Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/508

Ta strona została przepisana.

Gdy się tu mówi o pisarzach, tacy się rozumieją, którzy zdają się mieć prawo do potomności, czyniąc, albo przy najmniej uczynić pragnąc powszechności, dla której piszą, przysługę. Niemożna więc w tę liczbę kłaść próżnych papieru mazaczów, którzy, albo dla dogodzenia swojej wyniosłości, albo (co się też niekiedy nadarza) dla głodu piszą. Dzieła któremi teraz zarzuceni jesteśmy, są zbiory niepotrzebne rzeczy już wiadomych, dziejów obojętnych, powieści błahych, prawidła gospodarstwa, przez nieznających się na roli; maxymy statystyczne przez rolników, przesadzanie dowcipu, tam gdzie rozum nie ma nic do czynienia : zgoła to wszystko, co nudzi : a cóż dopiero, gdy szkodzi, i gorszy? Dwojakiego rodzaju pism, tojest : Satyr uszczypliwych, i nieobyczajnych maxym, na nieszczęście wieku naszego zbyt rozmnożonych, nie w tę liczbę kłaść trzeba, z któremi się śpieszyć nie należy : takowe lekkomyślności, i rozpusty, jadu i bezbożności płody, nie przechowywania, ale zatracenia są godne.



DROGI PUBLICZNE.
LIST DO PRZYJACIELA.

Na termin naznaczony jechałem; łatwo domyślić się można, jak śpieszno, gdyż szło o znacznej summy odebranie, od dłużnika dość niepewnego. Trafiłem na i tak złe drogi, iż ledwo trzy mile na dzień ujechać mogłem, a na grobelce wązkiej, błotnistej, i zle opatrzonej, wywróciłem się, i wpadłem w bagno tak dobrze, iż ledwo po całodniowej pracy, powóz mój wydobyto z stłuczonemi oknami, złamanym dyszlem, a nawet ressory pękły. Gdy więc i kowal i stelmach mają dość do roboty, a zmokłe rzeczy czeladź suszy, ja nie mając co robić, a zwłaszcza przeczytawszy świeże, jak na moje nieszczęście, pismo W Pana o drogach Rzymskich, tym | żwawiej klnę nasze: a chcąc się ile możności, przyłożyć do dzieła dobrego w tejże materyi, niniejszą czynię do WPana odezwę...
Zawstydzeniem to naszym wiekom być powinno, iż narody, któreśmy (nie wiem dla jakiej przyczyny) dzikiemi nazwali, i dotąd zowiemy, dawały, i dają nam przykład, jak stanowienie i utrzymywanie dróg publicznych obowiązkiem jest istotnym, i zwierzchności, i w szczególności każdego obywatela, który ma w powszechnym rozmiarze właściwy ziemi swojej udział.
Kiedy najezdnicy i łupieżcy Ameryki Hiszpani wkroczyli w państwo Peruańczyków, znaleźli w tym narodzie rząd, bezpieczeństwo, i dostatek, a moc nie byłaby ich zgnębiła, gdyby wynalazek prochu, którego pojąć nie mogli, nie był ich tak nastraszył i złudził, iż mniemali Hiszpanów nosicielami piorunów, a zatem mającymi w sobie coś nadludzkiego. Gdy więc naszli Hiszpani i opanowali to państwo, między innemi jego zaletami z powieści ichże pisarzów, zasiali drogę od stołecznego miasta Kusko, aż do nabrzeżnego Kwito, i ciągłą na mil sześćset : cała była kamieniami słana, a najmniejszy z nich miał dziesięć stop w kwadrat szerokość jej dochodziła stóp sześćdziesiąt : z obu stron wzniesiona, wsparta była szerokim murem, i oblana kanałem, z rzek i zdrojów pobliższych wodą napełnionym; osłaniały zaś ten cały przeciąg ku większej wygodzie podróżnych, wysoko wzniosłe w dwa rzędy sadzone drzewa. Gdyby mój dłużnik mieszkał był w Kwito, zjechałbym był na termin, rzeczy nie zamoczył, kowalom się i stelmachom nie opłacał, i nie nudził w karczmie, gdzie na mnie deszcz leje, jakbym stał na dworze.
Święte jest, godne uczczenia, a tym bardziej jeszcze naśladowania nabożeństwo tureckie, stawiać karczmy jak pałace, które Karawanserami zowią : dostatnie mosty i wspaniałe murować, studnie kopać, groble sypać, a nie takie, jak owa, z której ja spadłem. Jak błogosławieństwa godni, tak przeklęstwa i wzgardy dziedzice, albo rząd niestarowny o drogi : a co jeszcze ich winę pomnaża, iż każą sobie płacić za wywrót, złamanie pojazdów i skaleczenie koni : cóż dopiero, gdy kto z ich łaski terminu chybi, zwłaszcza gdy ma odbierać pieniądze od złego dłużnika?
Już ci chwała Bogu, kończą robotę stelmach z kowalem, a ja mój list, prosząc jak najusilniej WPana, żebyś jeszcze co o drogach napisał, a nawrócił tych ichmościów, co to złamane koła na karczmach swoich wieszają, jakby zgadywali, co się z ich łaski podróżnym stanie. Jestem z uszanowaniem.

