ślepa na jedno oko, i ledwo się czołgająca dla paraliżu, którym ruszona była, ztemwszystkiem (ilem mógł uznać), ukazywał dla niej złączone z szacunkiem przywiązanie. Zadziwiło mnie to niepomału; gdy więc pytałem się jednego z krajowych, coby była za przyczyna tak nieprzyzwoitego zamęzcia? takową dał mi odpowiedź : Zenotemis, o którego mnie pytasz, był przyjacielem Menekrata ojca teraźniejszej żony swojej, obywatela znakomitego cnotą i dostatkami, sam też równie będąc majętnym. Sąd[1] Marsylczyków za złe sprawowanie się na urzędzie (jak udawano) odsądził był Menekrata od jego urzędowania, i nadto skarał tak wielkiemi grzywnami, iż przyszedł do ubóstwa. Najwięcej go to martwiło, iż mając dorosłą, ale ułomną córkę, nie był w stanie dać posagu, z którymby mogła znaleźć męża, lub przynajmniej mieć sposobność do wyżywienia siebie.
Gdy więc zwierzył się Zenotemowi frasunku swojego, bądź spokojnym rzekł : na niczem ci zbywać nie będzie, a córka godnego siebie znajdzie męża. Zaprowadził go zatem wraz z nią do swojego domu, i sprawiwszy ucztę wspaniałą, gdy się już kończyć miała, rzekł pijąc do Menekrata : bierz tę czaszę z napojem z rąk zięcia swojego, ja chcę być córki twojej małżonkiem. Wzbraniał się z razu Menekrat, ale widząc niewzruszony umysł stałego w przedsięwzięciu Zenotema, zezwolił z chęcią na pożądane a niespodziewane małżeństwo. Zenotem zaś nad wszystkich mniemanie stał się wzorem mężów i lubo upośledzoną od przyrodzenia, szacowną z przymiotów zyskał żonę. Ma z niej syna przedziwnej urody, i gdy Menekrat sądząc się być wyrokiem dawniejszym ukrzywdzonym, do wyższego się sądu odwołał, szedł na ratusz w towarzystwie zięcia, a ten piastował na ręku syna swojego. Szczęsnem zdarzeniem dziecie, jakby żebrząc litości podniosło rączki, czem ujęci sędziowie, gdy się do ścisłego roztrząśnienia zapadłego dekretu udali, znaleźli go uciążliwym, a cnotliwy Menekrat i urząd i majątek odzyskał.
Ostatni przykład (gdyż już cztery inne opowiedziałem), stawię ci w osobie Demetryusza Sunimczyka. Ten z przyjacielem swoim Antyfilem udał się był do Egiptu, chcąc się tam obadwa ćwiczyć w naukach. Demetryusz przywiązał się do sekty filozofskiej Cyników, i miał mistrzem sławnego sofistę z Rodu Agatobula : Antyfil ćwiczył się w lekarskiej nauce. Ciekawość oglądania piramid, posągu Memnona, i innych sławnych budowli Egiptu, powodem była Demetryuszowi do oddalenia się z Alexandryi.
Podczas niebytności jego, okradziono świątynią bogatą Anubisa w Alexandryi : złapano świętokradców, i gdy ich wzięto na męki wyznali, iż skład kradzieży swojej zachowali w domu, gdzie Antyfil mieszkał. Wzięto go natychmiast do więzienia, jako wspólnika kradzieży, i osadzonym był w ciemnym lochu z innemi winowajcy; czekał pa wyrok śmierci, gdy tymczasem wrócił z podróży Demetryusz. Ten dowiedziawszy się o losie nieszczęśliwym przyjaciela, biegł natychmiast do więzienia, i ledwo uprosiwszy dla siebie wejście, tak go zmienionego zastał, iż ledwo postrzedz mógł jakieżkolwiek do tego, czem był przedtem, podobieństwo. Cieszył więc Antyfila i wzmagał, ile możności, a nie mając sposobu, jakby go ratować, stał się najemnikiem u portu do dźwigania ciężarów, a co przez dzień wysłużył, kupował za to strawę dla więźnia, i obok niego spoczywał. Zakazano mu trawić nocy w więzieniu; przede drzwiami przeto na słomie i liściach sypiał, czekając pory, rychło wrota otworzą; a z pracy codziennej żywił go jak i przedtem.
