Pokora z małego o sobie rozumienia pochodzi, a któż o tem przeświadczony? Pewnie ten, kto tak pisał, kto tak mówił, kto tak działał; takowe pisma, mówienia, działania, podległe są tłumaczeniu, a zatem niepewności. Nie zasadzam więc rzeczy na tem, iż pokornych nie masz, a bardziej jeszcze na fałszywym stąd wniosku, iż pokora być nie może; ale ten przymiot rzadszy jest, niżeli rozumiemy.
Jak wszystkie inne cnoty mają odszczepieńców, tak i ta równą, a może większą ma przekorę. Walczą z innemi, albo złe ich naśladowania, albo chytre przeistoczenia się w ich postać. Nieraz zuchwałość uszła za męztwo, duma za wspaniałość umysłu, za hojność utrata, i czyniący takowe bezprawia znaleźli, co chcieli w chwalcach swoich; ale się na wyroku czas nie oszukał, oznaczył każdemu miejsce właściwe w naganie, lub chwale. Pokora zdała się i z tym bezwzględnym sędzią walczyć, gdy nie czekając na wyrok, sama się wcześnie sądzi, gdy się zniża.
Ale w tem działaniu, czy miejsce otwartości nie zastępuje przemysł? rzecz godna zastanowienia.
Co jest pokorny? jestto ten, który się mało ceni, który się zniża, niżej innych kładzie, i wyznaje, iż przeświadczonym jest o tem, co działa. A czy nie godzien szacunku, iż się na sobie poznał? iż się ocenił? iż wyznał niesposobność, lub niewiadomość swoję. Ale czy tylko nie chciał, iżby go stąd szacowano? Na cóżby albowiem to opowiadał, czem się uniża i podli?
Nie możnażby w tem postrzedz czego innego, niż pokory? gdy niedość mając na tem, iż jak twierdzi, niezdatny, nieudolny, innym to obwieszcza, jakby ich z przeciwnego o sobie zdania wyprowadzał : a w tem samem nie znaćże, iż się czuje być zdatnym, gdy jakby to drugich obchodziło, o tem, czem jest, w sposobie nagany siebie obwieszcza i innych uwiadamia?
Zdaje się z pierwszego wejrzenia, iż człowiek, który poziome ma przymioty, mało, albo nic w towarzystwie innych nie znaczy : za cóż więc zniżać się już w sądzie powszechnym zniżonemu, i przydawać do znikomości swojej niepotrzebne wyznania.
Z tych powodów mnie się zdaje, iż nie jest pokornym, kto się pokorzy, a owe przydomki niegodności, małości, znikomości, nieudolności, są to nieznacznem ostrzeżeniem, iżby temu nie wierzyć.
Można więc być dumnie pokornym, tak jak ów pseudopokornych prawodawca Dyogenes, który zbłocony, po wezgłowiach Platona skacząc gdy mówił, depcę dumę Platona, usłyszał : innym dumy rodzajem.
Nie powierzchowność więc pokornym czyni, ale sposób wewnętrznego uczucia, objawia się zwierzchnemi znaki.
Wielorakie bywają pokory źródła, a zatem skutki, które z nich pochodzą; wszystkie zaś pochodzą z przeświadczenia niższości naszej, przyrównanej do rzeczy doskonalszych i wyższych, które w innych uznajemy. Szacunek więc, który i sobie, i drugim oznaczamy, gdy się nie ku nam przeważa, lecz na innych stronę skłania, czcić i słuchać ich każe. Ale ten szacunek drugich, częstokroć mniej jest przyzwoity, gdy nie to, co szacowane być powinno, ale co nam się zdaje, bierzemy za cel : naówczas myląc się w mniemaniu naszem, nie pokorę oznaczamy, ale nierozum i podłość.
Czciciele panów, przebierają miarę w uszanowaniu, gdy nie w ich przymiotach, ale w wysokości stopnia, bogactwie, sposobności ku dobrze czynieniu, zasadzają szacunek; podły hołd dają niegodnym hołdu rzeczom, a raczej udawają pokorę, chcąc dobre mienie pozyskać. Dwory monarchów pierwszem są tych scen podłych siedliskiem : a że z góry przykład podany, im niżej, tym dzielniej się rozpościera, byleby jakażkolwiek gdzie była zwierzchność, czołgaczów pełno. Zysk więc fałszywy pokorę rodzi; gdy ją bierze jako sposób ku nasyceniu żądzy swojej.
Niemniej duma czyni pokornych, gdy ze zniżenia chwalby szuka, i na to wielbi, aby zyskała wiolbicielów. Codzienne doświadczenie daje poznać, iż nie ma dumniejszych w duchu, jak ci, którzy pokornych udają. Uwłaczają oni sobie samym, nazywając się nieumiejętnymi, niezdatnymi, nieużytecznymi : niechżeby im słuchający to, co mówią przyznał, rzadki się znajdzie, któryby natychmiast się nie wzruszył; a jeżeli zwierzchnie wzruszenia nie wyda, tym niebezpieczniejszy, bo skryły jad w sobie zatai.
Nieraz mi się trafiło z takimi obcować, i zawsze to uważałem, iż zniżaniem się wymagali ukłonów, uwielbień, pochwał; a byleby im dogodzić, tak wdzięczni w oddaniu, iż gotowi przesadzić.
Nieszczęśliwe uprzedzenie przywiązuje upadlające zniżenie do stanu : a takich pokora z bojaźni, z przesądu wkorzenionego, ze złego wychowania pochodzi, i tak umysł zacieśnia, iż się być mniemają, nie takiemi, co wyżsi nad nimi, istotami. Przykładają się do tego, i aż nadto mający przypadkowy stanu, zwierzchności, urodzenia, bogactw przywilej.
Fałszywie chciwość, lub podłość pokory sobie nazwisko przywłaszcza, gdyż z skażonych źródeł pochodzi. Prawdziwa z sprawiedliwego siebie poznania wzrasta.
Im się bardziej każdy nad sobą zastanawia, tym więcej od innych niepostrzeżone zdrożności znajduje, w cnotach, lub wiadomościach, które posiada. Zna więc, wiele uszedł, ale im więcej postępuje, widzi, jak wiele jeszcze ma drogi przed sobą. Im bardziej przystępujemy do mety, tym się odleglejszą znajduje, i musim nakoniec czynić hołd pokorze, iż do mety dojść przechodzi to sposobność naszę. Zdarzyło się to, wyrocznią uznanemu za najmędrszego, Sokratesowi, gdy w tem rzeczywistość wyroku uznał, iż się osądził najszczerszym w wyznaniu swojej niedoskonałości.
Ale można i w cnocie miarę przebrać. Tak czynią nadto pokorni, którzy przesadzają w złem o sobie rozumieniu. Chwalebna skromność, ale godna nagany, gdy granice przechodząc, zasklepia dowcip, i czyni przymioty nieużytecznemi. Nadane są nie tylko nam, ale i tym, których ku oświeceniu wieść mogą. Przezwyciężyć wówczas wstręt należy, i zapomniawszy o tem, iż sławą gardzim, nie gardzić pożytkiem, który z nas być może.
Wracając się więc do tego, co było niniejszych uwag powodem, miejmy to za istotne prawidło : iż co zysk czyni, dumę wznosi, co upadla umysł, nie jest pokorą; a prawdziwa z dobrego, i siebie, i rzeczy poznania wzrasta, i wtenczas tym jest szacowniejszą, ile że cnotę przymila, a przeto i posiadacza w dzierżeniu utwierdza, i zapatrujących się ku sobie garnie.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/560
Ta strona została przepisana.