Gdy się coraz bardziej szerzyły i powiększały wieści o wojnie Perskiej, i że Xerxes, niezmierne wojska i floty na to przygotowywał, aby Greków podbił pod jarzmo swoje; ci za rzecz potrzebną uznali być na pogotowiu, a przeto wcześnie się wzmocnić i uzbroić przeciw napaści tak potężnego nieprzyjaciela. Niedość było na tem dostawić wojska, trzeba było jeszcze dobrać wodzów jak najzdatniejszych do dania odporu. W Atenach niejaki Epicydes krasomowstwem tylko zalecony, gdy się inni wzbraniali ciężaru przodkowania na wojnie, wzdęty śmiałością, natarczywie do rządów wojska zalecał się, i wielką już był cześć ludu do siebie skłonił. Widząc Temistokles, iż wszelkiemi, których używał sposobami, oddalić go od przedsięwzięcia nie mógł, wiedząc zaś iż był na zyski łakomy, znaczną mu summę z własnych pieniędzy ofiarował, żeby tylko starania swojego odstąpił : z chęcią to uczynił chciwy matacz, a natomiast lud Temistoklesa wodzem wyprawy jednomyślnie ogłosił.
Gdy się ujrzał w tym stopniu, jął się z wszelkiem natężeniem do zadość uczynienia obowiązkom swoim : a będąc przekonanym, iż jedność tylko, a przeto połączona siła przeciw niezmiernej potędze Persów mogła być Grekom obroną, tyle dokazał przemysłem i sprawnością swoją, iż wszystkie wewnętrne niesnaski między rozmaitemi Grecyi narodami uspokoił.
Już się był wyprawił Xerxes z niezmiernem tak lądowem wojskiem, jako i flotą na morzu. Zebrani Grecy gdy się naradzali, jakim sposobem dawać odpór, w owem zgromadzeniu otworzył zdanie, aby flota Ateńska wyszła niebawnie przeciw Persom jak najdalej.
Nie w smak to poszło Ateńczykom, iż ich na pierwszy ogień narażał; sprzeciwili się więc takowemu zdaniu, i złączywszy się z Lacedemonami szli ku Artemizyi, chcąc tym sposobem zasłonić Tessalią od wtargnienia Persów, gdyż się ku tamtym stronom zbliżali. Ale gdy wieść nadeszła, iż się Tessalczykowie złączyli z Persami, a przy nich i inne narody aż do granic Beocyi, poznali natenczas Ateńczycy, iż w samej tylko morskiej sile była nadzieja obrony. Uzbroiwszy więc jak najprędzej okręty wysłali na nich Temistoklesa, aby się pod Artemizyą z innemi flotami greckiemi złączył. Zastał już wszystkich sprzymierzeńców, i gdy wodzowie na radę zasiedli, oddana została najwyższa władza Eurybiadowi, wodzowi Lacedemońskiemu. Obraził takowy wybór Ateńczyków, ale Temistokles widząc, jakieby z takiego poróżnienia dla wszystkich mogło wyniknąć niebezpieczeństwo, chociaż tyle sam stawił okrętów, ile wszyscy inni wspołem, przecież mimo przyrodzoną wyniosłość swoję, skłonił ku zgodzie i uleganiu ziomków, i sam najpierwszy dobrowolnie poddał się pod rząd wyznaczonego od innych wodza, mówiąc do swoich : « Jeźli się najlepiej sta-
« wimy, pewnie nam wtenczas inni miejsca ustąpią,
« i co teraz zazdroszczą, będą się potem szczycić, iż
« pod naszym rządem zostaną. » Takowym wspaniałym postępkiem stał się Grecyi wybawicielem, a ziomkowie jego dwojaką odnieśli sławę, zwyciężając męztwem nieprzyjaciela, a powolnością swoją sprzymierzonych.
Zbliżała się coraz flota Persów ku stanowisku greckiemu; Eurybiad widząc niezmierną mnogość okrętów, któremi morze okryte było, a dowiedziawszy się, iż jeszcze dwieście innych nadejść miało, sądził rzeczą potrzebną zwrócić się ku Peloponezowi i zbliżyć do wojsk lądowych, które tam zebrane były. Temistokles obawiając się, aby Ateny nie zostały bez obrony, tyle przyłożył starania, iż flota została na miejscu.
