Powracając z zwycięzkiem wojskiem konsul pozostały Waleryusz, otrzymał nagrodę tryumfu, co w zwyczaj u następnych zwycięzców poszło. Sprawił obchód wspaniały zabitemu towarzyszowi, i miał mowę na jego pochwałę, co także odtąd na uwielbienie wielkich a zasłużonych ojczyźnie mężów czyniono, i zwyczaj takowy trwał w Rzymie do najpóźniejszych czasów, nawet i pod jedynowładcami.
Gdy już przeszedł był czas niejaki po zejściu Brutusa, a Waleryusz nie przybierał sobie nawego kollegi, i obraziło to obywatelów, tym bardziej, że świeży mieli przykład z Brutusa, który tegoż samego Waleryusza po kollatynie do wspołeczeństwa był wezwał; niemniej i to ich obraziło, iż miał dóm wspaniały i wyżej nad inne wzniesiony. Skoro się o tem dowiedział, nazbierawszy wielką liczbę mularzów i pomocników, przez jednę noc z gruntu go rozebrał, i rozrucił, co równie, jak zadziwiło, taki ujęło wszystkich. Żeby zaś dał poznać, jak lud najwyższą władzę mający czcić i poważać należało, gdy stawał przed zgromadzonym, zniżać; i ku ziemi spuszczać kazał liktorom topory z pękiem rózg, zwanym fasces, które w ręku trzymali, co także w zwyczaj weszło, ilekroć wchodzili konsulowie wśród ludu zgromadzonego. Ten sposób uczczenia najwyższej władzy tak powszechnie wszystkim się podobał, iż nadali Waleryuszowi przydomek Publikola, oznaczający, « Czciciela ludu. »
Zmniejszyła się liczba senatorów po wypędzeniu Tarkwiniusza, wybrał więc ku dopełnieniu ustanowionej liczby stu sześciudziesiąt najznakomitszych obywatelów. Dalsze ustawy, które w czasie urzędowania jego ogłoszone były, zmierzały najbardziej ku wzmocnieniu i rozpostarciu wszechwładztwa ludu rzymskiego.
Ustanowiono więc, aby od wszystkich magistratur mogły iść zawsze do ludu odwołania; powtóre, aby żaden z obywateli nie poważał się obejmować urzędu, a to pod karą śmierci, któryby wprzód nań przez
wolą współobywatelów nie był powołanym. Trzecią ustawa uwolnił obywatelów od uciążliwych podatków które dotąd opłacali. Nieposłusznych rozkazom zwierzchności wskazał na grzywny, tojest, aby przestępcy płacili za karę wartość pięciu wołów i dwóch baranów, mało co albowiem w owe czasy używano pieniędzy, na których brakło, a majątek każdego w szczególności najwięcej się składał z rozmaitego rodzaju bydła, zwany przeto peculium, które nazwisko i potem trwało; a na znak sposobu szacowania wartości rzeczy, pierwsze pieniądze nosiły cechę barana.
I to za jego konsulostwa w prawo weszło, iż pozwolono każdemu w szczególności zgładzić ze świata tego z obywatelów, któryby się królem chciał uczynić, z tem jednak ostrzeżeniem, iżby dowodami stwierdzić się mogła pewność takowego zamysłu.
Skarb publiczny złożył w świątnicy Saturna, i pozwolił ludowi, żeby dwóch strażników jego wybrał; pierwsi byli Publius Veturius i Marek Minucyus. Przystąpiono nakoniec do spisania ludu, i znalazło się sto trzydzieści tysięcy obywatelów, nie rachując wdów i sierot, które wolne od podatkowania zostawiono.
Gdy wszystkie takowe urządzenia stanęły, przybrał sobie w konsulacie wspólnikiem Spuryusza Lukrecyusza : temu, jako starszemu wiekiem, czcząc sędziwość, pierwszego miejsca ustąpił. Gdy zaś ten wkrótce biegu życia dokonał, wezwał na jego miejsce Marka Horacyusza, i z nim czas wymierzony urzędowania, tojest roczny, zakończył.
