«Zakon nasz, jako zbawiennej ochłody,
«Szacunku waszej wielebności szuka;
«A chcąc dać swoich prac jawne dowody,
«I w jakiej cenie u niego nauka;
«Wyznacza bitwy plac na łonie zgody,
«Kto zwierzchnie sądzi, pewnie się oszuka.
«Nie złość, nie zemsta, te nam chęci zdarza,
«Równego dzielność pragnie adwersarza.»
Skończył: natychmiast filozowskiej szkoły
Wyborne punkta do wybrania daje.
Na takie hasło niewdzięcznej mozoły,
Rozruch się wzmaga, mruczenie powstaje.
Gaudenty na to walecznie wesoły
Strzela oczyma, gdy giesty nie łaje.
Wtem ojciec przeor, co najwyżej siedział,
Tak na poselstwo obu odpowiedział.
«Przyjmujem chętnie uczone wyzwanie,
«Stawim się w miejscu, które mianujecie:
«Jeszcze nam siły na tę wojnę stanie,
«Jeszcze broń dobra, której sprobujecie:
«Hardym w przegranej będzie ukaranie,
«Będzie pokuta, kiedy tego chcecie.
«Nie zna zazdrości, kto przestał na swoim;
«Pochlebstw nie chcemy, a gróźb się nie boim.»
Chciał już Gaudenty ukarać tę śmiałość,
Już się zamierzał: lecz go kompan wstrzymał;
A miękcząc srogą umysłu zuchwałość,
Gdy postrzegł, że się coraz bardziej zżymał;
Żeby utrzymać poselstwa wspaniałość,
Wypchnął go za drzwi, a sam się zatrzymał.
Gniewliwych ojców pozdrowiwszy wdzięcznie,
Wymknął się z cicha, dopadł fórty zręcznie,
Nowa przyczyna w Karmelu do rady:
Ojciec Makary nie życzy wojować,
Ojciec Cherubin cytuje przykłady,
Ojciec Serafin chce losu probować:
Ojciec Pafnucy wysyła na zwiady,
Ojciec Zefiryn nie chce i wotować,
Ojciec Eliasz wielbi stan spokojny:
Starzy się boją, a młodzi chcą wojny.
Za złem zwyczajnie idzie większość głosów,
Kreski wojenne znagła powiększone.
Wszyscy niepewnych chcą probować losów,
I na powszechną gotują obronę.
Starych uwagi zgłuszył wrzask młokosów:
Nie słyszą dzwonów na sextę i nonę.
Wtem brat Kleofas na obiad zadzwonił,
Wypadli wszyscy, jakby ich kto gonił.
Że dobrze myślić o chlebie i wodzie,
Bajali niegdyś mędrcy zapalczywi.
Wierzył świat bajkom, lecz mądry po szkodzie,
Teraz się błędom poznanym przeciwi.
Już wstrzemięzliwość nie jest teraz w modzie,
Piją, jak drudzy, mędrcowie prawdziwi.
Miód dobry myślom żywości udziela;
Wino strapione serca rozwesela.
Dali to poznać ojcy przewielebne,
Skoro, jak mogli, wyszli z refektarza;
Wstępując w ślady swych przodków chwalebne.
Pełni radości, którą trunek zdarza,
Znowu na radę poszli: tam potrzebne
Sposoby, środki, gdy każdy powtarza;
Ojciec Gerwazy od Zielonych świątek,
Taki radzenia uczynił początek.
«Nie dość, ojcowie, najeść się i napić,
«Trzeba tu więcej coś jeszcze dokazać.
«Kto wie? w dyspucie możem się poszkapić.
«Ja radzę: żeby tę niezgodę zmazać,
«Trzeba się wcześnie, a dobrze pokwapić.
«Niech z nami piją: a wtenczas ukazać
«Potrafim światu, o ich własnej szkodzie;
«Co może dzielność w największej przygodzie.»
«Daj pokój bracie, rzekł ojciec Hilary;
«Nie zaczepiajmy rycerzów zbyt sławnych.
«Wierz doświadczeniu, wierz, co mówi stary:
«Widziałem nie raz w tej pracy zabawnych,
«Zbyt to są mocne kuflowe filary;
«Nie zdołasz wzruszyć gmachów starodawnych.
«Znam ja ich dobrze, zna ich brat Antoni;
«Pijemy dobrze, ale lepiej oni.»
Już dziewięć głosów było w różnem zdaniu,
Gdy kolej przyszła na Elizeusza:
«Żeby dogodzić waszemu żądaniu,
«Rzekł; sprawiedliwa żarliwość mnie wzrusza.
«Za nic tu kufle: w xięgach i czytaniu
«Cała treść rzeczy, żal mówić przymusza:
«Minęły czasy szczęśliwej prostoty.
«Trzeba się uczyć, upłynął wiek złoty!
«Z góry zły przykład idzie w każdej stronie,
«Z góry naszego nieszczęścia przyczyna.
«O! ty, na polskim co osiadłszy tronie,
«Wzgardziłeś miodem i nie lubisz wina:
«Cierpisz, pijaństwo że w ostatnim zgonie;
«Z ciebie gust xiążek, a piwnic ruina.
«Tyś naród z kuflów, szklanic, beczek złupił.
«Bodajeś w życiu nigdy się nie upił!