Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/457

Ta strona została przepisana.

iż nie będąc Chińczykiem, mogłem przecie na ich pytania odpowiadać, i do powszechnego ich dyskursu przykładać się niekiedy mojem zdaniem. Skończyła się uczta, a po dość długiej konwersacyi, że czas dania audyencyi publicznej następował, pożegnał mnie rządca, i przykazał mojemu przystawcy, żeby mi na niczem nie schodziło, gdyż taka jest wola cesarska.
Po kilku dniach przyjechał do mnie jeden z Mandarynów, i wraz z nim jechałem do pałacu cesarskiego. Ten w ohszerności swojej równać się mógł największym miastom, podwórz sześć przeszliśmy, otoczonych galeryami i przystankami według tamtejszego zwyczaju, w siódmym staliśmy więcej, niż dwie godziny. Wtem dał się słyszeć odgłos muzycznych instrumentów, i zaraz wszyscy padli na kolana. Gdy się coraz zbliżała muzyka, schylili głowy, a skoro cesarz na tronie usiadł, za daniem znaków, biliśmy dziewięć razy o ziemię czołem. Szli przedemną posłowie koreanów, Tunkina i Miaossy. Przyszła na mnie kolej, wziął mnie zatem pod rękę jeden z Mandarynów, i zaprowadził do sali wspartej na kolumnach, gdzie cesarz siedział.
Byłto człowiek młody, i ile mogłem miarkować, nie oznaczał więcej nad lat 24. Twarz jego była wdzięczna, suknie długie, ale osobliwym krojem, kolor ich żółty, który samej tylko familji cesarskiej nosić się godzi. Stało około tronu kilka przedniejszych Mandarynów, z tych jeden do mnie przystąpił, mówiąc : żebym się wraz z nim ku tronowi zbliżył. Uczyniłem to, a cesarz pilnie się mojej twarzy i całej postaci wprzód przypatrzywszy, rzekł : człowiek, bo gada; ale musi być rodzaj inszy. Pytał mnie zatem, jeżelim umiał język jakowy, niżelim się nauczył gadać w Chinach? Powiedziałem, że umiem język mój własny, kazał mi nim mówić; zacząłem więc życzyć mu zdrowia, lat długich, szczęśliwego panowania; nie dał mi dokończyć, tak się zaczął wielce śmiać, ja zmięszany umilkłem.
Postrzegł to, i rzekł : nie godzi się naśmiewać z cudzych przywar. Ojcowie nasi kazali mieć w uczciwości przychodniów. Zaczął potem wypytywać się o Rzymianach, znać już informowany z indagacyi u rządcy. Odpowiedziałem skromnie na pytania. Gdy muzyka grać zaczynała, pytał, jeżeli mi się podoba? rzekłem : wielce; czy mają Rzymianie? rzekłem : wcale inszą, nie tak przecie wdzięczną. Przy odejściu obrócił się ku mnie, mówiąc : że o woli jego przez Tchi-fou będę informowanym. Ruszył się z tronu, my padłszy na kolana uderzyliśmy według zwyczaju dziewięć razy czołem o ziemię. A gdy się ta ceremonia skończyła, przyniesiono mi od cesarza suknią jedwabną, w którą mnie obleczono, i tak powróciłem do domu.
VIII. Zawołany do rządcy miasta, dowiedziałem się od niego, że cesarz chce, abym mu się przezentował w tym stroju, w którym do państw jego przyszedłem. Uczyniłem zadość rozkazowi, i tegoż samego dnia jechawszy na pałac, byłem stawiony przed cesarzem, który pilnie odzież moję uważając kroju nie zganił, ale materya, że była z wełny zdała mu się zbyt podła. Jakoż nie można było równać fabryk naszych z tamtejszemi osobliwie, co do gatunków i delikatności roboty. Pytał mnie się, czy mam ochotę w Chinach bawić? oświadczyłem wolą moję. A gdy powróciłem do Tchi-fou, ten mi powiedział, iż jestem zapisany w liczbę tych, którzy od dworu mają pożywienie; stancyą i pewną kwotę pieniędzy corocznie sobie miałem wyznaczoną.
