dość to, żeby się stykały, trzeba, iżby się trzymały wzajem. A to niech się tak czyni, iżby się z jednej strony wdzięk wydawał, a z drugiej kunszt ukrywał.
Co się tycze zwięzłości, użyteczna jest wielce tam, osobliwie gdzie się wiele rzeczy opowiadać mają, i nie tylko ma być w słowach, ale i w rzeczach. Są rzeczy w dziejach wspomnienia niewarte: najmniejsze okoliczności w rzeczach dzielnych, znamienitych, ostrzą ciekawość czytającego, i w tej mierze jak najdokładniej, trzeba im dogadzać : w potocznych choćby się i zwięźle namieniło, to namienienie nudzi. Trzeba w tej mierze tak czynić, jak się zwykło na dobrze zrządzonym bankiecie : wybierają tam smaczne tylko dla stołowników potrawy. Historya na to jest, iżby rzeczy tylko godne wiedzenia podawała ku wiadomości.
Trzeba także, iżby dziejopis w opisaniach swoich był umiarkowany : niechęć pokazania dowcipu, ale objaśnienie i ukształcenie rzeczy, piórem jego władać powinno. W tej mierze Homer, choć rymotworca, może być prawidłem : gdy opisuje wstąpienie Ulissesa do piekieł, nie zastanawia się nad wyobrażeniem szczególnych męczarni potępionych, nad czemby się nieprawy dziejopis obszernie rozwlekł, zbliżając wody ku ustom Tantala, i obracając rozmaicie koło Ixiona. Tucydyd w tej mierze nader baczny i wstrzemięźliwy. Kiedy on opisuje oblężenie, albo obóz, albo machinę wojenną, krótkim to wyrazem pełni : toż samo w nim znajdziem, gdy opisuje miasta, albo port Syrakuzy. Jeźli rozwleka powieść o zarazie powietrznej, postrzedz łatwo można, kto pilnie w rzecz wejrzy, iż go wielość rzeczy zastanawia, a kwapi się, ile możności.
Jeźli dziejopis mówiącego stawia, niech mu daje to mówić, co się przygadza i okoliczności i osobie mówiącego; i chociażby można w tej mierze użyć kunsztu krasomowstwa, niech to się jednak dzieje jaśnie, z rozsądkiem i bez przysady. Co się tycze pochwał, lub nagany; pisarzu dziejów tak czyń, iżby dzieło twoje nie było panegirykiem, ani satyrą, jak naprzykład Teopompa. Ganić, lub chwalić w dziełach potocznie należy; a pamiętać na to, iż opis dzieł wielkich ludzi, im tylko właściwy jest, innym nie przystoi.
Gdy się zdarzy co w opisaniu niepodobnego do wierzenia, można o tem namienić, ale bajki nie utwierdzać; niech każdy sądzi, jak mu się podoba. Nakoniec jak już wyżej namieniłem, niech pisarz dziejów o tem przeświadczonym będzie, iż pisze dla potomności, i czyni to, co uczynił ów architekt, co zbudował przy porcie Alexandryjskim wieżę Faros. Skończywszy on dzieło, które cudem świata nazwano, wyrył imie swoje na kamieniu, i przykrył je wapnem, a na wapnie położył nazwisko monarchy, który naówczas panował. Wiedział on, iż wapno spadnie, a kamień zostanie.
Otoż te są prawidła, które mi się zdały przydatne do dobrego dziejów pisania. Jeźli je kto zachowa, jam daremnie czasu nie strawił, gdym je pisał; jeźli nie, próżnom beczkę obracał.
