kowych, którzy ze zdarzonej okoliczności korzystać umieją : ale też same okoliczności wziąwszy na baczną uwagę, to z czego się radzi chełpią mniemani gospodarze, największem jest ich działania potępieniem.
Nie można temu zaprzeczyć, iż coraz większe zysku pomnożenie, jest pierwszym gospodarstwa zamiarem : ale się nad tem zastanowić należy, jeżeli to pomnożenie przyzwoite, jeżeli innym szkody nie czyni, jeżeli nakoniec samemu właścicielowi szkody nie przynosi. Zysk pomnożony taki, jest użyteczny, gdy się stale w pomnożeniu utrzymuje, gdy zaś zbytniem natężeniem wycieńcza sposobność dalszego trwania, i owszem nadal do coraz znaczniejszego zmniejszenia wiedzie, naówczas czczeni jest i szkodliwem działaniem.
Daje arendarz większą należytość z karczmy, i szynku trunków : ale skąd tę większość i z własną korzyścią zyskać może? Nie skądinąd, tylko z przemysłu swego, ten zaś jak widzimy pospolicie na wsiach, nieinakszy być może, nad oszukanie i zdarcie poddanych. Jest zyskiem szafowanie trunków, ale jest szkodą pijaństwo poddanych, które je gnębi co do sił, uboży z wydatku; a przez to wszystko gdy czyni niesposobnymi do pracy, istotną i imże samym i właścicielowi szkodę przynosi.
Nie masz większej przeciwności, jak ta, która się pospolicie, zwłaszcza w czasie odpustów trafia, gdzie w domu, chwale Bożej, a zatem cnocie poświęconym, skromność się zaleca, a po nauce o wstrzemięźliwości, idą słuchacze czynić to, o czem dopiero słyszeli, iż czynić się nie godzi. Kolator, który się przekonał, iż zbytek duszy i ciału szkodliwy, na tymże zbytku, który gani, stanowi dochody swoje.
Że się gotowe pieniądze z arendy razem biorą, a zatem łatwiej niż brane pomału utrzymać mogą, to przesąd ledwo godzien odpowiedzi. Baczny gospodarz nie potrzebuje tak płochego powodu, do rozrządzenia tem, co mu majętność jego przynosi; skoro wie dowodnie, wiele corocznie przychodzi mu na wydatek, tak nim rozrządza, iżby się i sam według stanu swojego uczciwie obszedł, i zostawił na nieprzewidziane i nakłady.
XX. Z tego, co Xiądz Pleban dodał, rzekł Pan Podstoli, dowiedzieliśmy się, jaką nie tylko w miastach, ale i na wsiach żydostwo szkodę czyni : zostaje nam teraz wziąć na siebie postać rządowniczej władzy, i gdy ludzkość zakazuje ze szkodliwemi temi zgromadzenia częściami, według ich wartości obchodzić się, a bez tego względu oddalićby ich należało; nie postępując jednak z tem okrucieństwem jak dawniej czyniono, zostaje i jest najściślejszym każdego rządu obowiązkiem, ten zły rodzaj, jeżeli dobrym uczynić nie można, przynajmniej cokolwiek zdatnym i mniej szkodliwym sprawić.
Już się namieniło, iż gdy baczna zwierzchność temu nie zabieży, podła ta, a mnożna zgraja, musi zczasem i osiąść wszystkie bogactwa kraju, niszcząc rękodzieła, i kunszta, i wszystkie rodzaje handlu ogarnieniem, a złem utrzymywaniem swojem. Filip ojciec Alexandra powiadał, iż gotów był dostać najobronniejszej twierdzy, gdzie muł złotem ujuczony dójść może; na temże prawidle i żydzi swój los i swoje szczęście gruntują.
Naród ten chciwy umie być szczodrym, gdzie o całość jego i polepszenie losu idzie : nie będą przewodzić Żydzi, skoro osoby mające zwierzchność, taką się twierdzą staną gdzie nie już muł i osieł, ale doskonały w szalbierstwie Izraelita złotem juczony, nie dojdzie. Podłe dusze znają współbraci, i dla tego w rozmaitych zwierzchności stopniach, najcięższy z kruszców sprawiedliwość przeważa. Nie inaczej więc oprzeć się tym nieprzyjaciołom skrytym, a zdradnym powszechności można, jak strzegąc się przekupstwa, którem się wszędzie i utrzymywali, i utrzymują i utrzymywać będą.
Następuje zagadnienie, jak ten tłok mnogi, podły a szkodliwy zdatnym uczynić? Nie innym sposobem, tylko takim, jaki podłym właściwy, przymusem. Jeżeli chcą być cząstką rządnego zgromadzenia, niech wchodzą w powszechność pracy, a zatem niech będą tem, czem inni są : niech ziemię uprawują, niech kraju bronią, niech się kunsztami bawią, a wówczas równie z innymi i handlem się wzmagają. Ale skoro za przewodnictwem złota, które zdarli, zdarci tak będą niebacznemi, iż im dalej zdzierać innych a zatem i siebie pozwolą, naówczas nie zostanie nadzieja polepszenia losu uciemiężonych przez nie obywatelów; a złe coraz bardziej rozpościerając się, do tego stopnia dojdzie, iż mu zabieżeć nie będzie można.
Gdy to mówił Pan Podstoli, dano mu znać, iż umyślny od Pana Półkownika przysłany z listem w przedpokoju czeka. Wyszedł natychmiast, a z rozweseloną twarzą do mnie się obracając rzekł : stało się nad mniemanie nasze i spodziewanie WPana, iż na dzień jutrzejszy zaproszeni jesteśmy na obiad do Pana Półkownika, z tym dodatkiem, iż lubo nie śmie WPana prośbą swoją, ile niedawno znajomy zatrudniać, spodziewa się jednak, iż nam u niego być pozwolisz, i sam dóm jego odwiedzisz.
Pocieszony wielce takowem wezwaniem, które chęci mojej dogadzało, poznać szczególniej tak szacownego i razem osobliwego w swoim sposobie myślenia człowieka; prosiłem Pana Podstolego, iżby oświadczył wdzięczność moję za takowe wezwanie. Gdy odszedł, na pisanie odpowiednego listu, Xiądz Pleban rzekł do mnie : możesz WPan tę okoliczność miedzy rzadko trafiającemi się zdarzeniami umieścić. Pan Półkownik statecznie raz ułożonego u siebie postanowienia tak ścisłe się trzyma, iż WPanu winniśmy to zaproszenie, gdyż i ja wezwany jestem na jutrzejsze odwiedziny. Zaprasza nas niekiedy, ale są na to dni odłożone, jutrzejszy pierwszy raz się nadarza.
Nadszedł zatem Pan Podstoli odprawiwszy posłańca, i cały wieczór strawiliśmy na mowie o tak niespodziewanem wezwaniu; i biorąc się do spoczynku, im bardziej się zbliżał czas dla mnie tak pożądany, tym większą czułem, aby już nadszedł, niecierpliwość.
Miał autor napisać część czwartą : w niej wystawić Pana Półkownika, wyrazić jego sposób myślenia własnemi jego usty, opowiedzieć rozmaite przypadki życia, i co go uczyniło mizantropem. Śmierć uskutecznienie tej myśli przerwała.