kładem dla tego, iż był panem, nie gardził nauką, owszem lepiej pojmując, niżeli drudzy, jak wiele na niej zależy, co mu tylko czasu zbywać mogło od interesów publicznych, łożył go chętnie na czytanie, lub pismo. Nie spuszczając się na mistrzów, których przy dzieciach chował, sam częstokroć zastępował ich miejsce.
Dzielność tego wielkiego męża wydawała się w każdej i sprawie, czas ani okoliczność odmieniać go nie mogły : i szczęściem nie wyniesiony, w złej doli mężny i stały, w każdej okoliczności, roztropność jednostajną zachował.
Zczasem lepiej się w nim rozpatrzywszy, poznałem, jaka była dzielność tej wielkiej duszy. Zwojował on nieprzyjaciół ojczyzny za granicą, ale nierównie cięższą musiał wieść wojnę z nieprzyjaciołami swoimi w Kartaginie. Senat tamtejszy podzielony był na różne partye : jemu przeciwna, gdy nie mogła zatłumić wielkości dzieł jego, starała się przynajmniej zmniejszać je w oczach pospólstwa, i wynajdować takowe przeszkody, dla których kiedykolwiek szwankowaćby musiał, pewni naówczas, iż najmniejsza niepomyślność znazałaby w oczach niewdzięcznego gminu przeciąg dawniejszych zasług Amilkara.
Stąd pochodziło, iż mimo publiczne ustawy, posiłki z Kartaginy przychodziły późno : kiedy zaś w czasie, natenczas i liczba żołnierzy była zmniejszona, rotmistrze i urzędnicy mniej życzliwi, młodzież krnąbrna, nie cierpiąca subordynacyi, rynsztunki do wojny mniej zdatne. Te i tysiączne inne, mniej czasem widoczne, niemniej jednak dotkliwe okoliczności, zazdrość, nienawiść, ambicya, zrządzały temu wielkiemu człowiekowi. On cnotą swoją uzbrojony umiał to wszystko przezwyciężyć, i tak niewdzięcznej ojczyznie służyć, jakby się znała na jego cnocie.
Uszczęśliwiony zczasem poufałością tego zacnego męża, sam tylko prawie wiedziałem wewnętrzną umysłu jego sytuacyą. Czuł on i znał doskonale wszystkie nieprzyjaciół swoich zamachy, ale wspaniałość wrodzona wielkim duszom tłumiła porywczość passyj jego. Mając sobie powierzone losy ojczyzny, zbyt się tą sytuacyą uznawał wywyższonym, żeby się miał kiedyżkolwiek do zemsty zniżać. Ktokolwiek więc widział powierzchowność jego, dociecby tego nigdy nie mógł, wiele ten przezacny mąż miał zgryzot do umorzenia, wiele musiał, że tak rzekę, z siebie nadstawiać tego, co mu ze źródła publicznego brakło.
Może potomność szczere serca mojego wynurzenie osądzi panegirykiem : źle osądzi. Uprzywilejowany nad innych długoletnością moją, nie wchodzę w bite ślady dziejopisów, a ten sam przywilej każe bez wstrętu chwalić cnotę, choć i w najmniejszym człowieku, ganić występki tam, gdzie je znajdę.
XI. Po śmierci Amilkara zostałem przy jego synu Annibalu. Po kilku czasach sprawiedliwej żałości, obchodom pogrzebowym i podzieleniu dóbr oddanych, ruszyliśmy się do Kartaginy, gdzie Annibal, lubo młody w poczet senatu, dla zasług ojca i już wydawających się wielkich przymiotów, był policzony. Nie długo się tam zabawił, wyprawiono go z posiłkami wojennemi do Hiszpanji, gdzie Azdrubal szwagier jego najwyższe rządy sprawował. Przez lat kilka do najcelniejszych spraw użyty był, w każdym zaś kroku pokazał się być godnym synem Amilkara; nakoniec po gwałtownej śmierci Azdrubala za wolą senatu rządy najwyższe kraju objął z władzą zupełną postępowania, jak mu się będzie zdawało z najlepszem dobrem Rzeczypospolitej.
