W wieku, który nadto wiele mówi i pisze, zdaje się być rzeczą dość przyzwoitą, pochwała milczenia.
Darem wymowy różni się człowiek od źwierząt, i ten dar niewysławiony największem jest jego uszczęśliwieniem; przezeń albowiem obwieszczając myśli i żądania, dogadza potrzebom własnym i wspólnym; użyczeniem tego, co wiemy jedni od drugich, nowych nabieramy wiadomości. Że jednak najlepsze rzeczy złe użycie psuje, doświadczamy tego w mówieniu. Rzadka jest przygoda, na którą się uskarżamy, której byśmy nie ściągnęli na siebie mówieniem albo zbyt obfitem, albo niewczesnem. I jeżeli ów zrazu przykładny Neron, mając wyrok śmierci podpisać, narzekał na to, iż się pisać uczył; nie jeden może zapłakał na to, iż umiał mówić.
Wchodzić w szczególne opowiadanie złych skutków wielomówstwa, nadto byłoby obszerną powieścią, a więc grzeszyłoby się przeciw milczeniu. Odwołać się więc w tej mierze należy do szczególnego wszystkich doświadczenia, a każdy z Seneką przyzna, iż żałował niekiedy, że mówił; nigdy albo rzadko, iż milczał. Nie bez przyczyny więc pod nazwiskiem Harpokrata, wielbiła i ubóztwiała milczenie starożytność.
Używać darów przyrodzenia należy, ale trzeba wiedzieć, jakie ma być ich użycie; nie inaksze jednak, tylko skromne; zbytek bowiem przeciwny, każdy dobrze myślący zdrożnością osądzić powinien; bo i pismo Boże kreśląc i obwieszczając prawidła obyczajności, powtarza, iż jeżeli jest czas mowy, jest czas i milczenia. Powinniśmy iść za świętym wyrokiem, i dla tej przyczyny starać się jak najusilniej, ażebyśmy wiedzieli, kiedy nam mówić należy, a kiedy milczenie zachować.
Czas mówienia jest ten, w którym się wydarzają konieczne lub przyzwoite działania nasze. Mogą być i są potoczne, a i wówczas mowa powinna mieć określenie, żeby na czczy i uszy obrażający wrzask nie wyszła. Wielomównością grzeszą pospolicie niewiasty i dzieci, i jużto ostatni jest stopień zgrzybiałości, gdy się na słów płodność zdobywa.
Czas milczenia nie ten jest, który w śnie lub chorobie przyrodzenie czyni koniecznym : ściąga go wyrok wyżej wzmiankowany do woli naszej; takie więc przyzwoite i zdatne, które jest skutkiem uwagi, a zatem przekonania. Będzie tedy szacownem milczenie, gdy tak w niem, jako i w mowie miara się zachowa, gdy obiema rządzić będzie skromność i wstrzemięźliwość. Przez lat pięć ściśle (jak mówią) milczenie nakazywał uczniom Pitagoras, i tem ich przyprawiał do nauki : możeby był lepiej uczynił, gdyby go był tylko zalecał; przykaż albowiem wabi do przestępstwa. Miał jednak dość pozorną w tym zakazie pośredniczym, jak twierdził, pobudkę : nic albowiem do objęcia i odkrycia rzeczy bardziej nie sposobi, nad niejakie zawarcie się w sobie, które bez osobności, a zatem milczenia być nie może. Naówczas albowiem człowiek sam sobie poruczony, poznaje dzietność stwórczego w sobie przymiotu, i wzniósłszy lot myśli swojej, czuje się być tem, czem Bóg być pozwolił, obrazem jego.
Chwaląc milczenie Pope, sławny angielski rymotworca, od tego zaczyna: « Milczenie! rowienniku
« wieczności, twój spoczynek był na łonie najwyższego. » Wspaniałemu wyrazowi dziwić się należy, i oraz przyznać, iż czuł pisarz szacunek milczenia, gdy wydał takowe dzieło. Jakoż wnijdźmy tylko wskroś w siebie, a znajdziemy, iż to zmysłów uśpienie, a duszy rozpostarcie, w ponurości swojej ma wspaniałość ogromną i przerażającą. Wstęp w głębokie a ciemnością okropne pieczary głuchotą drętwi.
Widok gmachów starożytnych, i okazujący się na nich ów pył nietrwałości, którym je czas przysypał: przyjemna dzikość w zapadnieniu i poniewierce; brzęk spadającego a mruczącego w oddaleniu i zaciszy strumyka; nocy wdzięczno-wspaniałej widok, kiedy wszystko w głębokiem uśpieniu odpoczywa, a xiężyc bladawemi promieńmi, na pół widoki oświeca; rzewne w tem wszystkiem uczucia, co nadaje? milczenie.
Nie tak czczone i szanowane od nas, jak być powinny, pisma bożego wyroki, w zwięzłym wyrazie zamykają najlepszą milczenia zaletę: « Siędzie osobny i zamil-
« knie, i wzniesie się nad siebie. »
Mówiło się dotąd, dla czego, w czem szacowne jest milczenie, i kiedy być zachowane powinno : nie od rzeczy zdaje mi się namienić, kiedy jest złem, i szkodliwe skutki za sobą wiedzie.
Milczenie jest przestępstwem wówczas, gdy go kto umyślnie na cudzą szkodę używa : takie jest, kiedy chcąc swoje lepiej wydać, cudzą się zdatność gani, albo jeżli nie otwarcie poniża, przynajmniej się nie obwieszcza.
Takie, gdy zwierzchność niem się zastawia wtenczas, gdy dzielnie mówić i czynić należy.
Takie, które złemu pobłaża, obmowom nie zabiega, i owszem słuchając ich, ośmiela.
Takie, które tai, co taić nie należy, rzeczy osobliwie takowe, których ukrycie koniecznie być objawionem powinno.
Takie, które biorąc na siebie postać niby skromnej i wstydliwej cnoty, łowi (jak to mówią) pod noc, stawia sidła w ciszy, i niby to oszczędzając, tym zdradniej bierze, im się sztuczniej przymila.
Takie, które innych wybadywa, i ku objawieniu prowadzi, i w chytrej niemówności podstępy działa.
Takie, które udaje, czego nie masz, przywdziewa pozór nibyto skromnej mądrości, kryje zatem niezdatność swoję, i tem się chlubi, co go upadla.
Takie nakoniec, co się wśród sztucznej powieści umyślnie zacina, i każe więcej się złego domyśliwać, niż obwieścić przyszło.
Ludzi niegodziwym sposobem milczenia używających, do najpodlej szych zwierząt przyrównać można: z tej liczby są psy, co milczkiem gryzą, a taki rodzaj psów najgorszy.
Milczenie może być złem niekiedy, ale nierównie częściej wielomówstwo; pierwsze grzeszy zbytkiem