Osiadłem więc w Nan-king, a wołany niekiedy do zamku, bawiłem cesarza i dwór cały powieścią zwyczajów europejskich; miałem jednak ostróżność tak o wszystkiem mówić, żeby w porównaniu zawsze przy Chińczykach została preferencya. Miłość własna tak ten naród zaślepiła, iż mieniąc się być najcelniejszą świata częścią, a czyniąc go czworograniastym, centrum zabierają dla siebie, resztę narodów mieszczą po kątach.
Wolny od zabaw, zacząłem opisywać to wszystko, com tam widział, i czegom się mógł nauczyć z ich xiążek i rozmów. Nazwisko Tsin albo Chin, któreśmy im nadali, nie jest im właściwe, poszło zapewne stąd iż pod panowaniem Dynastyi Tsin zaczęli być znajomemi europejskim narodom. Sąsiedzi ich Mongołowie od najdawniejszych czasów zwali to państwo swoim językiem Kataj; Tatarzy, dawniej Hunni Scytowie, mianowali Nikankoru, sami zaś zowią się Tszong-hue, i to jest właściwe tej wielkiej monarchji nazwisko.
Późniejszemi czasy najpierwszy z Europeanów Marcus Paulus Wenecyanin dostawszy się tam, a mieszkając w Pekinie, znalazł mój manuskrypt szacownie konserwowany w bibliotece cesarskiej. Że był pisany po łacinie, trybunał nauk wezwał go, i gdy poznali, że język, którym była xięga pisana, rozumiał, kazali mu przetłumaczyć xięgę po chińsku, dla czego wyznaczali mu mistrzów, żeby się Chińskiego języka uczył. Dość wiele czasu na to łożył, i tyle dokazał, iż mógł być od nich zrozumianym; z tego więc, co im lubo niedoskonale namieniał, domyślając się reszty, własnym językiem xięgi mojej uczynili przetłumaczenie.
Tych wszystkich okoliczności dowiedziałem się od samegoż Marka Pawła, gdym go za jego z Chin powrotem w Europie widział.
Chronologia ich bajeczniejsza jeszcze, niż innych narodów, które mniemając, że na starożytności sława państwa zawisła, ile możności, oddalają pierwiastki swoje. Późniejsze dzieje rzetelne, ile że jest umyślnie na to wysadzone zgromadzenie uczonych, a bezwzględnych Mandarynów, którzy kronikę państwa piszą.
Nauki zastałem kwitnące, nie w takim jednak stopniu, jak u Rzymian i Greków. Kunszta niektóre nieznajome jeszcze naówczas w Europie, dziwiły mnie; w tych jednak, które miały europejskie narody, po większej części celowały Chińczyków. Naród ten ma sposobność do wynalezienia, ale gdy do pewnego kresu, tak w kunsztach, jako jako i naukach przyjdzie, dalej nie postępuje. Co się tycze obyczajności, xięgi ich i ustawy są przedziwne. Konfu-tze, albo jak go pospolicie zowiemy Konfucyusz ich prawodawca, zostawił im takowe przepisy, które najwyborniejszym naszym wyrównywają. W kilka miesięcy po mojem przybyciu byłem świadkiem obrządku tego, gdy cesarz, jako najpierwszy rolnik, własnemi rękami znaczną część roli umyślnie na to odłożonej orze. Wyjechał z wielką wspaniałością, i oddawszy pokłon Tien, tak zowią najwyższą Istność, stanął u pługa, i orał. Inne sztuki pola orały po nim osoby jego familji, i najprzedniejsi Mandarynowie. Tak przykładny obrządek wycisnął łzy z oczu moich. Życzyłbym z serca, żeby monarchowie nasi naśladowali w tej mierze Chińskich, i jak najczęściej przypominali sobie, iż są cząstką zgromadzenia : iż im żywić, cieszyć, uszczęśliwiać, nie gnębić i gubić poddanych należy.