Xerxes tymczasem korzystając ze sposobnej pory, wkroczył w kraje greckie i pustoszył je, a coraz dalej w opuszczonej krainie postępując, zbliżał się ku Atenom. W tak okropnym stanie zostając miasta tego obywatele, a widząc nieuchronną zgubę, udali się do Temistoklesa, żądając od niego wsparcia i rady; tę dał, aby miasto opuścić i przenieść się na okręty. Ze wstrętem i niezmierną boleścią opuszczać im przyszło siedliska swoje. Niektórzy spuszczając się na los, i jakoweś dawne wieszczby, zamknęli się w górnym zamku; starych i niedołężnych schroniono do miasta Trezeny, gdzie z wielką ludzkością byli przyjęci, i podejmowani przez cały czas tej wyprawy aż do powrotu obywatelów innych do Aten.
Już nastawał czas walki morskiej; wodzowie zgromadzili się na radę. Eurybiad czyli niezmiernością sił perskich zastraszony, czyli zbyt ostrożny i przezorny, znowu otworzył zdanie, aby zwrócić flotę ku brzegom Peloponezu. Gdy się Temistokles takowemu zdaniu sprzeciwił, rzekł : « Wiesz ty o tem, że nie-
« posłusznych karzą? Wiem, odpowiedział Temisto-
« kles, ale i to wiem, iż nie wieńczą tych laurem, co
« rzeczy zwłoczą; » Wzruszony gniewem Eurybiad gdy się laską na niego zamierzył . « Bij, rzekł, ale słu-
« chaj. » Opłonął na tak wspaniałą odpowiedź wódz Lacedemonów, i wielbiąc wstrzymałość heroiczną Temistoklesa, poszedł za jego radą, i na bitwę stanęła powszechna zgoda.
Nastąpiła wkrótce przy brzegach wyspy Salaminy; Grecy z pomocą dzielną Ateńczyków pamiętne wiekom odnieśli zwycięztwo. Najwięcej się do tego wielkiego dzieła przyłożył Temistokles, a w tem większą prawie jeszcze uczynił całej Grecji przysługę, gdy przemysłem swoim tego dokazał, iż przywiódł Xerxesa do sromotnej ucieczki. Tyle on miał jeszcze i po przegranej okrętów, a do tego wojsko lądowe w całości, iż gdyby trwał był w przedsięwzięciu, trudnoby się było, chociaż zwycięzcom, do końca utrzymać. Przybrawszy więc na siebie postać zdrajcy, przez namówione osoby ostrzegł tajemnie Xerxesa, iż ułożono w radzie opasać go w koło, i wziąć w niewolą. Przestraszony świeżą porażką Xerxes, tejże samej nocy porzucił flotę, a przebywszy ciaśninę Hellespontu do państw się swoich wrócił, zostawiwszy i flotę i wojsko lądowe pod władzą Mardoniusza. Ten pod Plateą wkrótce zwyciężony, tamże sam poległ, a reszta rozproszonych tłumów, w małej liczbie ledwo się do własnych siedlisk przebrać mogła.
Opuszczone od mieszkańców Ateny stały się zdobyczą Persów, którzy zgładziwszy ze świata pozostałych, zrabowali co znaleźli, gmachy zaś tak publiczne, jak i domy mieszkańców zburzyli. Po wyjściu nieprzyjaciół wrócili mieszkańcy do spustoszonego miasta, a Temistokles na to usilność swoję wszelką i przemysł łożył, ażeby je wzmocnił, i do pierwszego stanu ozdoby i obszerności przyprowadził. Port Pirejski przyległy pierwsze w takowem naprawianiu miejsce otrzymał, poznali albowiem Ateńczycy, iż od morskiej siły los ich najwięcej zawisł; rozszerzyli go więc i wzmocnili nowemi twierdzami. W jednem zgromadzeniu ludu z tem się odezwał
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/678
Ta strona została przepisana.