wiadomionym o niektórych okolicznościach życia twojego.
Nestor. Nim ci je opowiem, od tego zaczynam, iż się wielce temu dziwuję, że mąż tak biegły, tak poważny, tak uczony, jak ty jesteś, okazuje się być lekkowiernym.
Hippokrat. Tak jak ty mnie, ja ciebie zagadywam na odwrót : w czem sądzisz mnie być lekkowiernym?
Nestor. Skąd powziąłeś wiadomość o przewlekłej trwałości życia mojego?
Hippokrat. Z Homera.
Nestor. I uwierzyłeś poecie?
Hippokrat. Niekiedy oni ujmują, lub zwiększają, ale żeby kłamstwo ich było rzemiosłem, o tem przeświadczony nie jestem.
Nestor. Możesz być na moje słowo. Homer, który wiek mój do trzech pokoleń rozciągnął, twierdząc, iż byłem najwymowniejszym i najroztropniejszym z Greków; na wstępie zaraz do swojego dzieła, czyniąc mnie jednaczem wadzących się z sobą wodzów te słowa w usta mi kładzie[1] : « Posłuchajcie mnie, którym znał
« dawnych rycerzów, daleko lepszych niż wy jesteście. » Gdyby był wprzód nie ostrzegł o mojej wartości, każdyby mnie z takowych wyrazów osądził, nie tylko nie za wymownego, ale za najgłupszego ze starców. Bierzże stąd miarę o rzetelności Homera i podobnych jemu.
Hippokrat. Jednakże musiał mieć z ciągłego podania wiadomość o twojej długoletności. A że wiek człowieczy, dość ściśle rzecz biorąc, więcej jak do lat sześćdziesiąt pospolicie zwykł się rozciągać, musiałeś miecza twojem przybyciem pod Troję przeszło 180 lat; bawiłeś tam przez lat dziesięć: a zaś pokazuje się z Odyssei, iż cię Telemak, syn Ulissa już dorosły, czerstwego jeszcze oglądał; najmniej więc wówczas 200 lat daćby ci należało, a jeszcze o tem nie wiemy jak długo żyłeś po odwiedzinach Telemakowych.
Nestor. Rodzaj w tej mierze kłamstwa Homerowego jest przyczyniający; chyba że rozciągał ludzkiego pokolenia trwałość tylko do lat czterdziestu, naówczas nie wiele się z prawdą pomylił.
Hippokrat. Więc doszedłeś lat 120.
Nestor. I przeszło.
Hippokrat. Musieli być sławni lekarze w twojem państwie, nim do Troi przybyłeś : tam zaś miałeś Machaona i Podalira[2].
Nestor. Tak jak wszędzie, byli też i u mnie lekarze, byli i pod Troją w obozie : ja żem ani chorował, ani był rannym, jakem u siebie bez nich się obszedł, tak i w obozie bez Machaona i Podalira.
Hippokrat. Są lekarstwa ratujące w chorobie, są które od chorób strzegą, i te nazywamy prezerwatywami.
Nestor. Nazywajcie jak chcecie, jam ich nie brał.
Hippokrat. Boś miał swoje własne, i tych zapewne używałeś : racz mi zatem powierzyć tak szacownych wynalazków. Dojść albowiem do tak sędziwego wieku, w stu lecieh znosić rzeźko wojenne trudy, rzecz zdaje się być nad zwyczajny obrot i dzielność przyrodzenia.
Nestor. Spodziewasz się więc odemnie recepty?
Hippokrat. Nie tak mnie, jak ludzkości dogodzisz.
Nestor. Nie dogodzę, bo się na żadną z takowych recept zdobyć nie mogę, gdyż żadnego lekarstwa, ani w proszku, ani w kroplach nie wynalazłem. Miałem ja będąc królem tyle zatrudnienia, iż choćbym chciał, nie wystarczyłoby czasu na apteczne preparacye. Lekarstwem na długoletność to może być, co mojem było, iż żyłem więcej niż drudzy. Pracowałem wiele, strzegłem się zbytków, jadłem nie wikwintnie, piłem miernie, myśli troskliwych nie przypuszczałem, a dotego pomogła najwięcej krew dobra, bom się z poczciwych rodziców urodził. Te były za dawnych czasów i lekarstwa i prezerwatywy; o innych się nie dowiesz.
Hippokrat. Luboś lekarstw nie zażywał, były jednakże : inaczejby lekarzów nie było.
Nestor. Albożto lekarz bez lekarstwa być nie może?
Hippokrat. Rzecz oczywista.
Nestor. Co ty nazywasz lekarstwem?
Hippokrat. Z zioł, kruszców i soli rozmaitemi sposobami preparowane extrakty.
Nestor. A jakeś Ateny od zarazy uwolnił?
Hippokrat. Kazałem las przyległy wyciąć który wolnemu przejściu powietrza przeszkadzał.
Nestor. Więc bez zioł, kruszców i soli uleczyłeś całe miasto.
Hippokrat. Można uleczyć bez zioł, kruszców i soli: ale nie idzie zatem, iżby zioła, kruszce i sole nie były potrzebne.
Nestor. Tak mówisz, boś lekarz : ja którym się bez was, a więc bez lekarstw obszedł, inaczej myślę.
Hippokrat. Wolno każdemu myślić, jak się podoba; jednakże złyby to był wniosek, iżby dlatego, żeś się bez lekarstwa obszedł, innym lekarstwo nie było potrzebne. Gdybyśmy byli razem żyli, a tyś odemnie co do zdrowia rady żądał, wiesz, jakąbym ci dał?
Nestor. Jaką?
Hippokrat. Oto, żebyś lekarstw nie zażywał.
Nestor. Znać żeś nieboszczyk, bobyś był tego za życia nie powiedział.
Hippokrat. I owszem ta rada byłaby dla ciebie najlepszem lekarstwem; potrzebnym użyczyłbym go tyle, ileby ich stan wyciągał.
Nestor. Jednakże ja tak trzymam i sądzę, iż się bez lekarstw obejść można, i zdrowie choćby nadwerężone ocalić.
Hippokrat. Jakimżeto sposobem?
Nestor. Spuścić się na przyrodzenie, to samo uleczy.
Hippokrat. Niekiedy dopomódz mu trzeba.
Nestor. Więc koniecznie chcesz lekarstw?
Hippokrat. Wtenczas, gdy ich chcieć należy.
Nestor. A ja ich nie chcę.
Hippokrat. Weźmy środek. Ja przestanę na tem, iż wielość lekarstw szkodzi : ty mi pozwól, iż niekiedy zdatne i potrzebne. Więc są lekarstwem zioła, sole i kruszce, ale są jeszcze potrzebniejsze rzeczy, bez których choćby z największą nauką, i zioła i sole, i kruszce na nic się nie zdadzą.
Nestor. A jakie są te rzeczy?
Hippokrat. Czułość, pilność i roztropność.
- ↑ Homer na wstępie do dzieła swego opisuje spór między i Agamemnonem a Achillesem, z przyczyny oddania Chryzeidy córki kapłana Appollinowego, która się była w zdobycz dostała Agamemnonowi. Rzecz w tej mierze Nestora tak w przełożeniu Iliady obwieścił Dmochowski :
Lecz starca głos niech w młodszych winną baczność wzbudzi.
Bom ja większych przed laty widział od was ludzi.
A lekce mojej rady nie ważyli przecie. - ↑ Machaon i Podalir bracia, lekarze sławni, według wieści mitologicznej, Eskulapiusza synowie, znajdowali się w obozie greckim podczas oblężenia Troi.