Przedsięwziął był Tarkwiniusz wystawić Jowiszowi świątnicę w Kapitolium, i już był prawie dzieła dokonał, a gdy z Rzymu został wypędzonym, co jeszcze do zupełności nie dostawało, dokończył Waleryusz. I chociaż usilnie pragnął sam obrządek poświęcenia gmachu owego wypełnić, gdy jednak do tego przyszło, a i on naówczas w wojsku się znajdował w wyprawie przeciw nieprzyjaciołom, kollega jego Horacyusz, mimo prośby i usilność powinowatych i przyjaciół Waleryusza, ten honor zyskał. Gmach ten trwał do czasów Sylli, który go wspaniale odnowił i rozprzestrzenił : ale i ten za czasów Witelliusza gdy ogniem spłonął, przez Wezpazyana, a potem przez syna Domicyana do takiej wspaniałości przyszedł, iż koszt na wystawienie jego dwunastu tysięcy talentów dochodził.
Po stracie syna i bitwie mniej pomyślnej cofnął się Tarkwiniusz z wojskiem swojem, i wszedłszy w kraj Toskanów udał się do miasta Klusium, gdzie najznakomitszy z narodu tego monarcha Porsena przemieszkiwał. Przyjął go ten z wielką ludzkością, i na dowód przyjaznych chęci swoich wysłał do Rzymu poselstwo, żądając, aby przywrócili tron, który mu należał. Ze wzgardą takowe poselstwo przyjęli Rzymianie : czem obrażony ów monarcha wojnę im wypowiedział, i oznaczył czas i miejsce, gdzie się na czele wojska przeciw nim miał stawić. Publikola na nowo konsulem obrany wraz z Tytem Lukrecyuszem kollegą, przybył właśnie naówczas do Rzymu, i ażeby dał poznać Porsenie, iż się jego przegróżek nie boi, jakby wśród pokoju zostawał, zaczął zakładać miasto, któremu dał nazwisko Siguria, i nim nadszedł nieprzyjaciel, już było w stanie dania odporu.
Zbliżał, się ku Rzymowi Porsena z wielkiem wojskiem, i już był niedaleko góry Janikula; gdy naprzeciw niemu konsulowie wyszli; ale gdy w wszczętej bitwie Waleryusz ciężko rannym został, a toż samo potem i wspólnika jego potkało, ustępować z placu Rzymianie, niemający wodzów, poczęli, i za otwarciem bram w miasto weszli; byłby wpadł w nie może i Porsena korzystając z szczęśliwej dla siebie pory, gdyby się na moście byli nie oparli Toskanom, już się w Rzym tłoczącym, Horacyusz Kokles z dwoma towarzyszami Herminiuszem i Laercyuszem. Ci trzej bohatyrowie piersiami swemi wstrzymali impet zwycięzców, i nadstawiając się na wszystkie pociski i groty rozjadłego tłumu, trwali mężnie w odporze dotąd, aż reszta wojska w bramy weszła. Skoczył wówczas tak, jak był zbrojny, w Tyber Horacyusz, i chociaż ranny przepłynął rzekę, i do swoich powrócił. Za tak heroiczne dzieło złożyli się wszyscy obywatele na nagrodę obrońcy ojczyzny : każdy mu tyle dał, ile przez dzień na własną potrzebę wydać mógł. Nadto jeszcze, aby pamięć takowego czynu widoczną została w potomne wieki, postawiono z miedzi posąg jego w świątnicy Wulkana.
Gdy coraz bardziej Porsena Rzym oblężeniem ściskał, jeden z tamecznych obywatelów, nazwiskiem Mucyusz, przedsięwziął zgładzić ze świata nieprzyjaciela ojczyzny swojej. Był to młodzieniec znamienitego rodu i wielkich przymiotów. Żeby tym łatwiej wykonać mógł zamysł swój, wdział na się Toskanów odzież, i niepoznany wszedł do namiotu, gdzie król przebywał; ale go uznać w tłoku nie mogąc, a bojąc się być odkry-
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/675
Ta strona została przepisana.