Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/680

Ta strona została przepisana.

dzenia potrzeba było. Twierdzą niektórzy, iż na chleb, wino i jadło miał sobie dane trzy miasta Magnezyą, Lampsak i Myoncyum. Powiadają i to, iż Artaxerxes tak był z przyjścia jego radosny, iż słyszano go tejże nocy wołającego przez sen po trzykroć : « Mam w ręku Temistoklesa. » W posiedzeniach zaś swoich zwykł był mawiać, iż prosi bogów, ażeby dawali podobne zdania nieprzyjaciołom, jakie mieli wówczas Ateńczycy, gdy takiego obywatela z pośrodka siebie wygnali.
Przemieszkawszy czas niejaki na dworze królewskim, udał się do Azyi nadbrzeżnej, tam gdy w mieście Sardach postrzegł posąg Dyany z Aten wzięty, który był sam niegdyś postawił, prosił rządcy miasta, aby go nazad do Aten odesłał : ale nieostrożnego żądania ledwo życiem nie przypłacił. Nauczony więc własnym przykładem, pastanowił ostatek wieku w spokojności i zaciszu przepędzić; co żeby wykonał, obrał sobie na mieszkanie miasto Magnezyą, ile wyznaczone sobie od króla. Tam przez długi czas żył w wielkim dostatku, używając hojnie łaski Artaxerxa, i wraz z dziećmi i towarzyszami mieszkał aż do czasu, w którym się na wojnę Persów z Grekami zanosiło. Dowiedziawszy się albowiem, iż go król stawić na czele wojsk swoich zamyślał, uczuł z goryczą okropność stanu swojego, a miłość kraju, która nie była w sercu jego wygasła, przywiodła go do tego, iż raczej obrał śmierć dobrowolną, niżli broń podnieść przeciw własnej, lubo niewdzięcznej ojczyznie. Zaprosiwszy więc na ucztę krewnych i przyjaciół, i oddawszy ofiary bogom, trucizną tamże w Magnezyi życia dokonał.
Gdy się o śmierci jego dowiedział Artaxerxes, wielce go i żałował i uwielbiał Obywatele zaś miasta Magnezyi, dla wiecznej pamiątki, tam gdzie zwłoki jego złożono, wspaniały mu nagrobek postawili.
Bystrość Temistoklesa i żywość wydawała się w odpowiedziach; z tych niektóre tu się kładą.
O współziomkach swoich Ateńczykach mawiał częstokrotnie, iż wtenczas go tylko kochali i czcili, gdy przeczuwali, iż miała wojna nastąpić : « I dzieje się zemną (mawiał) naówczas to, co z drzewem wyniosłem a rozłożystem : kiedy burza, każdy się pod nie tuli, a gdy pogoda, lada kto gałęzie obcina. »
Starało się dwóch o jego córkę, jeden ubogi, ale cnotliwy, drugi bogaty złych obyczajów : pierwszemu ją dał mówiąc : « Lepiej z cnotą bez bogactw, niż z bogactwem bez cnoty. »
Przedawał razu jednego folwarczek, i gdy woźny według zwyczaju miał obwoływać, jaka jego była wartość, jakie grunta i wygody; dodaj i to, rzekł, że nie ma złego sąsiada.
Prawił mu jeden obywatel niebardzo zdatny, a przeto mniej używany do spraw publicznych, o usługach które czynił dla ojczyzny, tak jak i on, i że z ich starania teraz się Ateny pokojem cieszą. Wysłuchał go i rzekł : « Jednego razu powadziły się z sobą święto uroczyste z dniem powszednim, co po nim następował; powszedni mówił : Ty odpoczywasz, a ja razwraz pracować muszę. Odpowiedział uroczysty : żem był czynnym, i stałem się uroczystym, a ty żeś był takim, jak drugie, takim też i zostaniesz. »
O swoim synu powiadał, iż był najznakomitszym ze wszystkich Greków, i tak tego dowodził. « Ateny rozkazują Grekom, ja Atenom, moja żona mnie, a on mojej żonie. »
Mieszkaniec jeden miasteczka dość znikomego, które się nazywało Seryfa, wymawiał mu jednego razu, iż winien był wziętość i sławę, nie sobie, ale ojczyznie swojej. « Prawdę mówisz, rzekł Temistokles : ale jak ja nie byłbym przeto sławnym, iżbym się w Seryfie urodził, tak ty nie byłbyś tylko tem, czem jesteś, choćbyś był i z Aten. »

FURYUSZ KAMILLUS.

