tkiem kunsztowej pracy nazwać można. Jest zawsze w pracowitem pisania jakowaś przysada, która daje poznać, iż rzecz, jak mówią, nie z pióra płynęła. Bierzmy przykład z Pliniusza i Cycerona; z tym zdaje się, iż mówimy, tamtego widzimy, jak pisze. Przepisywać więc prawidła, jak list pisać, zdaje mi się być rzeczą, i nie potrzebną i nieprzyzwoitą. Jeźli jakie być mają, to takowe niech będą, iżby żadnych nie używać, ale czuć żywo, i to czucie bez przysady obwieszczać.
Po dwóch namienionych przykładach starożytności, w późniejszych wiekach znajdujemi listy Kassyodora ministra Teodoryka króla Gottów, ale te raczej wyrokami monarchy, którego imieniem pisane były, zwać można. Erazma z Roterodamu kłaść za przykład także nie należy; chociaż albowiem, dość gładkim stylem są pisane, że się zasadzają pospolicie na zatargach uczonych, nudne są, zwłaszcza po czasie tym, w którym mogły mieć szacunek.
Naród Włoski wskrzesił dzikością zamartwiałe nauki i kunszta. Znajdują się więc między niemi znamienici listów pisarze. Bembus kardynał, będąc wprzód sekretarzem Leona X papieża, łacińskich listów może być wzorem. Kardynał Bentivoglio w rodowitym języku równie szacowany.
We Francyi listy kardynała d’Ossat w materyach statystycznych, gdy sprawował w Rzymie poselstwo, tak są pisane dokładnie, iż czytający zdaje się być przytomny rzeczy, o której tamten pisze. Pisali następnie Balzak i Voiture, ale przysady ustawiczne, koncepta wymuszone, dają przyczynę do zadziwienia, jak mogli zyskać wziętość. Dwa jeszcze przykłady pisania listów daje Francya : Margrabiny de Sevine, i Hrabiego Bussy, ten zdaje się zbliżać do stylu Pliniuszowego : i lubo wyrazy jego są zwięzłe, miłe i wytworne, znać w nich jednak kunsztu pracowitość, a zatem odrazę; szacowne są, nie mają jednak tego wdzięku i powabu, jak Margrabiny de Sevigne, od których raz przedsięwziętego czytania oderwać się nie można. Przenosi ona, jak chce zatopionego w pismach swoich czytelnika : nie czyta się naówczas, ale widzi, gdy miejsca położenie, osób sprawy obwieszcza. Przeistacza się czytający w to co czyta, i ujęty nieporównanym wdziękiem, lubo wie, i umie prawie na pamięć, co czytał, pokilkakrotnie czytanie powtarza, i skończywszy jeszcze go pragnie.
Za czasów Zygmunta I, Zygmunta Augusta, Stefana, i Zygmunta jeszcze III, pozostałe w manuskryptach ich imieniem pisane listy, wzorem być mogą kancellaryi państwa każdego. Są dość liczne volumina expedycyj publicznych. Te najszacowniejsze, które za czasów kanclerstwa Tomickiego wychodziły. Zebrał do siebie pisane listy Karnkowski prymas, bardziej zdatne do wiadomości rzeczy, za jego czasów zaszłych, niż do stylu. Zczasem jak nauki i kunszta, tak i dobry sposób pisania listów pomału wątlejąc ustał. Nastąpiły zatem pstrocizną łacińską najeżone; i tak się ten nieprawy sposób pisania rozpostarł, iż nakoniec, jak owe krotofilne Kochanowskiego rytmy, makaronicznemi nazwać je można było. Znalazł się nakoniec tego rodzaju rozsiewacz, pisarz xięgi : « Polak Sensat, w liście Humanista, a w dyskursie statysta; » znać z samego tytułu, jakiej wartości dzieło. Miało w czasie wielbicielów, póki przecież gust dobry i zdrowy rozum dawnych ciemności nie przerzedził.
Nie masz takowego człowieka, któryby nie doznał kiedyżkolwiek w życiu swojem przygody, a zatem nie potrzebował wsparcia i pocieszenia. Wtenczas, gdy się wszystko najlepiej powodzi, nie jesteśmy pewni, iż los, co obiecuje, dotrzyma : i owszem im dzielniej wysila się szczęście, tym bardziej odmiany bać się należy. Na temże morzu, po którem igrały okręty, toną; mówi Seneka. A wyrok boży obwieszcza, iż pospolicie radości pasmo, kończy się żalem: extrema gaudii luctus occupat.
Jakoż, jeżeli nie z politowania, nie ma się czego śmiać w teraźniejszych osobliwie przemądrzałego wieku naszego okolicznościach : ku pociesze więc zmartwionych najprzyzwoiciej jest zmierzać i działaniem i pismem.
Skąd być może w nieszczęściu ulgą? z nas samych naprzód, a potem z tych, którymi otoczeni jesteśmy. Z nas samych ulga i pociecha być może naówczas, gdy nas gotowych na przyjęcie, i zniesienie ciosu los przeciwny zastaje. Mniej rażą przewidziane pociski, jak dawne przysłowie niesie; a umysł uzbrojony zawczasu w cierpliwą stałość, zdatne pod ciężar, choć przykry, nadstawia ramiona.
Druga ulga z nas, gdy umiemy rozrządzić między istotnem nieszczęściem, a tem, które częstokroć zbyt żywa imaginacya płodzi. Po większej części sami sprawcami jesteśmy naszych dolegliwości, gdy zasadzając szczęście na rzeczach prawie niepodobnych, nie tak do zamierzonego, jako raczej zamarzonego celu dojść nie możem, mniemamy się być nieszczęśliwymi. Zapatrując się na drugich, chcemy być czem oni są, a więc nasz stan choć dogodny, przez ten wzgląd, iż drugich lepszy, nam nieznośny. Nie los więc naówczas winien temu, iż jesteśmy w zmartwieniu, ale zbytek zachcenia trapi nas i dokucza.
Istotne czasem bywa nieszczęście, którego się ustrzedz nie możemy, ale ulgę każdego sobie przynieść potrafi, gdy się uważnie rozpatrzy w tem; co go dolega : a zatem osądzi w jakim jest stopniu dolegliwości. Zwiększają niewczesna bojaźń i czyni nieznośnem to, co może było nie wielkiej wagi. Trzeba więc mieć na to baczność, iżbyśmy zamiast polepszenia losu, nie przyczyniali sobie umartwienia.
Chciwemu, najmniejszy w dostatkach uszczerbek stratą jest nienagrodzoną; niechże uśmierzy żądze swoje, znajdzie, iż co stracił, małą jest cząstką tego, co posiada, iż łatwo stratę staraniem i skrzętnością, a zwłaszcza ujęciem sobie nagrodzić może. Lada słowo obraża gniewliwego; niechże siebie nie kogo innego winuje, że tak dotkliwy, zwłaszcza iż słowo wyrzeczone, może nie ściągało się do niego, a choćby i tak było, kto wie, czy nie pochodziło bardziej z żartu, niż z myśli uszkodzenia? Dumny mniema się być pogardzonym, gdy nie odbiera czci jakiej pragnie. Niechże uskromi niewczesne pragnienie, postrzeże, iż go nikt upakarzać nie chciał. Do każdej namiętności stosować można to, co się tu względem niektórych namieniło, a im bardziej się wyłuszczą okoliczności stąd pochodzące, tym mniej się znajdzie przyczyn do umartwienia. Jakbyśmy nie mieli dosyć innych z wielu miar pochodzących dolegliwości, stwarzamy sobie nowe, i sami jesteśmy po większej części sprawcami naszego nieszczęścia.