Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/578

Ta strona została przepisana.

Horacyusz. Więc od Nimf stronisz? Gracyom nie sprzyjasz?
Sabiewski. Jeżeli Platon uczniom i miłośnikom Filozofji kazał Gracyom czynić ofiary, czemużby od nich stronić mieli rymotworcy?
Horacyusz. Jednakże ich wzywanie szkodliwem mienisz.
Sarbiewski. Bynajmniej : sameś im przyznał ich zaszczyt właściwy, iż są przystojne : Gratiæ descentes. W tym więc zamiarze, iż z wdziękiem, skromną wstydliwość łączą, ofiary im od wszystkich należą.


ROZMOWA XVI.
Między Katonem[1] a Lukullem[2].

Kato. Pewnie myślisz mnie zapraszać na wieczerzą w sali Apollina[3].
Lukullus. Alboż uprzykrzyło ci się przebywać na polach Elizejskich, i chcesz wrócić do Rzymu?
Kato. Nie pola Elizejskie przykrzą mi się, ale wcale niespodziewani towarzysze, których zastałem, i którzy tu coraz przychodzą.
Lukullus. A od sądu Minosa[4] trudno powoływać do wyższych, tak[5] jak ty w Rzymie do ostatniej zgrzybiałości czyniłeś.
Kato. Gdybyś w nim był za moich czasów, pewniebym cię tam nie ścierpiał.
Lukullus. Przynajmniej ci na ochocie nie zbywa : łagodniejsze są bogi, które mnie i ciebie cierpią.
Kato. Że mnie, to sprawiedliwość; że ciebie, to zbytek dobroci, którego ja pojąć nie mogę.
Lukullus. A choć byłeś wielce pojętnym tam, gdzie szkodzić mogłeś.
Kato. Wymawiasz mi to, z czego się ja przy mojej nienadwerężonej cnocie, jak za życia chlubiłem, tak i po śmierci chlubię. Nienawiść zbrodni największą jest poczciwego człowieka zaletą.
Lukullus. Ale nie wiem, czy jest właściwym cnoty przymiotem, żeby przez swoję nieużyłość i dzikość ściągała na siebie powszechną nienawiść. Mają od niej zbrodnie odrazę : ale gdy jest taką, jak być powinna, ludzką, słodką, cierpliwą, i jak tylko być może, ulegającą, łagodzi umysły i odrazę ku sobie zmniejsza.
Kato. Nauczyłeś się podobno tych pięknych maxym od twoich stołowych filozofów, którzy najadłszy się i opiwszy na twoich biesiadach, gdyś po sytnej wieczerzy usypiał i drzymał, prawili ci te bajki.
Lukullus. Byłem w stanie słuchać ich i po wieczerzy, tobie jak mówią, nie często się to zdarzyło[6]
Kato. Albożto sobie podochocić nie wolno?
Lukullus. Niewolno, osobliwie temu, który zbyt ostro, wszystkie inne podochocenia gani : wolno sobie niekiedy podochocić, lecz w mierze.
Kato. Aleto podobno nie w mierze, gdy kto traci pieniądze na zbytki?
Lukullus. Gdy kto traci majątek na zbytki, ale gdy kto część intrat dostatnich obraca na uczciwe użycie, miara się zachowywa.
Kato. Zawsze źle, kto nadto wydaje.
Lukullus. Gorzej, gdy daje w lichwę[7].
Kato. Jakeś mógł znieść owę Pompejusza odpowiedź, aby choremu jeść kwiczoły radzono, wtenczas gdy ich dostać nie było można, i tyś je tylko tuczone chował; a on brzydząc się zbytkiem twoim, rzekł, iż wstydziłby się uzdrowienia, gdyby je z twojego marnotrawstwa zyskał.
Lukullus. Przebaczyłem choremu.
Kato. Jednakże rzecz niepodobna, abyś się naówczas nie zawstydził.
Lukullus. Każdy ma zdrożności swoje, jednak gdyby się byli, tak jak ja drozdami, lub kwiczołami, Juliusz z Pompejuszem zatrudniali, nie byłaby wolność Rzymska zginęła.
Kato. Ale byłby Rzym zniewieściał.
Lukullus. Bronić złego nie mogę: mniejsze jednak nad większe podobno i ty przenosisz.
Kato. Żadnego cierpieć nie mogę.
Lukullus. Znać, że się do żadnego nie poczuwasz; a to jest najgorszem.


ROZMOWA XVII.
Między Juliuszem Cezarem a przewoźnikiem[8].

Juliusz (do przewoźnika). Czemu ty się śmiejesz?
Przewoźnik. Bo mi się śmiać podoba; ja ciebie nie pytam o to, dlaczego siedzisz smutny na tem czółnie i wzdychasz.
Juliusz. Po tak śmiałej twojej odpowiedzi, domyślam się, iż mnie nie znasz.
Przewoźnik. Albożci nasz sternik Charon nie powiedział, iż masz prawo pierwsze miejsce zasiąść za to, żeś mu tyle nieboszczyków przesłał?
Juliusz. Nie mianował mnie jednak po nazwisku.

Przewoźnik. Prawda, ale gdy powiedział, iż tyś najwięcej mu dusz posłał do przewozu, tem samem ciebie mianował.

  1. Kato starszy najpierwsze godności piastował w Rzymie, ścisły dawnych zwyczajów czciciel, sprzeciwiał się wszystkim nowościom; zbytnią zdań ostrością odrażał do siebie współobywatelów, zwłaszcza, iż był, lubo przy cnocie, dzikim i nieużytym.
  2. Lukullus, równie nauką, jak dziełami wojennemi znamienity, widząc na co się zanosiło w ojczyźnie przez zbytnią przemożność, a zatem ambicją obywatelów, uchylił się od spraw publicznych, i w spokojności, wśród jednak zbytków życia dokonał.
  3. Sale, gdzie dawał uczty, a było ich wiele, każda osobne miała nazwisko: z tych w Apollinowej, każda uczta dochodziła wydatku 30,000 złotych.
  4. Minos Król Krety, prowodawstwem sławny, po śmierci swojej, według Mitologji, sędzią był dusz, gdy je Charon na drugą stronę Acherontu przewoził.
  5. Kato, dziką lubo cnotwilą zapalczywością uwiedziony, w ustawicznych był zatargach ze współobywatelami swoimi.
  6. Inne cnoty Katona kaziła niewstrzemięźliwość w napoju, od której się i w ostatniej starości nie powściągnął.
  7. Między innemi zarzutami starszemu Katonowi, o którym tu wzmianka, ten najbardziej sławie jego ujmuje, iż uwiedziony łakomstwem z lichwy szukał zarobków.
  8. Gdy się Juliusz doczekać nie mógł okrętów, które mu na przewagę wojsk z Brunduzyum przyjść miały, mimo wzburzone morze, ile wśród zimy; wsiadł na łódź, i puścił się w przedsięwziętą podróż, a gdy przewoźnik, widząc coraz wzmagające się wiatry, do brzegu zawijać chciał; powstał z miejsca, i dawszy się poznać przestraszonemu rzekł : płyń śmiało, Cezara wieziesz i jego losy: Cæsarem vehis Cæsarique fortunam. Plutarch w życiu Juliusza Cezara.