Zdarza się rzecz wielce osobliwa w życiu tego zacnego męża, iż tyle otrzymawszy zwycięztw, pięć razy bywszy dyktatorem, drugim Rzymu fundatorem uznany, i razu konsulem nie został. Pochodziło zaś to z tej przyczyny, iż za jego czasów wielkie były zatargi i zamięszania w Rzeczypospolitej; lud albowiem obruszony na senat, sprzeciwiał się wybraniu konsulów, a przeto trybunowie wojskowi w liczbie sześciu, po większej części zastępowali to namiestnicze władzy najwyższej urzędowanie; Kamillus zaś, lubo miły pospólstwu mógłby był jego względy dla siebie zyskać, nie chciał jednak wręcz sprzeciwiać się powszechnej woli.
Familia Furyuszów nie była z najcelniejszych w Rzymie, on ją dopiero dziełmi swojemi wzniósł, i znakomitą uczynił.
W pierwiastkach na wzór innej młodzieży, wiódł żołd wojenny, i pierwsza jego była wyprawa pod dyktatorem Postumiuszem Tubertem; tam w bitwie przeciw Wolskom i Ekwom dał dowód waleczności swojej, gdy pierwszy na nieprzyjaciela natarł, i chociaż ranny, wyrwawszy z nogi tkwiące żelezce, póty z placu nie zszedł, póki przeciwną stronę wraz z mężnymi towarzyszmi do ucieczki nie przymusił. Oprócz wieńców, które w nagrodę odwagi dawano, tak sobie zasłużył na wzgląd i szacunek, iż wkrótce zyskał wielce znakomite, osobliwie w młodym wieku, dostojeństwo cenzora. Sprawując straż obyczajności wymógł na bezżennych obywatelach, iż przybrali sobie za małżonki wdowy pozostałe po zabitych na wojnie. Że zaś z krzywdą dochodów publicznych wolne były od podatków ich dzieci osierociałe, wzgląd ten lubo przyzwoity, jednak iż był uciążliwy, ile w czasiech wojen ustawicznych, łagodną namową zniosł. Od lat siedmiu trwała wojna i oblężenie miasta stołecznego Wejanów. Narzekał lud na opieszałość wodzów, z której tak długa zwłoka ze szkodą krajową pochodziła. Odebrano więc władzę tym, na których były zaskarżenia, i gdy innych wyznaczono na ich miejsce, Kamill który powtórnie był naówczas Trybunem, w tej liczbie umieszczonym został. Nie mógł jednak iść pod Weje, ponieważ tak było z losu wypadło, iż był użyty przeciw Faliskom i Kapenatom, którzy posiłkując sprzymierzone sobie Wejany, weszli w kraj i pustoszyli osady rzymskie. Szedł więc przeciw nim, a gdy przyszło do bitwy, wojsko ich zniosł; reszta niedobitków ledwo do swego stołecznego miasta dostać się mogła.
Już rok dziesiąty mijał oblężenia Wejów, gdy uczyniono Kamilla Dyktatorem; szedł więc naprzód przeciw już raz zwyciężonym, a w wojnie jeszcze trwałym Faliskom i Kapenatom, których powtórnie gdy pokonał, udał się do oblężonego miasta, a widząc iż szturmem trudno je było dostać, zaczął się podkopywać pod mury i twierdzę, tak zaś rzecz tajemnie prowadził, iż wtenczas się dopiero o przedsięwzięciu jego dowiedzieli oblężeńcy, gdy już ujrzeli wpośród siebie Rzymianów.