zaś nie inaczej zwykliśmy się w takowych okolicznościach determinować, tylko zważywszy wprzód na szali rozsądku, przeciwne z obojej strony zarzuty i argumenta. Jeżeli pożytek przewyższa szkodę, gotowiśmy się chwycić rady zbawiennej. Bojaźń nowości przewyższa u nas wszystkie najpożądańszych awantażów perspektywy. Przenosimy nad wszystko pewność niewzruszonej sytuacyi naszej. Przestajemy spokojnie na tem, co mamy. Małość chęci oszczędza potrzeb: tym łatwe dogodzenie czyni szczęśliwość.
Zbytki wasze, czynią was niespokoynymi; niekontenci z tego, co macie i widzicie przed sobą, nie możecie się na jednem miejscu osiedzieć, i jakby przed wami szczęście uciekało, gonicie go ustawicznie. Usprawiedliwiajcie, jak chcecie, czynności wasze, stąd jednak poszły wasze podróże do cudzych krajów. Podróże, prawda, że usprawiedliwione, jak słyszę, nie tylko wielu dowodami, ale i pospolitym zwyczajem, ztem wszystkiem niemniej próżne, jeżeli nie szkodliwe.
Nauka obyczajów, bywa, jak mówisz, najdzielniejszą przyczyną peregrynacyj waszych. Odzież nie odmienia człowieka; pod czapką, turbanem i kapeluszem, równie siedzi doskonałość i głupstwo, nieprawość i cnota. Jakiekolwiek bądź jest twoje zgromadzenie i towarzystwo, nie potrzeba daleko jeździć, żeby poznać rozmaitość charakterów. Bylebyś tylko chciał pilnie zapatrywać się na sposoby popostępowania ziomków twoich, w małym okręgu postrzeżesz to, co się w całym świecie dzieje. Grunt człowieka zawsze jednaki: te różnice, które rząd, powietrze, religia czyni, nie są tak znaczne, żeby przyrodzenie odmienić mogły.
Powiadasz, że pielgrzymowaniem rozum się poleruje, i w dawniejszych dyskursach uczyniłeś je podobnem do kruszcu, z którego rdza schodzi częstem tarciem. Trzymaj się ciągle tej komparacyi, a musisz przyznać, iż polerowany kruszec, im bardziej się błyszczy, tym go więcej ubywa.
Wiadomość wielu rzeczy, ja nie wiem, czy jest użyteczna człowiekowi. Snują się naówczas zbyt obfite myśli i imaginacye; rozsądek ledwo może wystarczyć do obierania, a częstokroć przytłumiony zbyteczną umysłu płodnością, sam nie wie, czego się chwycić.
Jeżeli gorzej u sąsiada niż u mnie, poco się daremnie trudnić? Jeżeli lepiej, na co się zda takowa podróż, która mnie nauczy, że lepiej u sąsiada, niż u mnie? Zmniejszy szacunek tego, co mam; da chęć polepszenia sytuacyi mojej, a nie użyczając sposobu, uczyni mnie więcej oświeconym, ale mniej szczęśliwym. Cóż mówić o stracie czasu w takowych włóczęgach? cóż mówić o krzywdzie, która się czyni całemu towarzystwu? Twojem albowiem odbieżeniem traci jednę z części swoich, która może w tym samym czasie stałaby się zdatną całemu zgromadzeniu. Nie wspominam wydatków, które pielgrzymujący czynią; im kraj uboższy, szkoda większa, a jeżeli nie ma w sobie takowych okoliczności, któreby do podobnych podróży zwabiały cudzoziemców, nie nagrodzona.
Odpowiesz mi może, iż dla tego chcesz drugich odwiedzać, żeby postrzegłszy, co u cudzoziemców dobrego jest, swoim ziomkom użyczyć tej dobroci. A nie postrzeżeszli tam co i złego? a to złe, alboż nie możesz do swoich zanieść? Łatwiej się chwyta woli człowieczej zdradny powab złego, bo pochlebia; niżeli maxymy cnoty po większej części surowe i ostre.
