Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/676

Ta strona została przepisana.

tym, gdyby się o niego wypytywał, mniemając z pozoru jednego z dworzan, iż to był sam Porsena, miecz w piersiach jego utopił. Porwany natychmiast i stawiony przed królem, gdy poznał swój błąd, a ujrzał przed sobą ogień rozżarzony, rękę weń natychmiast włożył; i gdy się paliła, stał bez okazania najmniejszej czułości wręcz patrząc na króla. Przerażony tą wytrzymałością Porsena życiem go darował, on zaś odchodząc rzekł : « Nie przestraszyłeś mnie groźbą, zwyciężasz
« wspaniałością umysłu twego. Odkrywam ci więc przez
« wdzięczność to, o czembyś się był używając najsroż-
« szych katowni nie dowiedział. Trzysta nas Rzymian
« sprzysięgło się na twoje życie, a takich jak ja, i są w
« twoim obozie. Jam się pierwszy to dzieło wykonać
« podjął, i nie narzekam na los, iż mi go dopełnić nie
« pozwolił, ponieważ nie zmaczałem rąk moich we
« krwi wielkiego człowieka, który na Rzym powstał, a
« godzien być jego przyjacielem. » Uwierzył takowej powieści król, i nakłonił się ku zgodzie, nie tak przez bojaźń śmierci, jak czcząc miłość Rzymian ku swojej ojczyźnie. Powrócił skaleczony dobrowolnie na rękę prawą Mucyusz, a że odtąd lewej używać musiał, zyskał przydomek Scaevola, co znaczyło, jak pospolicie takowych nazywają, mańkuta.
Chcąc Rzymianie zyskać przyjaźń króla Porseny, którego przymioty szacowali, oświadczyli się, iż w ugodzie z Tarkwiniuszem przestaną na pośrednictwie jego. Porsena ze swojej strony dał słowo, iż z wojskiem odstąpi, skoro Rzymianie oddadzą Tarkwiniuszowi włości jego własne, i pozwolą na zamianę zbiegów i niewolników; ale Tarkwiniusz nie chciał przestać na takowej ugodzie, i wyrzucając Porsenie niestałość, inszemi spoby postanowił u siebie dochodzić tronu. Rozgniewany takową zuchwałością król, zawarł przymierze z Rzymianami, którzy mu dali w zakład dziesięć młodzieńców i tyleż panien. Zostały te w obozie Toskanów, a między niemi Klelia, która upatrzywszy do tego porę, wraz z towarzyszkami swemi wpław na koniu przez Tyber przepłynęła i powróciła do Rzymu. Gdy się stawiły przed Waleryuszem, już potrzeci raz naówczas konsulem, lubo miła mu była takowa odwaga, zganił jednak porywczości rozmyślne przestąpienie wiary publicznej. W licznym więc zbrojnych poczcie odesłał je natychmiast Porsenie; ale przestrzeżony o tem Tarkwiniusz uczynił zasadzkę, i gdy ta nagle wypadła i przyszło do bitwy, Walerya córka Publikoli jedna z dziesięciu przebiła się z trzema towarzyszkami przez nieprzyjacioły, i do Rzymu wróciła. Inne wraz z Rzymianami wybawił syn Porseny, który żołnierzy Tarkwiniuszowych rozpędził, i panny do ojca przywiódł. Była między niemi Klelia, o tę się naprzód pytał król, a kazawszy przyprowadzić dzielnego konia z bogatem siedzeniem, jej go darował, chwaląc odwagę i przywiązanie do swego kraju. Gdy stanęło przymierze i rękojmie nazad odesłano, wystawiono na górze Palatynu posąg Kelji na koniu i jej towarzyszek, aby wieczysta została pamięć tak odważnego dzieła.
Odstępując od Rzymu Porsena, wszystkie sprzęty i żywności, które tylko w obozie swoim miał, Rzymianom darował; ci zaś na pamiątkę tak względnej ku sobie uprzejmości, posąg jego z miedzi ulany w miejscu, gdzie się senat zgromadzał, postawili.
