Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/540

Ta strona została przepisana.

wajmy do katechizmu, iżby było grzechem pierworodnym. Idziemy za nim w dalszym wieku, ale jest czas i pora, w której to czynić można : jest uwaga, która iść każe, jest następna po niej, która o rzeczach sądzi, jest nakoniec ta, która widząc rzecz użyteczną, nie wstydzi się iść już torem ubitym i jego trzymać się każe. Niejest więc rzeczą podlącą, naśladowanie rozmyślne, ale takie upadla, które oślep idąc za przewodnictwem cudzego przykładu, dla tego jedynie to czyni, iżby sobie oszczędzić pracy i nikczemnemu lenistwu dogodzić. Takim wymawiał owcze ich zapędy Horacyusz : imitares servum pecus, i słusznie ich przyrównywał do najgłupszego, a przeto naśladowczego rodzaju zwierząt.
Żeby dobrym być naśladowcą, trzeba być i z siebie działaczem : a że ta moc i dzielność umysłu nie każdemu jest właściwą; ci którzy się do niej nie poczuwają, zle czynią, gdy występując z ścisłych granic sposobności i swojej, odważają się sami sobie torować drogę. Skutek zuchwałości takowej zawodny i szkodliwy, powinienby się stać przestrogą wielu innym, osobliwie w czasach terazniejszych; tym zaś najbardziej, którzy chcąc zyskać wziętość, gdy jej dziełmi ważnemi nie mogą, osobliwością działania, lub pisma, chcą współczesnych obracać na siebie oczy; staje się więc, iż kunszt przynosi korzyść, ale ta trwa nie długo. Czas najlepszy rzeczy i szacownik, daie poznać jej wartość : kopija choć i dobra nie dostarczy oryginałowi, a choćby go i przeniosła, zawsze pośledniejsze trzymać musi miejsce od rzeczy i działań oryginalnych.
Rzadka jest, jak się już namieniło, moc taka umysłu, iżby sama bez wsparcia i pośrednictwa cudzego obejść się mogła : gdy się jednak szczęśliwym przyrodzenia darem znajdzie, nie ma się wzbijać w zuchwałość, i tak własnej mocy zaufać, iżby niekiedy cudzego wsparcia nie miała zażyć. Najznakomitsi pisarze, nie wstydzili się z cudzego źródła czerpać, a jak wyznawał o sobie Seneka, przechodził niekiedy, używając od wojny podobieństwa, do przeciwnego obozu swojego stanowiska, ale natychmiast ostrzega, nieżebym własne porzucał, lecz żebym poznał, i dowiedzieć się mógł, co się tam dzieje : Soleo et ego in aliena castra transire, non tanquam transfuga, sed tanquam explorator. Wyraz takowy powinien być wszystkich naśladowców prawidłem, a wielce pierwiastkowej usilności naszej jest przyzwoitym.
Później niż do innych krajów na północ nauki i kunszta przyszły, luboć i w najodleglejszych, a Grecyi najsławniejszych czasach, kwitnął Scyta Anacharsys. Były takowe czasy, iż przenosiliśmy w tej mierze, nie tylko sąsiady nasze, ale i dalsze zachodnie narody, a mogliśmy się pochlubić, iż równaliśmy się wschodnim. Kazimierz ów ze wszech miar wielki, pierwszy szczep płodnych potem latorośli zasadził, a następcy jego Kazimierzowi Jagiellonowiczowi winniśmy coraz bardziej potem kwitnące nauki. Wsławił się niepoślednie ten monarcha dobrem wychowaniem dzieci swoich; ucznie Długosza i Kallimacha, Jan Olbracht, Alexander, Zygmunt pierwszy, nadali krajowi swemu sławę umiejętności, która z Zygmuntem Augustem, równie oświeconym i naukom sprzyjającym trwając, po śmierci jego, lubo wsparta jeszcze od Stefana, słabieć i nakłaniać się ku upadkowi zaczęła; zdał się już ten nadchodzić, gdy sprawiedliwie zasłużył na imie wskrzesiciela Stanisław August.
Cieszyć się ze skutków należy, ale nie tak podnosić w zbyteczne zaufanie, iżby się zrzec zupełnie naśladowania. Ścieżką Homera szedł Wirgiliusz. Nie wstydził się Cycero mieć Demostenesa przewodnikiem, a gdy najcelniejszych w rodzajach swoich na wzór kładę, mniemam, iż uśmierzą zapędy przywidzeń zbyt wzbujałych, dadzą zaś miejsce roztropnemu korzystaniu z rzeczy szacownych, które nam złączona z wielkiemi przymioty pracowitość dawnych zostawiał. Naśladujmy więc roztropnie, uważnie i skromnie, a zasłużymy sobie na to, iż i nas zczasem naśladować będą.


