Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/568

Ta strona została przepisana.


Filip. Zwłaszcza, gdy idzie o posag, ale zwróciliśmy się od zamierzonego celu. Odmawiamy sobie wzajemnie zaszczyt Filozofji; i dajmy to (na co nie pozwolisz), żeśmy go obadwa nie doszli : pozwolić mi jednak musisz, żem cię w jednym jej zamiarze przeszedł.
Marek Aureliusz. Ciekawy jestem w jakim.
Filip. W istotnym; com raz powiedział, to powtarzam, iż ja Filozofji na pismach zaciekłych, na chodzie poważnym, płaszczu i brodzie nie zasadzam.
Marek Aureliusz. Obeszłoby się bez tej przemowy. Powiedz więc i objaw tę skrytą dla mnie, i przyznam się, wcale niepojętą tajemnicę.
Filip. Tyś był ojcem Kommoda[1], ja Alexandra.
Marek Aureliusz. Alexandra! a co nato powie[2] Jowisz?
Filip. Nadto byto było honoru dla Olimpji : twoja Faustyna (jak mówią) była pokorniejszą; aleto są innego rodzaju tajemnice. Jam dopełnił obowiązków filozofiji; gdym dobre dał synowi wychowanie; twój pieszczoch sławę ojca skaził.
Marek Aureliusz. Widziałem i czułem, na co się zanosiło, a żem zniósł mężnie cios taki, największym to było filozofji dowodem.
Filip. Ale żeś temu nie zapobiegł, coś potem znosić musiał, to cię z liczby prawych filozofów wyłącza.
Marek Aureliusz. Nie mam nato odpowiedzi, i wyznaję winę moję.
Filip.A ja ci powiadam, iż to twoje wyznanie daje poznać, iż godzien jesteś być w liczbie najznamienitszych filozofów. Fałszywi, są dumni : prawdziwa filozofia jest skromną; zna, iż zbłądzić może, i gdy zbłądzi, niedoskonałość swoję uznaje.


ROZMOWA III.
Miedzy Bolesławem Chrobrym, a Kazimierzem W. królami Polskimi.

Bolesław. Nie spodziewałem się takowej niewdzięczności następców, iżby na moje wielkie dzieła nie mieli względu.
Kazimierz. I owszem szeroce je opisując przyznają, żeś granice państwa rozszerzył, narody sąsiedzkie jedne[3] podbił, drugie uskromił, sławę narodu polskiego wzniósł, i pierwszy tytułem królewskim okrasił.
Bolesław. Wiem ja o tem, iż dość wiernie opisali dzieła moje : ale...
Kazimierz. Czegóż więcej do chwały potrzeba? Sława panowania twojego szacowną jest następcom, tak jak i mnie samemu była.
Bolesław. Jednak gdy szło o przydomek, o znamię i oznaczenie szczególne, można mnie było nazwać lepiej i właściwej, niż Chrobrym.
Kazimierz. Bohatyra zwać krzepkim, mocnym, dzielnym, zdaje mi się, iż jest sprawiedliwe oznaczenie.
Bolesław. Jednakże (czemu ja nie przeczę, boś godzien) ciebie nazwano wielkim.
Kazimierz. Z wdzięcznością to przyjmuję, iż mnie godnym być sądzisz tego nazwiska.
Bolesław. Mnie się zdaje, iż ci tylko wielkimi, albo większymi nad wielkich innego rodzaju zwani być powinni, którzy dzielnością i rycerskiemi czyny wznieśli sławę narodu.
Kazimierz. Jabym zaś sądził, iż nie tak sprawca zwierzchniego zaszczytu, jak działacz istotnej zewnętrznej szczęśliwości, godzien pierwszych względów.
Bolesław. Siedzieć cicho, i spokojnie rozkoszy tronu używać, nie są to kroki ku wielkości.
Kazimierz. Zapewne, iż sama przez się spokojność i cichość nie jest zaszczytem istotnym : ale kto w cichości rządem się wewnętrznym zatrudnia, rolni!ctwo pomnaża, handel wznosi, nauki rozkrzewia, buduje; może być przeniesionym nad tego, który z łoskotem obala i niszczy.
Bolesław. Lepiej stawiać słupy[4] wśród rzek na znak zwycięztwa, i szczerbić mieczem drzwi dobytego miasta, niż zamki stawiać, bez których się naród waleczny obejść może.
Kazimierz. Gdybym był te słupy znalazał, przebacz, iż kazałbym je natychmiast z rzek wyjąć, żeby nie przeszkadzały spławom zboża i towarów : a gdybym miasto zdobył, nie psułbym bram, ani szabli wyszczerbiał[5].
Bolesław.. Godneto oracza i kupca, nie króla wyrazy.
Kazimierz. Bez oraczów i kupców slupów stawiać nie można.
Bolesław. Jakoż zwano cię królem chłopków.
Kazimierz. I dlategoto podobno, czego się wojownik nie doczekał, spokojny zyskał.
Bolesław. Nie zawsze się do zdania potomnych odwoływać należy : częstokroć przesądy uwodzą.
Kazimierz. Fałsz długo trwać nie może : prawdy światło, choć zrazu przytłumione, przeciąg czasu odkrywa, a wówczas im dłużej w utajeniu, tym jaśniej się ukazuje.
Bolesław. I dla tej przyczyny, wielkości przydomkiem późne wieki tych obdarzyły, którzy dzielnością wzmogli i rozszerzyli państwa swoje : tacy byli Alexander, Konstantyn i Karol wielki.
Kazimierz. Wolno każdemu myślić, jak chce : mnie się to zdaje niepospolitą chwałą narodu Polskiego, iż lubo miał w rządcach swoich walecznych bohatyrów, a ciebie na czele, temu jednak przysądził wielkość, który sobie na miłość zasłużył.


ROZMOWA IV.
Miedzy Demostenesem[6] a Cyceronem[7].

Cycero. Na złe nam wyszły nasze Filipiki.

Demostenes. Że mnie na złe wyszły, mogę przynaj-

  1. Kommodus syn i następca Marka Aureliusza, pieszczotami matki, pobłażaniem ojca zepsuty, był jeden z najgorszych cesarzów Rzymskich.
  2. Alexander zwycięztwy swojemi dumny, śmiał się zwać synem Jowisza.
  3. Bolesław Chrobry podbił Ruś; Niemce i Ślązaki, a Pomorzany uskromił.
  4. Bolesław na znak zwycięztwa słupy w Elbie, Odrze i Dnieprze stawić rozkazał.
  5. Zdobywszy Kijów, wchodząc w miasto ciął szablą w bramę miejską, skąd wyszczerbiona szczerbcem przezwaną była, używali jej przy koronacyi królowie Polscy.
  6. Demostenes najsławniejszy Aten i Grecyi Krasomowca. Mowy żarliwe, ale uszczypliwe, przeciw Filipowi królowi Macedonji, Filipikami nazwał: po śmierci Alexandra, prześladowany od Antypatra, uprzedził zemstę dobrowolną śmiercią.
  7. Cycero mowy swoje przeciw Antoniuszowi, równie mocne i żarliwe nazwał Filipikami, i gdy potem tryumwirat, między Oktawianem, Lepidem i Antoniuszem nastał, wskazany na śmierć życia dokonał.