grzymy, znalazły studnią niezmiernej głębokości marmurem opasaną, i koło niej zasadzone drzewa palmowe, w których cieniu spoczęli, ochłodziwszy się wprzód z niewymównem uczuciem wodą czystą owej studni, z której obficie czerpali; w naczynia, które tylko mieli, nabrali wody, ile że jej nie można było dostać o dwa dni dalszej podróży.
W tem zakrzątnieniu gdy byli, nastąpił czas przykazany umywania się, rzucili się więc wszyscy ku studni. Żarliwy w zachowaniu obrządków Ibrahim był z najpierwszych, i gdy odbywał powinności, postrzegł, iż starzec nie daleko studni siedzący, dał wszystkim czas do umycia, a sam się nie kwapił. Odszedł więc zgorszony wielce. Przyszła karawana do Mekki, a po odprawionych obrządkach zastał w Bazarze owego starca, którego przy studni widział. Przybliżywszy się więc do jednego z mieszkańców Mekki, u którego stał gospodą, pytał, wskazując na starca, cobyto był za człowiek. Jestto, odpowiedział ów Mekki mieszkaniec, najszacowniejszy obywatel Arabji. Jak go tak śmiesz zwać, rzekł Ibrahim, przed kilką dniami w stepie u studni nie mył się z nami, a była właśnie godzina umywania. Nie chybił on obrządku zapewne, rzekł ów mieszkaniec, mył się pewnie, lub pierwej, lub później: on albowiem z niezmiernym kosztem, kazał wykopać i sporządzić tę studnią, abyście się w niej posilali i myli.
W Basorze mieście wielce handlowem, był obywatel nazwiskiem Juzup. Miał on rodziców ubogich, sam też będąc do handlu zdatnym, tyle tylko zyskał ze wstrzemięźliwego życia, iż mógł się obchodzić tem co miał, i dać dzieciom uczciwe wychowanie : zgoła był w stanie mierności uczciwej. Stryj jego Rachib był kupcem, a że w kunszcie swoim był z pracowitością obrotny, a szczęście mu służyło, przyszedł do znacznych zbiorów przy schyłku wieku swojego. Czując się być coraz słabszym, uczynił testament takowy: Schodzę z tego świata bezdzietny, synowiec mój Juzup wszystkie moje majętności odziedziczy, że zaś nie chcę tego, iżby mój majątek podzielony był, ten nań obowiązek wkładam, iżby to wszystko, co po mnie weźmie, jednemu którego wybierze, z synów swoich oddał.
Testament czyniący Juzupa dziedzicem, jawny był : Kodycyl, gdzie zakazane było majątku rozdzielenie, zatrzymał przy sobie Rachib, a czując się być blizkim śmierci, kazał przyzwać do siebie synowca swojego Juzupa; ten gdy przyszedł, tak do niego mówił : Miły synowcze! gdy mi Bóg dzieci dać nie raczył, z słodyczą zapatrywałem się na ciebie, jak na mojego syna, takeś twojemi dobremi obyczajami i powolnością umiał skarbić przychylność moję ku tobie. Wiesz, jaki jest mój testament, w którym wszystkiego mojego majątku czynię cię panem, i pewen jestem, iż zbiorów moich będziesz umiał dobrze użyć. Teraz objawiam ci rzecz, o której dotąd nie wiedziałeś: nie mogłem i nie mogę tego na sobie przewieść, żeby mój majątek miał być na części podzielony. Ty takowy ogarnąwszy po mojej śmierci, będziesz możnym. Masz trzech synów; rozdzielony uczyniłby trzech miernie mających się, a ja chcę, żeby i po tobie jeden tylko z mojej pracy dostatnie korzystał. Pokazał więc Juzupowi kodycyl, dodatek testamentu swojego, a był takowy : ów którego zdatnym do osiągnienia po mnie dziedzictwa osądzi Juzup, mój synowiec, ten jedynie wszystko to, co zostawiam, osiągnąć ma. Wyłuszczywszy więc Juzupowi myśl swoję i obowiązawszy do sekretu, wkrótce życia dokonał.
Po śmierci majętnego stryja, stał się wielce bogatym Juzup, i dzierżąc przez długi czas roztropnie i miernie majątek swój, starał się ile możności, w trzech synach poznać, komuby z nich miał oddać dziedzictwo stryja swego. Najstarzy z tych trzech synów Mustafa udał się na dworszczyznę, i był marszałkiem dworu baszy w Alepie; średni Abul udał się do szkół prawa, i tak dalece w naukach postąpił, iż mistrzowie twierdzili o nim, że wkrótce może im wyrównać. Najmłodszy Achmet został w domu, i siedząc w sklepie ojca zastępował jego czynności. Tkwiło to zawsze w myśli Juzupa, komuby z synów majątek po stryju spadły oddał; wtem przyszła nań choroba, a gdy mimo najusilniejsze starania lekarzów, coraz się bardziej słabszym czuł, przyzwał synów do siebie. Ci gdy przed nim stanęli, tak do nich, mówił :
Już dzieci miłe! duch śmierci poprzednik kołacze w drzwi moje; wyrok przyrodzenia, wyrok boży, każe mi was opuścić. Pewen jestem o waszem do mnie przywiązaniu. Powiedźcie teraz dla mojej pociechy, miłe dzieci, jak to wasze przywiązanie ku mnie po mojej śmierci będziecie chcieli oświadczyć? Ja, rzekł najstarzy Mustafa; czcząc twoje cnoty, wystawię ci taki nagrobek, jakiego jeszcze w Bassorze nie widziano. Ja, powiedział drugi Abul, sprowadzę najuczeńszych mistrzów, żeby prozą i wierszem pochwały twoje światu ogłosili. Gdy przyszła kolej mówienia na najmłodszego, od płaczu słowa przemówić nie mógł. Kazał im więc od siebie odejść ojciec, a przyzwawszy Kadego testament uczynił, i umarł nazajutrz.
Gdy po obrządkach pogrzebowych przy zwierchności otworzono testament, taki był: Co było moje z rodziców i dorobku, to między moich trzech synów równie podzielone być ma. Co mi zapisał stryj mój Rachib z obowiązkiem, abym to wszystko jednemu z synów zostawił, niech to weźmie najmłodszy Achmet, co nie umiał powiedzieć, jak mnie kocha.
W tych krajach, gdzie Taurus wznosi wierzchołek swój nad obłoki gromów przywódcę, i patrzącym przychodniom stawia zadziwiające widowisko skał wzniosłych, z których wierzchołków spadają spienione i szumem straszne potoki, wspaniałe zdziczałego przyrodzenia obrazy; tam ludzkiego towarzystwa nieprzyjaciel, obrał sobie siedlisko Azem. Przepędził on słodką porę młodości, wpośród tych, których potem nienawidził, był ich mniemanych korzyści uczestnikiem, i największą się ku nim czułością uniósł. Skarby jego szły na wsparcie potrzebnych. Żaden go nędzny bez skutku wie wezwał, przechodzień w jego domu miał skronienie, dostarczał Azem wszystkim tak dalece, iż i jemu zabrakło. W tym nieprzewidzianym przez dobroć stanie, mniemał, iż ci go wspomogą, których wspierał, i uczuł się