Wszedł nakoniec do Aten, jak twierdzą niektórzy, ósmego Sierpnia, i zastał ojca żyjącego z Medeą, która chcąc się go pozbyć, namówiła Egeusza, aby przychodnia (ile że się był jeszcze nie odkrył) z życia wyzuł. Dal się mamówić omamiony pieszczoty zdradnej Medei starzec, i już była przygotowana trucizna, podczas uczty, na którą Tezeusz był zaproszony; ale gdy miecz swój niegdy pod kamieniem ukryty obaczył Egeusz, poznał natychmiast z niewymowną radością syna, napój zaprawny wraz z czaszą ze stołu zrzucił, i w oczach zgromadzonych biesiadników rzecz, jak się miała, wyznał i ogłosił. Sprowadził potem i wezwał do siebie wszystkich Aten mieszkańców, i stawił przed nimi Tezeusza, którego oni z wszelką uprzejmością i okazaniem radości przyjęli, doszła już albowiem była do ich wiadomości wieść o dziełach jego znamienitych.
Synowie Pallasa, a synowcowie Egeusza, mniemali byli dotąd, iż jako po bezdzietnym dziedziczyć będą. Niezmiernie więc to ich obchodziło i przerażało, iż zawiedzione ich nadzieje zostały przybyciem w kraj Tezeusza. Powstali więc przeciw niemu, a razem i stryjowi swemu, udając przed pospólstwem, iż Tezeusz nie był synem Egeuszowym, ale że go on umyślnie przez zawziętość ku nim przyswoił, chcąc cudzoziemca po sobie rządzcą i panem Aten zostawić, mimo wzgląd na krew własną. Przyszło nakoniec do srogiego boju, ale za przywództwem Tezeusza zwyciężeni w okolicach Aten, uspokoić się musieli, a prawy dziedzic zabezpieczył przyszłość następstwa swojego : że jednak w gnuśności czasu młodzieństwa pędzić nie chciał, szedł na łowy zawołane dzikiego wołu w Maratonie, i od szkód, które czynił, mieszkańców tamtejszych oswobodził.
Następował czas, w którym przybyć mieli posłowie od Minosa króla Krety, upominając się od Ateńczyków zwykłego podatku za zabicie jego syna Androgea; nakazał im był albowiem co lat dziewięć przysyłać sobie siedm panien i tyleż młodzieńców, a ci mieli być dani Minotaurowi na pożarcie, lub głodem umorzeni w zakrętach labiryntu.
Już to trzecia kolej owego boleśnego i ohydliwego podatku następowała; przywdziały zatem Ateny na się powszechną żałobę, narzekali na Egeusza, jakoby on był takowego nieszczęścia przyczyną, a im za niego stratą własnych dzieci wypłacać się przychodziło. Byli takowi, którzy się z tem dawali słyszeć, iż on nie mając własnego dziecięcia, przychodnia za syna bierze, innych z własnego potomstwa wyzuwa. Gdy się o tem dowiedział Tezeusz, nie mógł przewieść na sobie takowych odgłosów i wymówek, dobrowolnie więc podał się w liczbę młodzieńców owych, których słać miano do Krety. Wspaniałość takowa umysłu zadziwiła mieszkańce Aten tym bardziej, iż będąc przeznaczonym ku panowaniu, dobrowolnie się w równe z przyszłemi poddanemi niebezpieczeństwo podawał. Sprzeciwiał się takowemu zamysłowi syna Egeusz, ale gdy widział, iż usilność jego była nadaremną, resztę młodzieńców, tak jak niósł zwyczaj, puścił na los. Twierdzą niektórzy, iż sam Minos przybywszy do Aten, tych którzy mieli towarzyszyć Tezeuszowi, wybrał, i z tem się oświadczył, gdy już płynąć mieli, iż skoroby zwyciężyli pożercę Minotaura, i ich wolnością obdarzy, i Ateny od uciążliwego podatku uwolni. Pełen zaufania w odwadze i dzielności swojej Tezeusz, upewnił ojca, iż Minotaura pokona, i zdrowo wraz z towarzyszami powróci. Że zaś był zwyczaj czarne dawać żagle okrętowi, który młodzieńce i panny niósł, przyrzekł, iż ze zwycięztwem powracający, pod białemi żaglami do Aten powróci, ażeby uprzedził na morzu jeszcze widokiem szczęśliwego powrotu i ojca i wszystkich mieszkańców żądania i niecierpliwe oczekiwanie. Wziął więc na okręt żagle białe, i ostrzegł zawczasu majtki i żeglarzów, ażeby zadosyć woli jego i żądaniom ojcowskim uczynili.
