Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/552

Ta strona została przepisana.

to dziecie rodziców, które dla nich starania i usilności podjąć się nie chce : nie kocha to dziecie rodziców, które się ich społeczeństwa strzeże; nie kocha to dziecie rodziców, które swój zysk nad ich uszczęśliwienie przenosi; a dopieroż te odrodne jaszczurki, które dla spadku na ich śmierć czekają, albo nie mogąc się doczekać, starają się posiąść, co w ich jest ręku.
Uszanowanie rodziców, równie jak i miłość nie na samej powierzchowności zasadzać się powinno, lubo się nią najbardziej obwieszcza. Przekonane wewnętrznie dzieci o powadze rodziców, nie śmią w najmniejszej okoliczności pozwolić sobie takiego kroku, któryby oznaczał zbyteczną poufałość; należyta jest w mierze, ale gdy z granic poważenia wychodzi, złe skutki sprawiać zwykła. Dawniejszemi czasy, może w zbytniem poważeniu wykraczali rodzice : znośniejsza jednak była takowa przywara, nad to co teraz widzimy, gdy w żadnem posiedzeniu, choć i najpoważniejszem, rodziców od dzieci rozeznać nie można : a niekiedy z takową raczej wzgardą, niż poufałością, śmią sobie poczynać, iż zdaje się, jakby mimo wiek, mieli nad niemi pierwszeństwo. Nie śmiał siąść syn przed ojcem : teraz częstokroć ojciec przed synem, matka, przed córką stoi. Może się kto odezwać, iż powierzchowność nic nie znaczy, byleby było wewnętrzne uczucie miłości i uszanowania; ale ta powierzchowność nieznacznie owe czucia nadweręża i słabi; i zapewne nie innej przyczynie winniśmy przestępstwa w tej mierze popełniane, jak tej, iż z pierwiastków rodzice złemu nie zapobiegli.
Gdy czynię wzmiankę z jednej strony o powadze rodziców, z drugiej jakie ma być w dzieciach to poważenie; nie należy stąd wnosić, iżbym słodki obowiązek czynił jarzmem, i z rodziców tworzył tyrany, a dzieci w niewolniki przeistaczał. Czyniły to wprawdzie niektóre prawodawstwa, nadając moc rodzicom zaprzedawania i śmierci. Zbytek w każdej porze szkodliwy : chwalić zatem takowych ustaw nie można. Ale w słusznym rzeczy biorąc rozmiarze, właściwiej jest rodzicom wykraczać surowością, niż zbyt łagodnem dogadzaniem. Pierwsze wzbudza odrazę i miłość wrodzoną słabi i niszczy : drugie pozbawiając młodość zbawiennego wstrętu, otwiera pole żądzom nieuhamowanym i wiedzie do zguby.
Uskarżają się rodzice na nieczułość i niesworności dzieci, i sprawiedliwie. Ale niech wnijdą z uwagą w samych siebie, a postrzegą, iż po większej części sami temu winni. Uwodzą się zbytnią miłością ku dzieciom w ich niemowlęctwie, w dzieciństwie pieszczą bez miary; w dojrzalszym wieku najmniejszy postępek wielbiąc, wprawiają w zbyteczne o sobie rozumienie, a to gdy je z nimi równa, nadarza niewczesną poufałość, a czasem i wzgardę. Wszystkie te trzy rzeczy mają wpływ dzielny w sposób myślenia młodzieży. Miłość zbyteczna wdraża chęć wygody i dogodzenia sobie, pieszczoty, złość, upor, zazdrość, i rozmaite dziwactwa; poufałość, jak się wyżej rzekło, zbyteczne o sobie rozumienie, a stąd nieposłuszeństwo. Cóż zatem następuje? oto zupełne zapomnienie najuroczystszych, a razem najsłodszych obowiązków przyrodzenia; z tego zaś zapomnienia i dla rodziców i dla dzieci szkodliwe skutki. Żeby im więc zabieżeć, nie tylko ostrzegać rodziców i dzieci należy, ale każdy rząd przykładać się do tego jak najpilniej i jak najsurowiej powinien, aby wspierał powagę i władzę rodzicielską nad dziećmi; zabieży tym sposobem zupełnemu skażeniu obyczajów, a zatem upadkowi swojemu. Niech albowiem jak chce, modna filozofia wyroki swoje obwieszcza, ten jest właściwy, istotny i konieczny : iż gdzie nie masz cnoty, tam nie masz rządu, a gdzie nie masz rządu, tam towarzystwo utrzymać się nie może.


