Stałość umysłu w tem się wydaje, gdy raz powziętych prawideł tak ściśle się trzyma, iż go od zamierzonego celu nic odwieść, i najgwałtowniejsze sprzeciwienie się oderwać nie może. Chwalebna zaprawdę takowa stałość, ale żeby jej prawdziwą wartość odkryć, trzeba się zwrócić ku zamierzonemu celowi, i poznać, jaka jego istota. Człowiek w nizkim stanie urodzony, chce się wznieść; chwalebna ochota : doszedł wyniesienia, i więcej pragnie : i takowej chęci przyganiać nie można. Ale, jeżeli jedynie dumą wzniesiony, żadnym się stopniem nie nasyca, i tego nakoniec pragnie, czego żadnym sposobem dostąpić nie może; naówczas pragnienie takowe, nie tylko jest naganne, ale kary i przykładnego upokorzenia godne. Usiłowania wprawdzie były stałe, sposoby do osiągnienia zdatne, cel pierwiastkowy, do poprawy losu nienaganny, ale ten skażony został już wówczas zbytecznością od nienasyconego posiadacza. Nie stopnia on wyższi go, ku usłudze publicznej, ale miejsca najwynioślejszego ku okazaniu się żądał, nie zmierzał on ku dogodzeniu potrzebie swojej ścisłej, ale do osiągnienia wszystkiego, nie żeby innych przykładem swoim ku pracowaniu na sławę i wziętość pobudził, ale żeby wysoko siedząc, z góry okiem na drugich rzucał, i nimi pogardzał.
Przykładem stałości są ludzie łakomi : przymiot ten nieszanowny, w ich oczach wszystkie inne przewyższa. Jakoż nadają mu imie roztropności, i tem piętnem usprawiedliwieni w oczach swoich, oddają się zupełnie rządom najmilszej żądzy swojej : zowią ją jeszcze od głodu, który sobie nadają, wstrzemięźliwością; a że dla zmniejszenia wydatku nie tylko zle żyją, ale zle mieszkają i ubierają się, wszystko się to u nich skromnością zowie. Od pierwiastków życia po większej części zaczynają rzemiosło swoje; i mając zawsze ów aż do nudności, od siebie powtarzany roboczej pszczółki widok, tak ściśle, ciągle i z największem wysileniem pracują, iż przechodzą nie tylko pszczoły, ale które tylko znaleźć się mogą najpracowitsze stworzenia w przyrodzeniu.
Że pszczoły zawstydzają skrzętnością swoją, stąd wnosić można, iż one pracują w lecie, iżby w zimie spoczywając, używały pracy swojej, skąpy pracuje i latem i zimą, a i w lecie i w zimie nie używa. Pszczoły własny ul napełniwszy, o drugim nie myślą, nie wiem co u chciwego ulem nazwać można. Jeżeli worek : jeden napełniony następnego wygląda; jeżeli dóm, choć i ten pełny, jednak żądzy chciwego nic nasyca. Ciągle więc i trwale pracuje, a co rozpaczać każe o jego poprawie, to to, iż gdy inne żądze słabną z wiekiem, ta przeciwnym sposobem mocy i rzezkości z nim nabiera.
Jakiż jest cel łakomego? nie inny nad samo łakomstwo; gdyby albowiem ku zbiorom dążył, znalazłby kiedykolwiek dostateczne; ale nie znajdzie i znaleźć nie potrafi, bo wewnątrz siebie ma to, czemu dostarczyć nie zdoła.