Ruszyli więc z portu Aten, zwanego Prytaneum szóstego dnia Maja, wprzód uczyniwszy ofiary Apollinowi, od którego takową wziął wieszczbę Tezeusz : « iż by-
« leby Wenerę miał przywodczyną, pewnie mu się po-
« szczęści. »
Twierdzą dawni dziejów pisarze i rymotworcy, iż skoro przybył do Krety, natychmiast zyskał serce Aryadny, córki Minosa, ta mu dała kłębek, po którym się z błędliwych zakrętów labiryntu wywikłał; Minotaura pokonał, i wyzwoliwszy towarzyszów, Aryadnę z sobą uwiózł. Tęż potem, jak wieść niesie, na wyspie Naxos porzucił. Gdy powracał do Alen, a ojciec powrotu jego wyglądał, zapomniał sternik odmienić żagle : widząc czarne Egeusz, a mniemając, iż syn zginął, z tejże skały na której powrotu jego upatrywał, skoczył w morze. Powracający więc z tryumfem Tezeusz, Ateny w pociesze ze swego przybycia, ale i w żałobie po ojcu znalazł. Powrót jego, jak kroniki ateńskie podały ku pamięci, przypadł na dzień dziewiąty Listopada; i odtąd ten dzień uroczystemi obrządki obchodzono.
Okręt, na którym się był Tezeusz wyprawił do Krety, chowano w Atenach, i trwał aż do czasów Demetryusza z Falery, co czyni przeszło lat tysiąc. Stało się zaś to odnawianiem coraz świeżem drzewa bótwiejącego, aby jak najdłużej pamięć pierwszego prawodawcy trwała, w wdzięcznych potomkach i następcach.
Spokojny po odzierżeniu najwyższej władzy, nie dał uwieść się powabom, które ślizkie stopnie tronu otaczać zwykły, ale przekonany o tem, iż był dla ludu, myślił o uszczęśliwieniu jego, a zatem o ustanowieniu rządu i praw przyzwoitych. Lud, nad którym panował, w szczególnych dotąd osadach był umieszczony, zebrał z nich wielu i w jednem miejscu osadził, a to był pierwszy początek i wzrost Aten. Samotność obywatelów utrzymywała ich w dziczyźnie : chcąc ich doskonalić i oświecać, poznał, iż tego nie dostąpi dotąd, póki ich wzajem nie zgromadzi, i do towarzyskiego życia nie przywiedzie. Zrazu sprzeciwiali się żądaniu jego, i za najdzielniejszą odporu przyczynę u dzikich i grubych ludzi pospolitą, kładli dawny zwyczaj i przykład przodków. Musiał więc obchodzić osady i domy, i równie wymową, jak słodkiemi sposoby niewolić ich ku dobru, którego nie poznawali. Ubożsi dali się łatwo nakłonić; ale gdy przyszła kolej na bogatych, widok nadal rządu swobodnego, a zatem zrównania stanów, obraził ich umysły dumne, i przyzwyczajone do rozkazywania, i odbierania względów szczególnych od tych, którzy w niedostatku będąc, bez nich się dotąd obejść nie mogli. Chciał składać prerogatywy królestwa Tezeusz, ale rząd monarchiczny milszy był możnym, wchodzili albowiem w uczestnictwo powagi i władzy jego. Niektórzy jednak dali się skłonić, a zczasem i reszta poszła za ich przykładem, nie z przekonania, lecz raczej dla tego, iż widzieli, że odpor ich nie był zdolny do odwrócenia myśli Tezeuszowych, a zatem do odmiany w rządzie, której się obawiali.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/658
Ta strona została przepisana.