Jam pauca aratro jugera regiæ
Moles relinquent: undique latius
Extenta visentur Lucrino.
Stagnu lacu; platanusque cælebs
Evincet ulmos: tum violaria et
Myztus, et omnis copia narium,
Spargent olivetis odorem,
Fertilibus domino priori:
Tum spissa ramis laurea fervidos
Excludet ictus. —
Kończy sprawiedliwem świeżych skażonych czasów z
dawniejszemi cnotliwemi porównaniem:
Non ita Romuli
Præscriptum, et intonsi Catonis
Auspiciis, veterumque norma.[1]
Sławne były za czasów Cycerona, tak w okolicach, jako i w samym Rzymie obywatelów możnych ogrody i pałace. Cyceron w swoim Tuskulańskim po większej części czas trawił, a jako z listów jego do Attyka poznać można, coraz gmachy jego powiększał, przysionki kolumnami zdobił, posagi najkosztowniejsze z Grecyi sprowadzał, i tam mieszkającego Attyka, jako najusilniej i często prosił, iżby mu cokolwiek rzadkiego i kunsztownego wynaleźć może, bez względu na wydatek, przesyłał. Lubo częstokroć powstaje na zbytki swoich czasów, a sam się, aż do znudzenia, według zwyczaju swojego,
chwali ze wstrzemięźliwej mierności; miał jednak oprócz
Tuskulańskiego, domy i ogrody w Pompei, w Formiach, w Arpinum, przy Bajach, w Asturze, i kilka jeszcze innych, o których czyni wzmiankę. Zięć jego Crassipes w samym Rzymie posiadał jeden z najpiękniejszych ogrodów: Salustyusza zaś takie były, iż następnie stawszy się panujących własnością, częstokroć w przyległych gmachach bywały ich mieszkaniem. Lukulla przepych,
jako w każdej rzeczy, tak osobliwiej wydawał się w ogrodach i gmachach im przyległych: te dotąd w niezmiernych ruin obszerności i śmiałej budowli dziwią patrzących.
Ogrody i mieszkania Hadryana cesarza wysileniem były tego, co tylko zbytek mógł zdziałać; dotąd obszerność ruin, przeszło milę kraju zabiera. Cesarz ten zwiedziwszy wszystkie kraje, wówczas pod władzą rzymską zostające, powziął myśl wszystko to, co w którymkolwiek najwyborniejszego znalazł, w jednem miejscu osadzić i umieścić, to zaś obrał przy mieście Tibur, teraz zowiącem się Tivoli. Nosiła każda część mnogich gmachów nazwisko miejsca, którego była naśladującem wyobrażeniem, tak dalece, iż Grecya, Azya, Egipt dziełem kunsztu razem połączonemi zostały. Nie dość jeszcze mając na tem, iż gmachy podobne tym, które był widział zbudował: osadził w nich cuda kunsztów, malarstwa, jako i rzeźby, z których, albo jego poprzednicy ogołocili kraje, albo on sam w czasie odwiedzin swoich zabrał.
Gmachy z kamienia, cegły, lub marmuru zrządzone, aczkolwiek czas pożera, z ostatków pozostałych, iż były, a niekiedy jakie być mogły domyślić się można. Ogrody z istoty swojej dzieła ziemne, tego przywileju nie mają; jakie jednak bywały, okazują nam dzieła kunsztów, a między innemi mozaiki dawnej dotąd trwały obraz, znaleziony w ruinach kościoła Fortuny w Palestynie. Tam z krokodylów pływających widoku oznaczony Egipt, i w nim ogród, gdzie widzieć się dają dość kształtnie wyobrażone drzewa, altany z przysionkami wspartemi na kolumnach, z krat zasadzone chłodniki winnego drzewa, klatki obwiedzione kratą, a w nich rozmaitego ptastwa mnogość.
W niedawno odkrytych miast Herkulanum, Pompeja i Stabiów ostatkach, wiele malowań nieuszkodzonych znalazło się, tam nie tylko chłodniki i altany, ale wody, na wzór fontan wytryskujące, dają się widzieć.
Nie daleko miejsca igrzysk od Wespazyana i Tyta w Rzymie zbudowanego, była ku powszechnej wygodzie fontanna na wzór słupa, z wierzchodłku woda wytryskiwała i sączyła się, i stąd poszło nazwisko potniejącego zastanowienia: meta sudans.
ZŁE się czasem poznaje wówczas, gdy się ziszcza,
Toż się i mnie nadaje, pisząc o ogrodzie:
Zapomniałem o Florze, a tego bożyszcza
Dzielność pielęgnująca w upale i chłodzie.
Krzepi kwiaty, uwdzięcza, żywi i oczyszcza.
W tak więc srodze dotkliwej zostając przygodzie,
Gdy nie śmiem jej pochwały po niewczasie głosić,
To mi tylko zostaje, aby ją przeprosić,
Ta, która się z kwiatkami ustawicznie pieści,
Zbyt jest czuła, ażeby być nieprzebłaganą.
Nie zakrada się w bóztwo ten podział niewieści:
I jeżeli go dumnej Junonie nadano,
Szło o piękność, a według niejakich powieści,
Podstarzałe jej wdzięki potrosze wyśmiano.
Cóżkolwiek bądź, przemowę (może nudną) skracam,
I od czego zacząłem, do tego powracam.
Dotąd się mówiło w powszechności o rzymskich zwłaszcza ogrodach, jakie ich były początki, jakie odmiany, jaki wzrost, do jakiego na końcu stopnia wspaniałości i zbytku doszły. Mieściły się w tym zamiarze i domy; zewnętrzny ich układ najlepiej obwieszcza Pliniusz młodszy, który żył za czasów. Trajana.
«Dziwisz się, przyjacielu, wielkiemu przywiązaniu, które do mojego Laurentum postrzegasz we mnie; lecz pewen jestem, iż podziwienie ustanie, skoro się dowiesz o wdziękach tej wsi, o wygodach, jaką nadarza, i o jej pięknem nadbrzeżnem położeniu. Odległość jej od Rzymu na dwie mile. Po odbytych więc powinnych zatrudnieniach, wolniejszego, a do spoczynku wybranego dnia, powracam do niej z radością, i mieszkam z upodobaniem. Nie jedna tam prowadzi droga: Ostyeńskim także gościńcem puścić się można, z tą tylko różnicą, że i nieco drogi szczególną dróżką ujechać trzeba, nim się na wielki gościniec dostać można.»
«W wielokrotnych odmianach jest czem w tej podróży zabawić oko. Do domu pierwszy wstęp czyni plac przedwrotni, skromny wprawdzie w rozmiarze, ale ochędóżny: następu je podwórze, nieco zaokrąglone. Przed
- ↑ Tłumaczenie tych wierszy, znajduje się w dziele Pieśni Horacyusza na język Polski przełożonych.