Przypomniał sobie naówczas przysięgę swoję Annibal, że zaś wojna z Rzymiany wielkiego przygotowania potrzebowała, mimo żywość wieku, a bardziej jeszcze zawziętość ku temu narodowi, powoli z rozwagą wielką i niemniejszą usilnością zaczął się gotować na wojnę, tak ostrożnie jednak wszystkie swoje kroki kierował, iż się trudno domyślić było można, do czego zmierzał. Jakoż już był Sagunt obległ miasto Rzymianom sprzymierzone, gdy ci jeszcze najmniejszego kroku ku zabieżeniu nie uczynili.
Przyzwyczajony ten hardy naród do rozkazywania wysłał natychmiast posły swoje grożąc zemstą; odgroził im Annibal, i postrzegli naówczas, iż Pyrrhus znalazł następcę. Oblężenie to sławne dostatecznie, ale nie rzetelnie opisał Liwiusz; prawda, że głód wielki cierpieli oblężeni, ale żeby w zapalony stós mieli wszyscy wskoczyć, pierwej tam bogactwa swoje zniósłszy, to się z prawdą nie zgadza. Byłem przytomny wzięciu Suguntu, dostały mi się w podziale dwie piękne misy srebrne pozłacane; na jednej, jako mogę pamiętać, była osoba zbrojna, na drugiej Herkules zwyciężający Anteusza.
Wzięte było to miasto szturmem, wielka część budynków spaliła się, resztę ugaszono. Ktokolwiek zna ludzi, łatwo wnieść sobie może, iż nie są skorzy do samobójstwa. Byli tacy, którzy w tej okazyi śmierć dobrowolną ponieśli, ale ci mężni ludzie zakończyli chwalebne życie swoje śmiercią uczciwą, broniąc do reszty ostatków swojej ojczyzny.
Przechód Annibala przez Hiszpanią i Francyą, i przezwyciężone niezmierne trudności nie są dostatecznie opisane w kronikach rzymskich. Przebycie gór Alp było najcięższe : ale żeby tam skały miał octem miękczyć, tę powieść w liczbę zawołanych bajek kłaść należy.
Batalija pod Trebią decydowała poniekąd o dalszej pomyślności wojny Annibalowej. Pokonani w swoim kraju Rzymianie stracili w oczach sąsiedzkich opinią niezwyciężoności swojej. Niespodziewane Kartagińczyków przyjście, ich ubiór, mowa, postać, sposób życia i wojowania, trwożyły lud; a nadewszystko reputacya wodza słała Kartaginie drogę do dalszych tryumfów.
Bitwa pod Trazymeną była nader żwawa, ale żeby żołnierze trzęsienia ziemi wielkiego naówczas nie czuli, to fałsz[1]. Naprzód pod Trazymeną to trzęsienie ziemi nie było znaczne, i jeżeli gdzieindziej wywróciło miasta, trzeba było napisać, jakie te miasta były. W batalji nie wszystkie się razem wojsko potyka, ci, którzy się nie biją, czuć mogą i postrzedz osobliwe przypadki, w tej zaś osobliwie być to mogło, gdzie w ciaśninie między jeziorem a górami Annibal Rzymiany przyparł. Ci, którzy się aktualnie potykali, mogli trzęsienia ziemi nie czuć, osobliwie Rzymianie, którym szło o życie, ale większa część Annibalowego wojska stojąca na górach, zdaleka tylko procami raziła Rzymiany bez żadnego swojego niebezpieczeństwa; ja sam wedle mojego
- ↑ Tantusque fuit ardor armorom, adeo intentus pugnae animus, ut eum motum terrae, qui multarum urbium Italiae magnas partes prostravit, avertitque cursu rapido amnes, mare fluminibus invexit, montes lapsu ingenti proruit, nemo pugnantium senserit. T. Liv. lib. XXII. c. v.