W starych ludziach, czylito z przeświadczenia, czyli ze zwyczaju, czyli dla tego, iżby się mogli młodszym od siebie sprzeciwiać, i ich ganić; trwałość w tem, do czego z młodu przywykli, tak jest mocna, iż jej przezwyciężyć prawie niepodobna. Mają oni poniekąd, jeżeli niezawsze słuszne, przecież po większej części dość pozorne przyczyny do utrzymania się przy zdaniach swoich. Oprócz tego zbyt powtarzanego, a dość płocho, sposobu mówienia i myślenia, iż coraz gorzej na świecie : młodzież uwiedziona żywością, nie zastanawia się nad tem, co mówi, lub czyni : nie podoba się to starym, i sprzeciwiając się tej, którą w młodych widzą, lekkomyślności, mniemają, iż cokolwiek oni uczynią, wszystko to mieć musi cechę pierwiastkowej przywary. Mylą się w tej mierze; bo choć wiek nie jest coraz lepszy, ująć mu nie można, iżby następne nie były oświeceńszemi nad te, które je poprzedziły. Skarby dawnych, stały się łupem późniejszych, i lubo z nich nie tak korzystają, jakby mogli, nie można jednak mówić, iżby wcale nieodnosili korzyści. Bajeczność Homera trzy wieki ludzkie nadała Nestorowi; niechby uważny starzec tymże uraczony przywilejem, mógł słyszeć mówiącego już w starości tego, którego mowę, gdy był młodym potępiał; uznałby naówczas, iż nie na wiek w którym żyją starzy, ale na to, iż przeżyli, gniewają się.
Nieprawy punkt honoru, fałszywej stałości bywa i jest wprawdzie ledwo nie najczęściej przyczyną : pochodzące z niego wyroki dyktuje miłość własna, nie dla tego, iż zgadzają się z prawdą, ale z tej pobudki, iż jej żądaniom dogadzają. Nie ma ona własności być nieomylną, lubo udaje, iż ją posiada gdy więc postrzeże, iż błądzi, co jej rzadko się zdarza; szuka naprzód sama u siebie, z jak największą usilnością, czemby mogła sobie dowieść, iż nie zbłądziła; nie dokazawszy tego, biedzi się nad tem, jak przynajmniej zmniejszyć zdrożność; a gdy i w tem widzi daremne starania swoje, bierze inną postać, i przywdziewa na siebie bezwstydną śmiałość utrzymania się nawet przeciw oczywistości, w tej nadziei, iż jeżeli nie przekona, przynajmniej zwróci innych oczy z widoku, który ją upokarza.
Najczęściej się to zdarza w rzeczach jakiegokolwiek bądź radzaju, czyli statystycznych, czyli gospodarskich, czyli uczonych : w tych jednak najbardziej. Zaczyna się rzecz od roztrząśnienia, każdy zdanie swoje wyłuszcza : że zaś rodzaj ludzki niezgodny, a więc i myśli : wznieca się walka, kto się przy swojem mniemaniu utrzyma? Z razu każdy z dobrą wiarą przyczynę utrzymania, lub odporu obwieszcza, zapalają się sporem umysły, wymowa się zwiększa, wrzask nakoniec i walczących i słuchaczów głuszy; a na tem się rzecz kończy, iż jeden drugiego nie przeparł, a ci co słuchają, omamieni, ogłuszeni, o niczem nie wiedzą. Cóż daremnemi z obustron usiłowania uczyniło? Punkt honoru, kto kogo przekona : wypadła z myśli rzecz, o którą szło, a natomiast to strony obiedwie ujęło, iżby przytomni nie byli słuchaczami użytecznej nauki, ale świadkami chwalebnego zwycięztwa.
Wrodzona w niektórych umysłach tkliwość wiedzie do odporu, który nie jest stałością, ale fałszywym jej pozorem. Najwięcej rodzice pieszczotą, nauczyciele złym dozorem, tej wadzie winni. Przyzwyczajone dziecko do chwalby pieszczących rodziców, przywłaszcza sobie nieomylność, zdaje mu się, iż wszystko, co wymówi, jest wyrokiem; ale nierozsądne dla wieku, i braku doświadczenia, każdy odpor mniema być zniewagą. Im więc kto i w dalszym wieku bardziej się mu sprzeciwia, tym mocniej trwa w uporze swoim; ten ile wkorzeniony, zabiera miejsce chwalebnej stałości, i przemienia szacowny przymiot w zdrożność szkodliwą. Pospolicie widzimy dzieci uparte; zdaje się to być przyrodzenia własnością : ta więc, iżby zczasem na dobre wyszła, wielkiej do tego nie tylko usilności, ale roztropności rodziców i nauczycielów potrzeba, aby
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/514
Ta strona została przepisana.