strzeże; ci zaś, którzy się do niej garną, znajdują takowe, które pożytek z zabawą łączą, i umieją stylu wdziękiem łagodzić to, coby się zdać mogło przykrem, nieświadomym jeszcze takowego czytelnictwa.
Bezpiecznie w poczet xiąg obyczajnych kłaść można historyą, byleby tak była czytaną, jak ją czytać należy. Wiadomość rzeczy gdzie i kiedy się działy, który rządca kraju jeden po drugim następował, jak się rządy, i prawa odmieniały, jak państwa wzrastały i nikły; dobre to są rzeczy ku wiedzeniu, ale nie są istotnym celem wiadomości rzeczy przeszłych. Baczny czytelnik nad tem zastanawiać się powinien, co jest godne zastanowienia.
Mniejsza rzecz wiedzieć daty i nazwiska; ale w tem rzeczy istota, iżby umieć sądzić tych, których nazwiska są nam obwieszczone, iść do źródeł, z których państwa wzrost brały, a z których upadek poniosły; wielbić cnotę w jej prawych miłośnikach, brzydzić się hańbą i niezmazanem piętnem sromoty, które potomność kładzie na zdradę, chytrość, okrucieństwo i niepohamowaną rządzących chciwość. W oczach uprzedzonych Alexander, Cezar, Tamerlan i inni zwycięzcy zbójcy, są wielkimi; myśl prawa i serce czułe zakałę w nich rodzaju ludzkiego znajduje.
Xięgi służące ku nauczeniu, nie są tak obfite, jak może nie jeden sobie mniema. Gną się pod ich ciężarem w bibliotekach osadzone po szafach półki, ale gdyby istotnie potrzebne wybrać, zmniejszyłby się ciężar, i szafy po większej części byłyby puste. Najwyborniejszych pisarzów dzieła, które klassycznemi zowiemy, jeżeli się w starożytność zaciec chcemy, w zbyt szczupłych ułomkach dostały się potomności; dzikość je pożarła, a ta bardziej jeszcze niż z wojen, z niedbalstwa i niewiadomości posiadaczów przyszła. Szacowne dzieła ogromnemi nie są, albo przynajmniej choć drugie dość dostatnie, nie dochodzą jednak ogromności teraźniejszych.
Platon, Herodot, Tacyt, Plutarch, Demostenes, co do doskonałej powierzchowności, ustępują następcom, i w tym tylko podobno sposobie przenosimy starożytność. W rytmach Homer, Hezyod, Wirgiliusz, Horacyusz, nie potrzebują foliałów, i za naszych czasów prawi ich następcy płodnością nie grzeszą. Ale też ta płodność zbyteczna, równie z winy pisarzów, a bardziej podobno jeszcze ich wydawaczów pochodzi. Ci bez względu na wartość rzeczy, cokolwiek się rozkupnemu autorowi wymarzy, wszystko to w druk kładąc, przywalają czytelników kosztownym, a mniej potrzebnym wydatkiem, jak gdyby podatek na nich kładli.
Trzeci rodzaj xiąg jest ten, który ku zabawie uczciwej służyć powinien. Dodałem ku uczciwej zabawie, i nad tym się wyrazem zastanawiam : bo rzadko ku temu celowi zmierzają wychodzące teraz xięgi, a pozór zabawy tak zaprzątnął pisarzów i czytelników, a osobliwie czytelnice, iż wyjąwszy bluźnierskie i śmiałe, które dla mody w teraźniejszych bibliotekach mieścić się zwykły, reszta prawie cała zasadza się na awanturach miłośnoheroicznych, płodzie rozbujałej imaginacyi, a czczego rozsądku.
Jeszczebyto jakożkolwiek znośna była przywara, gdyby takowe dzieła pełne wykwintnych sentymentów, na nich przestawały; wolno nudzić, ale gorszyć nie godzi się. Owe dawniejszych wieków Amadysy, Cyrusy, Klelie i Koloandry, dziś wyśmiane, gdzieniegdzie po kątach bawią : nie znajduje się jednak nieprzystojność, i żaden wyraz takowy, któryby uszy obrażał. Ale kiedy zbrodnia odbiera pochwałę, a stylem wdzięcznym jadowite się zdania obwieszczają, naówczas zabawa staje się niecnotą, a dla nieostrożnej młodzieży tym sroższą trucizną, im chytrzej podchodzi i złego uczy.