ODPIS.

Żądaniu korrespondeta i pragnieniu mojemu tymchętniej dogadzam, im bardziej przeświadczony jestem, o istotnej potrzebie ustanowienia i utrzymania dróg publicznych. A że od Rzymian w tej mierze zasięgałem przykładów, do nich się zwracam, jako do źródła, z którego czerpać prawdziwą w tej mierze istotę obowiązków powinniśmy.
Troiste były u Rzymian drogi : publiczne, szczególne i poprzeczne. Publiczne ze skarbu pospolitego były utrzymywane, i robione nowe, gdy tego potrzeba wyciągała zwały się pretorskie, konsularne, od tych najwyższych urzędników, których staraniu były poruczone : pod cesarzami zaś królewskie; mianowano je także powszechnemi Aggeres publici. Szczególne, które miał właściciel na swojej ziemi, albo cudzą utrzymywać musiał, przez obowiązek na ziemię swoję dawniej włożony, co w prawie zwało się servitus. Poprzeczne z publicznych bokami schodziły się, i łączyły je wzajemnie : równie z publicznemi, i te nakładem rządu utrzymywane były : o szczególnych zaś każdy z właścicielów, przez których ziemie szły, powinien był mieć staranie.
Zrazu cenzorowie zatrudniali się drogami, ustanowiono potem czterech umyślnie do pieczy około dróg urzędników; do Edylów potem ten obowiązek przeszedł. Ci równie mieli sobie poruczone utrzymywanie bruków w mieście i straż dróg, przepraw i mostów; przyświadcza temu Liwiusz, gdy mówi, ab ædilibus curulibus via, a Martis silice ad Bovillas perstrata est. Za Augusta cesarza postanowieni byli magistri viarum, urządziciele dróg, jedynie ku ich utrzymywaniu i straży.
Najwyżsi urzędnicy, jakoto konsulowie, pretorowie i trybunowie ludu, miewali zleconą sobie od Rzeczypospolitej straż i opatrzenie dróg. Semproniusz Grachus będąc trybunem ustanowił prawo, oznaczające, jakie i jakim sposobem drogi urządzone i utrzymywane być powinny. Sam przywiódł do skutku ustawę swoję; takie albowiem Plutarch w życiu jego daje o nim świadectwo : Największej (mówi on) użył Sempronius pilności w urządzeniu i naprawie dróg publicznych, łącząc z ozdobą wygodę i wspaniałość. Pod sznur na prost ciągnione były drogi : iżby gruntowne były i niewzruszone,