Dyogenes. Ponieważ jutro na ciebie przychodzi kolej ożycia, mój miły Polluxie, proszę cię racz odwiedzić Menippa[1] gdy przyjdziesz na ziemię, znajdziesz go pewnie w Koryntskim Kraneum[2], albo jeżeli jest w Atenach, w Licejskim[3] ogrodzie, żartującego z mędrków, i ich niepotrzebnego wielomówstwa; i powiesz odemnie iż jeźli się dość naśmiał z głupstw ludzkich, niech ziemię opuści, a do nas przyjdzie, jeszcze albowiem więcej znajdzie przyczyn do śmiechu. Niepodobna jest rzecz dobrze o żywych sądzić, bo podlegli są odmianie, ale po śmierci, gdy się tem każdy stale wydaje, czem był za życia, można się naśmiać do woli. Panowie i słudzy, rządcy i poddani, wszyscy tu są razem bez żadnej różnicy, a każdy z nich żałuje tego, z czego żyjąc korzystał.
Pollux. Wypełnię zlecenie twoje wiernie, ale powiedz mi, jaka jego jest postać, abym go tym łatwiej poznał?
Dyogenes. Stary jest, łysy, płaszcz ma wytarty, dziurawy, śmieje się ustawicznie, i największe ma w tem upodobanie, iżby upakarzał natrząsaniem swojem uszczypliwem hardość filozofów.
Pollux. Po takowem wyobrażeniu łatwo go będzie poznać.
Dyogenes. Ale, ale, kiedy się o filozofach czyni wzmianka, czy podjąłbyś się odemnie do nich poselstwa?
Pollux. Czemu nie? ta mnie rzecz, jak sądzę, nie zatrudni.
Dyogenes. Powiedzże im, iżby zaprzestali i siebie i drugich bałamucić, i głupiemi sylogizmami swemi zawracać głowę młodzieży.
Pollux. Ale, jak ja im to powiem, powstaną na mnie i osądzą za nieuka i głupiego.
Dyogenes. Natenczas powiesz im, iż to masz z mego zlecenia na odgłos Dyogenesa umilkną.
Pollux. Uczynić tego nie omieszkam.
Dyogenes. Uczyń mi jeszcze jednę łaskę. Powiedz bogatym odemnie : Głupi! co zbieracie skarby? dlaczego tracicie na lichwiarstwie i troskach dni wasze? Co za przyczyna i co za korzyść tych zbiorów, z których oprócz jednego pieniążka, dla opłaty Charonowi, nic wam więcej zostać nie może.
Pollux. Uczynię to.
Dyogenes. Powiedz jeszcze Megillowi w Koryncie, co się tak zuchwale z urody swojej wynosi, i sławnemu między zapaśnikami Damoxenowi, iż tu u nas, ani rumieniec, ani włos piękny, zgoła nic z tego, co oni tak i szacują, nie popłaca. A nakoniec proszę cię powiedz i ubogim, narzekającym na swój los, iżby się nie martwili, zbytecznie, a znosili skromnie przykrości stanu swego! Powiedz im, iż po skończonem na świecie życiu zupełna tu równość; ci którym zazdroszczą, w gorszym tu są stanie niż oni : a swoim Spartanom możesz powiedzieć, iż odrodzili się od przodków swoich.
Pollux. Tego zlecenia, względem moich współziomków nie podejmuję się; ani im powiem, co ty o nich sądzisz.
- ↑ Menippus niewolnikiem był w Fenecyi, odzyskał wolność i w Tebach osiadł. Zrazu chwycił się był lichwiarstwa, został filozofom sekty Cyników, pisał satyry, a najwięcej przeciw filozofom, i dla tego najczęściej jego osoby w rozmowach swoich Lucyan używa.
- ↑ Krańcom, gaj Cyprysowy przy Koryncie, gdzie by wały igrzyska, i częstokroć schadzki uczone filozofów.
- ↑ Licejski ogród na przedmieściu Ateńskiem; równie jak pierwszy w Koryncie zgromadzał filozofy. Tam Arystoteles i otworzył szkołę swoję : a że przechadzając się dawał nauki; z greckiego Perypatetykami, tojest przechodzącemi się, nazwani byli uczniowie jego.