większa się, dla przedłużenia snu człowieczego, gdy nakoniec liść zwiędniały z gałęzi spadać i ziemię okrywać pocznie, natenczas do lasu udawać się potrzeba na ścinanie drzewa na opał, i następne prace wiosenne. Sporządź sobie na trzy stopy szeroki moździerz i tłuczek sposobny do bicia weń, zdobądź się na młot i sposób się do robienia pługa : miej ich dwa na pogotowiu, iżby gdy się jeden zepsuje, drugi go zastąpił. Najszacowniejsze to są Cerery narzędzia.
Miej parę wołów równych w wzroście i jednego wieku, a to dla tego, iżby pług równo ciągnęły; inaczej gdy jeden słabszy, drugi mocniejszy, naprost skiba nie pójdzie, a pług skruszyć się może. Niech poganiacz będzie w dojrzałym wieku, a taki, któryby na cztery tylko sztuki rozdarłszy, połknął bochen w podwieczorek. Mocnego do pługa potrzeba mieć pracownika. Młody nigdy się składnie do rzeczy nie przyłoży; lata myśl u niego za żądzą; a praca całego człowieka potrzebuje. Do siania nie zda się : gotów całą garścią sypać nasienie : a nie tylko oszczędnym w tej mierze być należy, ale umieć, i jak i gdzie rzucić ziarnem, aby się mnóztwem nie zgłuszyło, a prawe wzrosło.
Patrz niekiedy w tę stronę, którędy corok powracają żórawie, i krzykliwemi wrzaski żegnają lato : porato jest pracy rolniczej, poprzedniczka zimy, a więc deszczów, które ją zaczynają, pora trosków i zakrzątania, gdzie już woły znużone pracą, odpoczynek brać mają w oborze. Gdy przejdą deszcze, praca się zmniejsza, jednak pracować należy : robotą wozów, pługów, radeł, bron, soch i innych gospodarskich narzędzi rolnik naówczas zaprzątać się powinien, ażeby miał i do użycia, i na zapas, gdy się stare zepsują.
Kiedy czas orania przychodzi, idź w pole z wiernemi a pracowitemi twojemi parobki, a uprzedzając świtanie, rżnij lemieszem ciepłą wilgocią ożywioną ziemię; powtarzaj to i w lecie : zasiewaj wzmogłą przeszło rocznym odłogiem rolą, jej owocem oprzesz się niedołężności, jej owocem ukarmisz dzieci twoje. Wznieś naówczas w niebo oczy, a gdy będziesz prosił o plenność, niech ręce twoje imają się pługa, a parobek za tobą postępując z motyką, niech rozbija wzniesione lemieszem skiby, iżby ziarna rzucane na nie równo padły, a razem straszył ptastwo, iżby je nie pożerało. Jak bowiem przemysł wznosi i ożywia, tak gnuśność osłabia i niszczy : tym sposobem ujrzysz korzyść pracy twojej, schylone ciężarem plenności ku ziemi kłosy, i jeżeli nieba starowność twoję uwieńczą, nie doznasz szkodliwego robactwa, a ujrzysz z weselem mnogie snopy, gdy je do stodoł twoich zwozić będą.
Przywitasz naówczas niegłodny wiosnę, i zamiast cudzego wsparcia, będziesz w stanie być użytecznym sąsiadom, jeżeli ich nagła potrzeba do szukania twojej pomocy przyniewoli. Ale jeżeli nie zasiejesz żyżnej i obfitej z siebie roli, aż wówczas gdy słońce zmniejszonym biegiem dni skracać zacznie, naówczas zawiedziesz nadzieje twoje : zamiast korca ćwiartką mierzyć będziesz, i ujdziesz poniekąd zazdrości, ale nie szkody. Jest jeszcze sposób i późnemu sianiu zaradzić : jeżeli wówczas, gdy się pierwszy raz kukułka odzywać zaczyna, trzydniowy deszcz orzeźwi ziemię, dogoni późny zasiew te, co go poprzedziły.
