publicznych, obudwu zdania, utrzymywała się między nimi statecznie.
Po śmierci ojca, który, jako się wyżej namieniło, przez zbytnią dobroć i ludzkość majątek swój znacznie był nadwerężył, lubo chcieli mu dopomagać znajomi i krewni, byleby się zaraz wdał w interessa publiczne, tak jak czynili jego przodkowie; obrał jednak raczej kupiectwo, przenosząc zysk z przemysłu własnego i pracy, nad podlące wspaniały umysł, choć i swoich wsparcia i zapomożenia, z tej się krwi znając być zrodzonym, która dawać, nie brać była przywykła. Czyniąc krok takowy nie ubiegał się za bogactwem, ale sądząc potrzebnem dobre mienie, przedsięwziął uczciwemi sposoby dojść do takowego stanu, i stać się użytecznym ojczyznie. W owe czasy, jak twierdzi Hezyod, praca rąk, rzemiosła i kunszta nie czyniły podlącej różnicy między ludźmi : kupiectwo nadewszystko było poważane, jako rzecz kojarząca społeczeństwa ludzkie, i nadawająca tym, którzy się go imali, wiele potrzebnych wiadomości.
W młodszym wieku bawiąc się rymotworstwem pisał niekiedy dość wolnie; postrzegłszy zczasem, iż takowe wyrazy im wdzięczniejsze, tym bardziej młodzieży czytającej je, mogły być szkodliwemi, odmienił sposób pisania, i odtąd rytmy jego tchnęły obyczajnością i zagrzewaniem ku naukom i dziełom chwalebnym; nakoniec stosował je i do rzeczy publicznych, wyłuszczając tym kształtem sposób prawodawstwa. Mówią nawet, iż wszystkie prawa swoje postanowił był wierszami określić, ale do tego nie przyszło.
Gdy się wieść sławy, którą zyskał, coraz bardziej rozchodziła, i już zaczynał wchodzić do spraw publicznych, przybył do Aten Anacharsys Scyta, i wszedłszy w dóm jego rzekł : « Dla tego Solonie, przybyłem do
« Aten, abym z tobą przyjaźń zawarł. Lepiej, rzekł
« Solon, nie ruszając się od siebie, zyskać przyja-
« cioł; — Gdy więc jesteś u siebie, odpowiedział wręcz
« Scyta, według własnego twojego zdania zyskajże mnie
« przyjaciela. » Zagadniony dowcipnie przyjął go w dóm, i w ścisłej odtąd żyli przyjaźni. Bawił się przez niejaki czas w Atenach Anacharsys, a widząc iż się Solon prawodawstwem i rządy rzeczypospolitej zatrudnia, rzekł mu razu jednego : « Wszystkie te prawa i
« ustanowienia, podobne są do pajęczyny : słabych
« utrzyma, ale ją mocni przedrą. » Na to odpowiedział Solon :
« Ludzie pospolicie utrzymują zawarte między
« sobą, jakiegokolwiek bądź rodzaju ustanowienia i
« przyrzeczenia, gdy ich złamanie zysku im nie przy-
« nosi, owszem o szkodę przyprawić może; ja mniemam :
« iż się i z prawami mojemi podobnie stanie, które tak
« są stosowne ku dobru obywatelów, iż pożyteczniej im
« będzie zachować je, niżli przestąpić i złamać. » Pokazał jednak w czasie skutek, iż się był Solon w mniemaniu zawiódł, a przyrównanie Anacharsysa widocznie potwierdził. Tenże będąc raz przytomnym zgromadzeniu ludu Ateńskiego, gdy się po skończonej obradzie wraz z Solonem do domu jego wracał, rzekł : « Wydziwić
« się temu nie mogę, gdy widzę, iż po to się schodzicie
« razem, aby mądrzy istotę rzeczy wyłuszczali, a głupi
