Uznaje teraz po skutkach świat zbytnie w złem miary przebranie; azaliż te dzielniejsze nie będą od najwymowniejszych przestróg i napomnienia, a w wyniesionych własna szkoda nie naprawi tego, co zły przykład był przedtem popsuł.
Każdy człowiek przykładać się, ile możności, powinien do tego, iżby drugim stał się przyjemnym i miłym. Działania pierwsze w tej mierze trzymają miejsce, mówienie następne mieć powinno.
Samotność nie jest w naturze człowieka : gdy więc zostawa w towarzystwie, przymilać się towarzyszom powinien, ażeby nie tylko znośnym się stał, ale wdzięcznym i uprzejmym. Co żeby zdziałał, trzeba iżby przymiotów swoich, ku takowemu zamiarowi, roztropnie, to jest skromnie używał : zdrożności zaś swoich, jeżeli zupełnie wykorzenić nie może, przynajmniej ile możności nie objawiał. Nie idzie zatem, iżby się stał nieszczerym : ale jak niekiedy taić, co wiemy, powinniśmy; równie ukrywać to należy, co złem w sobie postrzegamy : takie są zdrożności mniej znaczne, jednak obrażające, a między innemi wielomówstwo. Choćby albowiem mówienie było uczone, lub zabawne, zbytek odraża i przykrzy się.
Drugi rodzaj zdrożności obrażającej towarzystwo ten jest, gdy się rzeczy nieprzyzwoite tym, z któremi przestawamy, obwieszczają. Narów ten w uczonych ludziach najbardziej się wydaje, gdy rozumiejąc, iż w szkole siedzą, jakby z mistrzowskiej katedry rzucają na ucznie wyroki swoje. Matematycznemi wyrazy pstrzą potoczne rozmowy, i jakby to najmilszym było, osobliwie dla płci niewieściej upominkiem, cytują autorów łacińskich i greckich, tam gdzie rzecz jedynie na wdzięku powieści bawiącej i miłej zasadzona być powinna. Dwojaki takowy sposób mówienia sprawia skutek, nudzi i gniewa. Nudzi dla tego, iż niewiadomym obwieszczony, zrozumianym nie jest, a zatem względem nich, jest tylko czczym brzękiem; gniewa przeto, iż zbyt dotkliwie oznacza większość doskonałości w mówiącym, a razem usilność jego, ażeby takowe pierwszeństwo było jasne tym, którzy go słuchają.
Przeciwnym sposobem działa człowiek znający prawe obowiązki posiedzenia, i takową przeciwność miałem sposobność postrzedz nie dawno w dwóch ludziach, z którymi się znajdowałem. Jeden z nich mający dość znaczną rzeczy wiadomość, na pierwszym zaraz wstępie dał poznać, co wie, co umie, co nakoniec zdaje mu się, iż posiada. Przerwał rozmowę na którą trafił, decydując zaraz rzecz o której mówiono. Zaciekł się dalej w roztrząśnieniu i wyłuszczeniu rzeczy, jak twierdził, dotąd niedość dokładnie wyłuszczonych : a że i giesta i ton stosowne były do osoby mistrza, znalezliśmy się tak uszczupleni w wiadomościach, tak drobni i nikczemni, iż choć żaden z nas nakoniec nie zrozumiał tego, czego nas uczyć chciano; milczenie powszechne cieszyło naszego bakałarza, dało mu albowiem poznać iż umiemy, szacować mądrość jego.
Powierzchowność dumna, ani ton wzniosły drugiego, i o którym mam mówić, nie obwieszcza. Nie od niego, ale od wszystkich, którzy się znajdowali w posiedzeniu, dowiedziałem się, iż miał niepospolitą rzeczy wiadomość. Wszedł między nas z tak skromnem ułożeniem, jakby nauki szukał; rozmowy potocznej, którą zastał, nie przerwał; tak się zaś do niej, gdy kolej mówienia do niego przyszła, przyłożył, iż właśnie to tylko powiedział, co mówić potrzeba było. Niebyło znać, iż chce nas przesadzić w wyborze słów : krótko zaś zdanie swoje powiedziawszy, skromnie zakończył, poddając go pod sąd przytomnych, i oświadczając iż pragnie słyszeć, co też inni w tej mierze powiedzą. Tak jak rozwlekłość dyssertacyi przeszłego była nudna i przykra : skromna następnego zwięzłość, wzbudziła powszechne pragnienie, aby mówić nie przestawał.
Czyńmy teraz między nimi porównanie. Pierwszy, zamiast chlubnej pochwały, wzgardę i wstręt zyskał; drugi nie siląc się na okazanie nauki, dając drugim sposobność do mówienia, ujął wszystkich, i dostąpił bez starania, czego usilność pierwszego wymódz nie mogła.
I to jest w posiedzeniu zdrożnością, gdy kto jedynie professyą swoją zatrudniony mniema, iż drugich bawi, gdy o niej rozmawia. Ilekroć mi się zdarzyło widzieć zatopionego w folwarku gospodarza, pewny byłem rozmowy o jarzynie i oziminie, o targach spadających, lub spadłych, o suszy i gradobiciu i t. d.
Szczuje wśród izby myśliwiec, żołnierz bije się, lub do szyku prowadzi : zgoła każdy tem, co lubi, częstuje drugich. Nie można ganić dobrej intencyi, ale i w niej zdrożność jest, gdy na roztropności brakuje. Złyto wniosek, iż co nam miło, drugim się podoba; tak albowiem, jako i my, każdy z tych z którymi jesteśmy, ma swój stan; a zatem te, które przenosi zabawy i zakrzątnienia : te zaś im są milsze dla nich, tym obojętniejsze dla drugich, którzy czem innem są zatrudnieni. Są zaś niektóre tak sobie z istoty swojej przeciwne, iż jedne względem drugich konieczną jakowąś mają odrazę. Młodych dworaków jarzyna i ozimina odstręcza, dam zgiełk obozowy bawić nie może, kupiec rachunkiem i zyskiem się tylko zatrudnia; przeciwne więc stanowi, a zatem sposobowi myślenia jego to wszystko, co ku wydatkom i stracie prowadzi. Trzeba więc wiedzieć, co słuchającym do smaku przypaść może, i tym sposobem : stosując mówienie, pozyskiwać względy słuchających.
Nie mają na nie baczenia zanurzeni w miłości płodu swojego rodzice, a osobliwie matki, które wyliczaniem przymiotów dzieci swoich, nudzą nieszczęśliwych, ile wstrzymujących przez grzeczność ziewanie, słuchaczów swoich. Źródło to niewyczerpane dodaje matkom tyle sposobów ku rozpostarciu tej, która płci niewieściej wrodzona wymowy, iż zabiera dni i nocy, i odetchnąć znudzonym nie daje. Ich więc imieniem, ile nieraz uczestnik tej męczarni, śmiem zanosić do wszystkich matek, babek, ciotek, stryjenek, najpokorniejsze prośby moje, aby raczyły oszczędzić niewinne uszy : ulżą zarazem ustom swoim; a jeżeli te wstrzymane być żadnym sposobem nie mogą, niech jedna drugiej dzieła i pochwały szacownego płodu swojego opowiada; a gdy już siły nie wystarczą, niech słucha w czasie spoczynku, co jej ta, która słucha, o swoich nieoszacowanych pociechach powiadać będzie.
Jest rodzaj jeden ludzi, którzy tak są przekonanemi o doskonałości swojej, iż ustawiczne dając wyroki, stają się, że tak rzekę, jedynowładcami tych, z którymi przestają.
Będąc raz w gościnie, znalazłem jednego z tych sa-