zwyczajone do takich widoków, Sparta była siedliskiem uczciwości i wstydu, a przeto zgorszenia nie znano. Z tego męzkiego płci niewieściej wychowania pochodziła wspaniałość umysłu, którą tchnęły Spartanki : przeto więcej niż w innych narodach czczone były. Jakoż spytana małżonka Leonidy Gorgo, skąd to pochodzi, iż wy mężami zdajecie się rządzić? « Stąd, rzekła, iż my tylko
« same mężczyzny rodzim. »
Zapatrywając się na panny raźne, wstrzymałe, karne, do pracy sposobne, szacowała je młodzież, i zawczasu kojarzyły się zobopólne względy, które zczasem wieńczyły szczęśliwe małżeństwa. Hańba była dla Spartana niemieć małżonki : bezżenni, podlegli byli obelżywym karom, tracili na starość szacunek i wziętość. Z tego powodu gdy czasu jednego Dercylidas wódz sławny, lecz bezżenny, wszedł był pomiędzy lud zgromadzony, lubo przed starcami wstawali młodzieńcy, jeden z nich z miejsca się nie ruszył, mówiąc mu wręcz : « Nie masz ty
« dzieci, którzyby mi oddali na moję starość to, cobym
« ja teraz dla ciebie uczynił. »
Ci z młodzieńców, którzy brać mieli żony, powinni je byli zdobyć mocą, lub przemysłem : gdy się to stało, strzyżono im włosy, i odziewano w męzkie suknie. Nie godziło się zrazu małżonkom obcować z sobą : ale kryjomo się tylko widywać mogli, i takich zobopólnie używać sposobów, iżby nie byli dostrzeżonemi. Ten rodzaj pierwiastkowego pożycia wprawiał je do wstrzemięźliwości i cierpliwości, uśmierzał, a razem i zaostrzał chęć porywczą, a tym kształtem wznawiał czulszą miłość i zobopólne przywiązanie. Nie było znajome w Sparcie niedowierzanie, poprzednik lub skutek już straconego szacunku, nieznano też co to jest cudzołoztwo. Pytał cudzoziemiec Spartana Gerada, jakie u nich były kary na cudzołożników : Niemasz cudzołoztwa, odpowiedział Gerad; A gdyby się znalazło? rzekł cudzoziemiec : Natenczas, mówił Gerad, « musiałby obwiniony dać po-
« wodowi takiego wołu, któryby z wierzchołka góry
« Tajgetu mógł pić wodę w rzece Eurotas. A jakże
« można takiego znaleźć? » rzekł cudzoziemiec : « A jak
« cudzołożnika w Sparcie? » odpowiedział Gerad.
Nowo narodzone dziecie kąpano w winie, doświadczając czyli było sposobne, mocne i zdrowe, nieinaczej albowiem hodowane być miały, tylko zaprawując się do pracy i niewczasów. Powijać ich nie godziło się, gdy zaś od piersi odsądzone zostawały, karmiono je wówczas jak najprościej, aby się zawczasu do potraw zwyczajnych sposobiły. Przyzwyczajano je do ciemności, i zostawiano umyślnie same, żeby się żadnej rzeczy nie obawiały; chcąc zaś krnąbrności oduczyć, upor i złość surowo karano.
Nad pewną liczbą młodzieńców, którzy w ćwiczeniu zostawali, stanowiono jednego z nich niby wodzem albo mistrzem, ten zaś zyskał ów wybór w nagrodę powolności w zadość czynieniu obowiązkom. Musieli poddani pod rząd i straż, wykonywać ściśle, co im przełożony rozkazywał, i poddawać się karom, które za przewinienia wyznaczał; starcy zaś tak na mistrza, jaki na uczniów mieli baczność.