W nąstępującym roku niektóre osady Sabinów jeszcze z Rzymiany niezłączone, wkroczyły w ich kraj; wyprawiony był przeciw nim brat Waleryusza naówczas konsul, ale się i on wraz z nim wybrał, i za jego najbardziej radą i pomocą dwa znaczne zwycięztwa Rzymianie odnieśli. Wdzięczna takowej przysługi Rzplita kazała Markowi Waleryuszowi bratu Publikoli dóm zbudować z tą od innych różnicą, iż się w nim drzwi zewnątrz otwierały, co czynić innym nie było wolno.
Za czwartym Waleryusza konsulatem obywatel jeden z Sabinów narodu, zwany Klauzus, mąż zacny, majętny i cnotliwy, widząc się być od współziomków swoich prześladowanym, wolał się raczej z kraju wynieść, niż być przyczyną jakowego zamięszania. Dowiedział się o tem Waleryusz, i zważając jakby wielką przysługę uczynił krajowi, gdyby tak znakomitego obywatela pozyskał, upewnił Klauza, iż z wielką chęcią w Rzymie przyjętym zostanie. Uczynił to natychmiast Klauzus, i gdy się ku miastu zbliżał w orszaku pięciu tysięcy krewnych, przyjaciół i sług swoich, zaszedł mu drogę i mile przyjąwszy przed ludem stawił; dano więc Klauzowi dwadzieścia pięć łanów ziemi, tym którzy byli znaczniejsi z towarzystwa jego każdemu po dwa; Klauzus w senacie natychmiast umieszczonym został, gdzie z taką dzielnością i roztropnością sprawował się, iż wkrótce wielką wziętość i poważenie zyskał. Od niego początek wzięła sławna familia Klaudyuszów.
Wielce obraziło Sabinów odejście Klauza; nie mogąc więc znieść takowej, jak mniemali, dla siebie obelgi, zebrali wojsko liczne przeciw Rzymianom, i stanęli obozem pod miastem Fideliami; stamtąd dwa tysiące jezdnych skrytemi ślakami wysłali ku Rzymowi, chcąc z okolic zdobycz zagarnąć. Dowiedział się o tem Waleryusz, i część wojska swego wysławszy na góry, pod któremi zaczaili się byli Sabinowie, drugą, część pod przywództwem Lukrecyusza konsula wysłał naprzeciw owym, co szli na rabunek, sam zaś z resztą wziął tył nieprzyjacielowi. Otoczeni ze wszystkich stron Sabinowie, gdy przyszło do bitwy, poszli w rozsypkę, reszta schroniła się w Fidenach. Waleryusz po owem zwycięztwie, z wielkim plonem i zgrają niewolników powrócił do Rzymu, gdzie powtórny tryumf odprawił.
Resztę życia w wielkiej czci u swoich przepędził, i w dojrzałej starości wieku dokonał.
Nie dość było na tem wdzięcznemu ludowi rzymskiemu, iż go za życia czcił i uwielbiał, po śmierci nakładem publicznym pogrzeb mu sprawiono; niewiasty przez rok żałobę po nim nosiły; zwłoki zaś jego złożone zostały w mieście, i za osobliwym przywilejem, tamże grób potomkom jego wyznaczono.


Porównanie Solona z Publikolą.

Rzecz się w tem porównaniu dość osobliwa nadarza, iż z porównanych jeden jest drugiego naśladowcą, a drugi tego, z którym porównany, obwieścił. Co albowiem Solon powiedział Krezusowi o Tellusie Ateńczyku, iż był szczęśliwym prawdziwie, żył bowiem jak cnotliwemu należało, spłodził dzieci, które do nim dziedziczyły, i poległ za ojczyznę; Publikola zjścił. Piastował najwyższe w Rzpltej dostojeństwa, został przodkiem pierwszych w Rzymie familij, przymiotami i dziełmi wsławił się nad innych; i jeźli Tellus w obronie ojczyzny zginął, szczęśliwszym był nad niego ten który ją ocalił, i oglądając skutki pracy swojej, na jej łonie życia dokonał.