O TŁUMACZENIU XIĄG.

Mówiło się wyżej o naśladowaniu, nie zawadzi o tem uczynić wzmiankę, co lubo naśladowaniem nie jest, do niego poniekąd należeć zdaje się, a to jest tłumaczenie pism cudzych na własny język.
Nie ślepy przesąd ku szacunkowi i uwielbieniu potomnym wiekom starożytność kładzie : gdyby był taki, nie uczyniłby między dziełmi dawnemi wyboru. Miały te dzieła takież same wady i przywary w dawnych czasiech, jak i nasze teraźniejsze, ale jak złe rzeczy trwałości nie zyskują, tak mniej doskonałe, choć się do późniejszych chwil dostaną, mniejszy od prawdziwie dobrych niosą z sobą szacunek. W tych więc starożytnych pismach, które do naszej wiadomości przyszły, nie iż są dawne, lecz że w rodzaju swoim były znamienite, a zatem zyskały trwałość i podanie, to uważać powinniśmy; mierne ze starożytności, które mamy, przypadkowi dojście do naszych czasów są winne.
Tłumaczenie xiąg, szacowniejszym jest kunsztem, niżli się być zdaje z pierwszego wejrzenia; żeby więc rzecz dostatecznie obwieścić, należy wywieść z błędu tych którzy przekładaczów, czyli to dzieł dawnych, czyli współczesnych inszym językiem pisanych, i pracę ich użyteczną raczej rzemieślnictwem, niż działaniem umysłu nazywają.
O żadnej rzeczy sądzić z pozoru tylko samego nie należy; co innego jest przepisywać, a co innego tłumaczyć; a i w tłumaczeniu wielka jest różnica, między słów układem, a rzeczy, które te słowa obwieszczają. Jak umiejący pisać bez błędu wystarczy pierwszemu zamysłowi, tak grammatyk drugiemu podoła, w ścisłem słów z jednego znaczenia w drugie przełożeniu, i to w liczbie pracy rzemieślniczej raczej, niż w działaniu umysłu położyć można. Ale tłumaczenie takowe, jak być powinno, tyle w tłumaczu sposobności, uwagi, pracy, wiadomości wymaga, iż niepospolitem jest umysłu działaniem. Zastanowić się więc nad obowiązkami prawego tłumacza należy, a stąd wnijść w tór i prawidła tłumaczenia.
Zdawać się może będzie mniej potrzebnem ostrzeżeniem, gdy na pierwszym wstępie położę tłumaczowi, wiadomość języka z którego na własny przełożenie ma czynić; jest jednak to ostrzeżenie istotnym wstępem, a to z tej przyczyny, iż nie raczą częstokroć przekładacze mieć wzgląd na przestrogę Horacyusza. « Zasta-
« nówcie się nad tem z uwagą, co mogą znieść wasze
« barki, a czemu zdołać nie mogą. » Nie dość jest rozumieć język cudzy, trzeba go umieć : a umieć dokładnie, bardzo rzecz trudna; w umiejętność albowiem nie tylko wchodzą grammatyczne prawidła, ale sposoby mówienia, do czasów przystosowane przysłowia rze-