Bojąc się zdrady zwierzchność, zakazała puszczać go do więzienia. Gdy odjęła była sposobność widzenia przyjaciela, szedł do zwierzchności i wyznał, że był wspołecznikiem kradzieży. Wzięty zatem w okowy złączył się z Antyfilem. Srogi los, obudwu miłym się stał w towarzystwie; i w tym zostawali stanie, gdy jednej nocy, niektórzy z współwięźniów stargawszy pęta i oswobodziwszy innych, rzucili się na straż i pozabijawszy wszystkich otworzyli drzwi więzienia, i z niego wyszli. Nie chcieli ich naśladować Antyfil z Demetryuszem, a ta ich wierność dała im uwolnienie. Nie przyjęli go jak łaskę, ale trwając w więzach dowiedli niewinności swojej. Zdziwieni tak wielkiej cnoty i stałości przykładem i sędziowie, nagrodzili im wszystkie szkody, i 20,000 drachm dali w nagrodę. Nie chciał z nich udziału dla siebie Demetryusz, mieniąc, iż cierpiącemu niesłusznie, należy, on zaś najczulszą w pełnieniu obowiązku przyjacielskiego zyskał nagrodę.
Tacy są Toxarze, rzekł Mnesyp, u Greków przyjaciele : miałbym więcej przykładów; ale się w liczbie wyznaczonej zawieram. Teraz twoja kolej pokazać, czyli nas przewyższacie.
Toxarys. Nasza przysięga przez miecz i strzały, a rękojmia poczciwe serce; Sędzia ten co wszystko zdziałał. Zaręczam prawdę; zaczynam.
Dandamis i Amizokas, przysięgli sobie przyjaźń, i krwią (jak zwyczaj u nas) oznaczyli jej trwałość. Wkrótce wszedł w kraj nasz nieprzyjaciel, aże przypadł z nienacka, nie mogliśmy się zdobyć na odpór, i wielu uwiedli niewolników. Przeprawili się przez rzekę nasi w małej liczbie; a gdy postrzgł Dandamis, iż Amizoka nie było, wskoczył natychmiast w rzekę, i sam jeden wpadł wpośród nieprzyjaciół, i oświadczył się, iż chciał odkupić Amizoka. Gdy go zaprowadzono do wodza Sarmatów, rzekł : Jestem w twoich ręku, i gdy nic więcej nad siebie nie mam, daję siebie za Amizoka : czyń ze mną co chcesz, bylebyś uwolnił przyjaciela mojego. Daj część siebie, rzeki wódz. Jaką, rzekł Dandamis? Oczy. Gdy to wyrzekł Sarmata, natychmiast stawił się ku oślepieniu, i gdy wzrok stracił, uściskał z radością przyprowadzonego do siebie Amizoka. Ten przerażony widokiem : Nie przezwyciężysz mię, zawołał, i sam sobie oczy wyłupił. Zdrętwieli na takowy widok przytomni, i wielbiąc ich odesłali do nas. Żyją dotąd pospołu, a naród z uszanowaniem karmi ich i przyodziewa.
Brat stryjeczny Amizoka, Belitta drugim będzie przykładem. Ten gdy polował z Bastką przyjacielem swoim, a postrzegł, iż niezmiernej wielkości niedźwiedź rozjuszony postrzałem, zwlekłszy go z konia gryzł i szarpał, natychmiast skoczył, dając się na pożarcie, i póty ze zwierzem walczył, aż go nakoniec pokonał. Znaleziono wśród puszczy obudwóch bez duszy, i zwierza zabitego, a na wieczną pamiątkę, na miejscu pobojowiska usypano kopce.
- ↑ W dawnej Marsylczyków Rzeczypospolitej, która była osadą grecką, 600 było w radzie, do których należało sprawowanie rządu i udział sprawiedliwości. Wyższa jeszcze była nad niemi zwierzchność z piętnastu wybranych obywatelów złożona, a nad tymi jeszcze trzech było przełożonych, którzy odwołującym się od niższych urzędników, dawali już odwołać się niemogące wyroki.