Ćwiczenia w naukach młodzież Sparty nie miała, jedynie stanowiono za cel obyczajność, jako też sposobienie do kunsztu rycerskiego : dla tej więc przyczyny im bardziej w lata szła młodzież, tym surowiej trzymana była. Gdy lat dwunastu dzieci doszły, ostrzygano im włosy, odbierano obuwia, sypiały na twardych siennikach, na wypchanie których same zielska i szuwar w rzece wyrzynać musiały. Wszystkie usługi domowe za rozkazem starszych czynić im należało : przykładał się każdy według swojej sposobności, i tak mocniejsi znosili drwa do kuchni, młodsi zioła i jarzyny, które w ogrodach ukradkiem zbierać im przykazywano; dozwolił tego albowiem Likurg umyślnie dla tej przyczyny, iżby się ćwiczyli w przemyśle, raźności i ostrożności. Jakoż gdy byli postrzeżeni w takowem zbieraniu, karano je srodze. Stąd powieść o jednym chłopcu, który wziąwszy ukradkiem lisa, schował go pod suknią, a gdy ten pazurami i zębami szarpać go począł, wycierpiał straszliwą mękę bez zwierzchnej oznaki bolu, i wolał życiem kunszt przypłacić, niż wydać się z tem, co był utaił. Ażeby się dzieci do cierpliwości i wytrzymania bolu wprawiały, w obrządkach Dyany smagano je nielitościwie, te zaś bez żadnej oznaki bolu wytrzymywały katownią, niebezpieczństwo nawet utraty życia, byleby dały jawny dowód stałości i wytrzymałości swojej.
Gdy młodzież u stołu siedziała, przełożony zadawał pytania, na które dostatecznie ale w jak najkrótszych słowach odpowiadać powinni byli; wprawiali się tym sposobem w zwięzłość wyrazów, i odpowiedzi na pogotowiu, które dotychczas z ich sposobu mówienia, Lakonicznemi zowią Kiedy który z zapytanych nie odpowiedział do razu, lub wahał się w odpowiedzi, karę natychmiast odnosił, jako tępy i bojaźliwy. Uważali jednak przytomni starcy, czyli się w tej mierze i sam przełożony dobrze obchodził z temi, których zapytywał, i jaki był rodzaj pytania, wykroczenia i kary : sam albowiem karzący był w odpowiedzi, i za zbyteczną surowość i za pobłażanie.
Wzbudzano młodzieńców ku wspólnej uprzejmości, i wyobrażano im szacowność przyjaźni, jej obowiązki ścisłe, jej słodycz w pożyciu, i cel prawy do którego zmierzać powinna; że zaś, aby była stateczna, niemogła się ku wielu rozciągać, sposobiono ich i wzbudzano do tego, aby po długiej uwadze dobierali sobie, ile możności, wiekiem i skłonnościami podobnych. Raz każdy z nich obrawszy przyjaciela, starał się mu być nie tylko miłym w towarzystwie, ale i użytecznym : wzajemnie obrany powinien był wzbudzać i nakłaniać przywiązanego do siebie ku czynom prawym i chwalebnym, tak dalece, iż raz skojarzone cnotliwe związki. stawały się wzajemnie względem obudwóch bodźcami ku coraz większym postępom w obyczajności i cnocie.
Zwięzłych a porywczych odpowiedzi dał przykład sam i prawodawca Likurg, i niektóre w pamięci Lacedemończyków zostały. Pytano się go raz, dla jakiej przyczyny mało bydląt kazał dawać bogom na ofiarę? « Dla tej,
« rzekł : aby nam zawsze na ofiary stawało. »
Gdy pisali do niego Spartanie, jakby się mogli ustrzedz napaści od sąsiadów? odpisał : « Bądźcie ubogimi, nikt
« was nie zaczepi. »
Ciż sami zasięgali rady jego, czyli mają miasto obmurować? takową dał odpowiedź : « Murem są miastu waleczni mężowie. »
Archidama Lacedemończyka gdy strofowano raz o to, iż przy stole słowa żadnego nie przemówił, takowym sposobem dał usprawiedliwienie milczenia swojego : « Kto wie, jak mówić, wie kiedy mówić. »
Naprzykrzał się natręt jeden Demaratowi częstem zapytywaniem; gdy go więc prosił, aby mu powiedział, kto