ROMANSE.

Sąsiadka moja wychowana na wsi u poczciwych poprostu rodziców, pełna myśli dobrych, mająca przymioty niepospolite, wkrótce po zamężciu, zwiedziła stołeczne miasto : i jakby zaraza tam jakowa panowała, tak powróciła inszą, iż gdym ją w lat kilka potem zobaczył; gdybym wśród bielidła i czerwienidła reszty jej twarzy nie poznał, rozumiałbym, iż mój sąsiad zfrymarczywszy żonę, z tą, którą w zamian wziął, do domu powrócił. Gdy się czas połogu imościnego zbliżył, zaprowadzono, zamiast baby, babiarza, którego z francuzka akuszerem zowią; wyakuszerował więc Imości córkę, dano mi o tem znać i zaproszono w kumy. Zjechałem, i gdyśmy szli do chrztu, a pytałem jakie imie córce dadzą, wyszedł głos z pod pawilonu : Pamela. Chociaż czytałem nie tylko kalendarze, ale i tok niebieski xiędza Kwiatkiewicza, o tej nowej świętej nie mając żadnej wiadomości, wyszedłem z izby, i spotkawszy xiędza plebana, zagadłem go o świętej Pameli; ale mnie z błędu wywiódł, powiadając, iż Imość kollatorka, świętych dzieciom swoim za patrony i patronki nie daje; że to już trzeci chrzest : pierwsza córka była Wanda, a że wkrótce umarła, postanowiła Imość nie brać imion z kroniki, ale z romansów. Syn więc następny, zyskał imie Filemona, a zaś tymże wyrokiem świeżo na świat przybyła, zwać się będzie Pamelą. Trzymałem więc do chrztu pannę Pamelę, i zaraz postanowiłem u siebie obwieścić w tej mierze moje uwagi.
Nie jest koniecznym chrztu obrządkiem kłaść imie i świętych chrzcić się mającym; że jednak ten pobożny zwyczaj od wieków trwa zachowany, nie wiem dla czegoby teraz miał się odmieniać. Przyczyny odmian pospolicie te bywają, iż z nich pożytek wzrasta; zgadnąć nie mogę, jakieby przyniosły, a więc jakich się spodziewa ją ci, którzy iść nie chcą za dawnym a powszechnym przykładem.
Odmiana dawania imion na chrzcie, jak się powiedziało, nie jest występkiem : bardziej się jednak zdaje do niego zbliżać, jak oddalać. Czyni zaś to naprzód z tej przyczyny, iż odstępując od zwyczaju, który na fundamencie religji, w czci świętych pochop do nadawania ich imion bierze, przez to odstąpienie nadwątla i ziębi, dość już stygnącą pobożność przykładnych, a niewykwintnych ojców naszych.
Nadają się świętych imiona dla tej przyczyny, iżby zapatrywanie się na ich cnoty wiodło ku naśladowaniu tych, którzy ich imiona noszą. Nie zleby królowę Wandę w czystości naśladować : prawda, iż i Pamela była uczciwą, ale iżby się panienka dowiedziała o uczciwości patronki swojej, trzeba udać się do romansu, co o niej pisze; a tu niech każdy osądzi, co użyteczniejszego ku czytaniu, zwłaszcza młodej wychowanicy, czy romans, czy żywoty świętych. I w tem jeszcze wielka różnica, iż wiedząc czytelnica, że romans bajką, nie ma powodu wierzyć temu, aby Pamela uczciwą była; a kto wie,