« czynili to, co się im podoba. » Udał się potem Solon do Miletu, chcąc odwiedzić sławnego Talesa, którego w pierwszej liczbie między zawołanymi wieku owego mędrcami kładziono. W rozmowie z nim wyraził zadziwienie nad tem, iż żył w stanie bezżennym. Nic na to nie rzekł Tales, ale zmówił się z jednym przychodniem, który gdy on rozmawiał z Solonem, w dni kilka potem wszedł do niego powiadając, iż z Aten powraca. Cóż tam słychać, pytał się Solon? To tylko wiem, rzekł przychodzień, iż całe miasto było w narzekaniu i żałobie z przyczyny śmierci syna jednego z najpierwszych tamtejszych obywatelów. Jak się zwał, pytał Solon? Wiedziałem, rzekł przychodzień, ale sobie nie przypominam nazwiska. Czy nie był, rzekł zmięszany badacz, syn niejakiego Solona. Tak jest, odpowiedział. Gdy więc rzewliwie płakać począł; « Nie
« troszcz się rzekł Tales, to bajka z namowy, a tobie
« odpowiedź, dla czego ja żony nie mam. » Od Hermippa ta powieść wyszła, zdaje się jednak, iż takowy sposób myślenia, z jakim się Tales wydał, mniej baczny. Gdyby albowiem dla bojaźni straty nic czynić nie należało, co stracie podległe, trzebaby się wszystkiego zrzec, co tylko jest słodyczą, lub zaszczytem naszego życia. Nie trzeba dla tego obierać ubóztwa, iż bogactwa utracić można, ani przywdziać na się nieczułość, aby się od żalu zachować, ale przez rozum i uwagę uzbroić się zawczasu przeciw wszelkim przygodom, które się nadarzyć mogą.
Wojna, którą byli wiedli od dawnych czasów Ateńczycy z Megarensami, o dzierżenie wyspy Salaminy, tak się im była sprzykrzyła, iż prawo ustanowili zakazujące jej wznowienia pod karą śmierci. Nie mógł znieść takowej obelgi Solon czuły o honor kraju swego : użył więc podstępu, i udając iż rozum stracił, przybrany w wieńce wśród ludu gdy wszedł, śpiewał złożoną od siebie pieśń, wzbudzającą do odzyskania Salaminy i straconego ojczyźnie zaszczytu. Lud to słysząc zapalił się ku chwalebnemu dziełu, a Solon odmieniwszy postać, wodzem wyprawy ogłoszony, i honor i dawne dzierżenie ojczyźnie przywrócił.
Wyprawa ta i jej pomyślny skutek wielką mu u współobywatelów sprawiły wziętość; powiększyła się ta jeszcze bardziej, gdy dzielnością wymowy nakłonił lud do wypowiedzenia wojny Cyrreńczykom, za to : iż byli świątnicę Delfów gwałtownie i świętokradzko naszli, i z bogactw tam od wieków złożonych złupili.
Wszzczęły się były kłótnie i spory między obywatelami. Mieszkańcy górzystych części kraju pragnęli, aby lud sam tylko rządził : ci co w nizinach osiedli, chcieli do rządu mieć niektórych wybranych z ludu : nadmorscy pośrednictwo między temi żądaniami niejakie trzymając, ugodzić je usiłowali takowym sposobem, iżby to jak najzdatniej ku dobru powszechnemu służyć mogło. Przyczyniała sporów zwyczajna nienawiść ubogich ku majętnym, zgoła rzeczy były w ostatniem zamieszaniu i stanie gwałtownym. Ten tylko sposób zdawał się być przyzwoitym ku zabieżeniu złym skutkom, iżby wszystko w ręce jednej osoby ku ostatecznemu rzeczy ukończeniu oddać. Przyciśniona i zgnębiona prawie lichwiarstwem i nieludzkością możniejszych, nierównie większa liczba obywateli, zgromadziła się ku społecznemu naradzeniu i obmyśleniu ratunku; a chcąc zrzucić z siebie nieznośne dotąd wytrzymane jarzmo, postanowili na czele swojem stawiać takiego, któryby ich wsparciem upoważniony, los dłużnych polepszył, nowy gruntów podział wymógł, i rząd dawny, jako niedogodny i uciążliwy, odmienił. W takowym razie udali się do Solona, przeświadczonemi będąc, iż u żadnej ze stron nie był w podejrzeniu; nie przyłożył się był albowiem w niczem do nieludzko-
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/670
Ta strona została przepisana.