Gdy zima się zbliża, uprzedź ją schronieniem, i gotuj wcześnie opał domu, żeby ci zimno nie dokuczało w ostrej dla człowieka chwili. Co tylko do zmniejszenia przykrości służy, użyte jak najpilniej być powinno, i na głód i na mroźne powietrze opatrzyć się w czasie należy. Ale gnuśny nie mając baczności na to, gdy się płonną nadzieją łudzi, dobrowolną męczarnią dla siebie gotuje. Wpośród lata powtarzaj twojej czeladzi, iż nie zawsze trwać będzie, i na wzór ptastwa każdy ma słać swoje gniazdo. W Lipcu więc trzeba myślić o Styczniu, i nam i bydłu nieprzyjaznym, o szronach jego mrożących, które na strzechach domów osiadają, o śnieżnych burzach, które Boreasz wzruszający góry i doliny Tracyi, zamroźnym tchem swoim, gwałtownie gdy miota, wzrusza dębów korzenie, sosny zdruzgotane z szczytów gór w doliny miota, a łoskotem swoim i świstem przerażającym napełnia okolice, w których się gnieździ : tulą się w pieczarach zimnem przejęte zwierzęta; ani je gęsta sierć od uczucia zimna wskróś przejmującego ochronić może : twarda skóra nie wyłącza z powszechnej niedoli lóźne woły; jagnięta się pod matki tulą, i znajdują ochronę, a te je grzeją i karmią.
Odbija się próżno blask promieni słonecznych o śniegi i lody, gdy tymczasem szczęśliwe południowe kraje korzystają z ożywiających własności jego. Mieszkańce lasów, drapieżne i dzikie zwierza, szczękając zębami, szukają w gęstwinach schronienia, i uciekają zamrożone śnieżnice. W takowej porze odzież na odzież kłaść należy, ażeby przerażającą moc zimna, ile możności od ciał oddalić; przywdziej na nogi dobrze opatrzone obuwia, i ażeby ci lepiej dogrzewały, obróć sierć wewnątrz ; okryj plecy baranim kożuchem, od zimna razem i od wilgoci zostaniesz wolnym : wygodnie sporządzoną czapką przykrywaj głowę, niech zachodzi na uszy, żebyś się wilgotnego powietrza ustrzegł; przeraża bowiem mroźnym oddechem przy wschodzie słońca Boreasz, a mgły ranne nader szkodliwe są, zaraźliwą wilgocią swoją.
Są prace, których i w zimie ustrzedz się nie można : gdy je odbędziesz, wracaj się co rychlej do domu, i tam się ile możesz zasklepiaj : bydłu wówczas połowa zwyczajnej strawy wystarcza, ale człowiek większej niż w lecie potrzebuje. Trzymaj się statecznie tego prawidła, przyrodzenie go nadało, trzymaj się go ciągle, dopóki dobroczynna karmicielka nasza i matka ziemia, nie rozpocznie nanowo obdarzać nas obfitemi swojemy dary.
W sześćdziesiąt dni po takowym słońca wzroście, gdy zima się kończy, świetny Arkturus wydobywszy się z pienistych bałwanów Oceanu, zaczyna się pokazywać. Córka Pandyona, skwierkliwa jaskółka wraz z wiosną wówczas nas wita : przed jej wyjściem obcinać winne latorośle, a gdy nosiciel własnego domu żółw leniwy z kryjówek swoich wynijdzie, i piąć się na drzewka będzie, chroniąc się przed Plejadami, już nie czas wtedy kopać winnice, ale ostrzyć sierpy należy : niech cię dóm naowczas jak najmniej trzyma, wstawaj z zorzą podczas żniwa, śpiesz się z pracą, żebyś co rychlej zwiózł zboże do stodoły. Zorze budzić cię powinny; zorze drogę oświecać, zorze początkowi pracy towarzyszyć, nim słońce wschodem swoim świat uwdzięczy i rozweseli. Gdy chwast kwitnie, a koniki zawieszone po drzewach rozpościerając świetne skrzydełka swoje, przeraźliwym skwierkiem wydają odgłosy; w czasie w którym kozy są spasłe, wino dojrzewa, a ludzie dla zbytecznych upałów słabieją, szukaj w pieczarach lub cienistej dolinie schronienia, używaj darów świeżo tłoczonego wina. Masz ser
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/500
Ta strona została przepisana.