Jak czytać należy, potrzeba i tu zastanowić się nad trojakim rodzajem xiążek. Te, które są ku zbudowaniu i prawidła obyczajności w sobie zawierają, tak łatwe być powinny, iżby je każdy pojąć mógł : dla wszystkich albowiem są ogólne. Takowe xięgi nie wyciągają ustawicznego czytania, zwłaszcza od tych, którym obowiązki nad uczonemi zastanawiać się każą : radziłbym jednak aby bardzo często, albo jeżeli być może codziennie w ręku bywały, choć na czas krótki; a to dla tej przyczyny, iżbyśmy zawsze mieli na pamięci istotne nasze prawidła, i starali się coraz większy postęp czynić w cnocie.
Żeby dobrze czytać uczone xięgi, mało czytać należy; mało się czyta, kiedy się ku czytaniu biorą pisma zastanowienia godne, te zaś są godne zastanowienia i pilnej uwagi, z których się nauka czerpa. Nie przychodzi ona, ani się w umysł wdraża tak snadno, jak mniemają modni teraźniejsi czytelnicy, którzy rozumieją, iż byle się niektórych brżmiących wyrazów nauczyć, już można ujść za mądrego.... ale u głupich. Mądrzy śmiać się będą, jak owe u Ezopa ptaki, kiedy czajkę w cudze pióra ubraną postrzegły. Ciężkie są do pojęcia nauki przepisy, pokilkakrotnie zastanowić się w czytaniu, i czytanie powtórzyć należy, iżby się rzecz w umysł stanownie wdrożyła, i dobrze w poiła w pamięć na dalsze czasy.
Żeby z czytania xiąg korzystać, nie tylko zastanawiać się niekiedy należy, ale jeszcze dzielniejszy jest sposób, iżby się rzecz którą chcemy przyswoić sobie, zatrzymała stale w myśli naszej: a to się wówczas staje, gdy nie dowierzając pamięci, udajemy się do pisma, wybierając z xiąg rzeczy potrzebne ku wiedzeniu, albo też treść xięgi zbierając razem, ku tym łatwiejszemu, tego co w sobie zamyka, wpojeniu w pamięć naszę. Tak czynić byli zwykli dawni, jak nas w tej mierze przykłady Aula Gieliusza i późniejsze Focyusza nauczają. Pierwszy w szacownym zbiorze nocy Attyckich, wybór czytelnictwa swojego zostawił, drugi równie szacowne, pod tytułem biblioteki wydał dzieło. Obudwóm winniśmy wiadomość o niektórych pisarzach i pismach starożytnych, których pism nie mamy.
Wielość xiąg wiedzie za sobą wielość czytania : ta jeźli ciekawość nasyca, gruntownym rzeczy wiadomościom przeszkadza, nie dając czasu i sposobności do rozważnego czytania, które konieczne jest, iżby z czytelnictwa korzystać. Jednej xięgi ustawicznego czytelnika boję się, mawiał (jak twierdzą życia jego pisarze) święty Tomasz z Akwinu : przez co oznaczał, iż kto nie wiele, ale z uwagą dobrych xiąg czyta, po takim się gruntownej nauki spodziewać należy.
Jakby zbytniej wielości xiąg zabieżeć? rzecz wielce trudna, ile że druk stał się handlem, a więc rozum u nas na przedaż. Jedenby podobno sposób tej zbytniej obfitości zapobiegł. Gdy zwierzchność stanów i cenzorów, którzy roztrząsają, czyli w piśmie niemasz czego przeciw religji, prawu, obyczajności; czemużby nie ustanowiła jeszcze urzędnika, któryby się jedynie nad tem zastanawiał, czyli przeciw zdrowemu rozumowi nie wykracza : byleby urzędnik sam nie był głupim (co się czasem trafia), oszczędziłoby się i drukarzom pracy i papierniom papieru.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/520
Ta strona została przepisana.