Wieleby było mówić, żebym chciał wyliczać wszystkie złe, które pochodzi z tej niewczesnej ciekawości oglądania rzeczy nowych. Jeśli mniemasz, że się odmiennemi coraz widokami ciekawość twoja nasyci, i niespokojność ustanie; błądzisz. Zwyczajnyto tryb pasyj ludzkich, że im bardziej się im dogadza, tym sie żywiej rozpościerają i krzewią.
Nakoniec przyłącz do moich uwag twoje doświadczenie. Oddalony od ojczyzny, od domu, niepodobna, żebyś nie tęsknił. Pozbawiłeś się wszystkiego dla dogodzenia niespokojności twojej, a gdyby nie osobliwa dobroć i opatrzność Istności najwyższej, byłbyś, jak twoi towarzysze, życiem przypłacił ciekawość twoję.
XIII. Poranku jednego gdyśmy się wybrali na polową robotę, zaszedł nam drogę jeden z mieszkańców, a położywszy rękę na piersiach, rzekł: ojcze! mam skargę przeciw sąsiadowi.... Xaoo, przerywając dalszą jego mowę, pytał: Jestże twój sąsiad przestrzeżony od ciebie, że się myślisz skarżyć? Odpowiedział, jest.... Rzekł zatem Xaoo: zawołaj go. Poszedł ów, i po małej chwili stanął oskarżony z oskarżającym. Oskarżający tak mówił:
« Już temu drugie żniwo, jak mi nie przyszło być w zakącie mojego lasku. Ten lasek i rolą moję oddziela strumień od osady tego dobrego sąsiada. Na dniu wczorajszym ułożyłem sobie iść w tamtę stronę lasku, dla upatrzenia drzewa na sochę nową. Gdy tam zaszedłem, znalazłem przerwaną grobelkę moję przez niedawną powódź, i tą przerwą strumień się odwrócił od dawnego koryta, zakrążył róg mojego lasku, tak dalece, żem obaczył sztukę gruntu, i toż samo drzewo, po którem poszedł, na drugiej stronie strumyka. Przebywszy więc wodę, gdym zaczął odkopywać i podważać drzewo dla zwalenia go na ziemię; postrzegł to miły sąsiad, zbierający naówczas siano z łąki swojej, i nadszedłszy, rzekł:
« Prawy sąsiedzie! naszliście moję własność; użyczyłbym jej wam z ochotą, ale jej całości dla dzieci moich przestrzegać powinienem. Wiecie, że ta rzeczka nas rozgranicza, nie możecie więc niczego z tej strony używać bez naszego zezwolenia. Rzekłem mu na to, iż też same racye są i na moję stronę, dla strzeżenia i dochowania własności plemienia mojego.... Miara twojej własności, równa jest; a to, co ci strumyk zwróceniem biegu przydał, nie nadaje ci prawa do mojego gruntu.... »
« Odpowiedział na to; że przypadek ten, stał się interesem nie tylko nas w szczególności, ale całej osady; nie mamy więc mocy rozsądzać go, ale potrzeba żebyśmy się udali do starszych; a tymczasem póki takowe rozsądzenie nie nastąpi; należy, ażebyśmy obadwa gruntu tego nie używali.... Zezwoliłem na to, jako rzecz słuszną, i dla rozprawy należytej i urzędownej, udałem się do ciebie, jako starszego.... »
Xaoo wszystkiego cierpliwie wysłuchawszy, spytał się obżałowanego, jeżeli obżałujący wszystko, jako należało, w tej mierze opowiedział, rzekł; że nic nie opuścił. Wtem do obudwu rzecze: jutro wezwę starszych naszej osady, którzy tę sprawę roztrząsną, i wraz zemną decydować będą; wy się stawicie porankiem na pagórku sądowym. Poszli oni, myśmy się zostali w polu.
Dziwiłem się, rozważając sobie, że ten, który się uskarżał, nie tylko z skromnością rzecz swoję opowia-
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/415
Ta strona została skorygowana.