obywatele baczni, i chcąc zabieżeć wcześnie przyszłemu niebezpieczeństwu, obrali Kamilla dyktatorem; on zaś skoro wszedł w sprawowanie urzędu, wichrzącego coraz bardziej Manliusza w więzieniu osadził. Krok takowy sprzyjając winowajcy, pospólstwo wzruszył, przyszło do buntu, i Manliusza wypuścić z więzienia musiano : co gdy go bardziej jeszcze utwierdziło w zuchwalstwie, a właśnie się wymiar czasu dyktatury Kamillowi kończył, poruczono mu władzę Trybuna wojskowego, która naówczas konsulowską zastępowała. Porwać i stawić przed siebie kazał natychmiast Manliusza, a przekonanego o bunt i zdradę na śmierć skazał. Poniosł ją jako winowajca stanu, i z tejże Kapitolu skały, której niegdyś obronił, zepchniętym został.
Szósty raz jeszcze piastował Kamili urząd trybuna wojskowego, i w tem urzędowaniu szczęśliwa była wyprawa, którą uczynił przeciw zbuntowanym narodom, podległym Rzymowi.
Ostatni raz szedł na wojnę przeciw Gallom, w lat dwadzieścia pięć po wzięciu Rzymu, i zrazu ukazywał, jakoby się ich obawiał, pomału ku nim postępując, i nie wypuszczając z obozu żołnierzy swoich. Gdy postrzegł, iż nim gardząc, nie mieli się na ostrożności, nagle wpadł na ich obóz, zdobył go, i póty gonił zwyciężonych, dopóki ich z Włoch nie wypędził. Powrócił natychmiast do Rzymu powtórnie wybawionego, i tam syt sławy i wieku w zarazie powietrznej życia dokonał.
W tem zupełnie do siebie podobni, iż nie będąc urodzeniem wzniesieni, przymiotami i dziełmi nadali rodowi swojemu znakomitość. Walczyli z obcemi zwycięzko, ale i z swojemi musieli walczyć; i lubo każdy z nich był wybawicielem kraju swego, każdy z nich zyskał niewdzięczność.
Równe mieli przygody, i właśnie na to zdawali się być urodzonemi, ażeby się pasowali z przeciwnym losem. Podobni w walczeniu i odporze, im natarczywiej prześladowani, tym większe dali dowody roztropności i męztwa.
Więcej liczył zwycięztw Kamili, większe Temistokles. Wybawił Kamili Rzym od zguby, ale Temistokles ocalając Ateny, wszystkie Grecyi narody od pewnej niewoli oswobodził. Nie tylko więc równać, ale i przełożyć należy nad szczególną własnej ojczyznie usługę, takową, która i swoim i cudzym dogodziła.
To na stronę Kamilla służy, iż sam przez się wszystko, co przedsięwziął, wykonał : Temistokles zaś zwycięztwo u Salaminy za przywództwem Eurybiada i Spartanów, w spółce zaś z innemi Grekami odniosł. Ale też bez przemysłu i męztwa wodza Aten, nie byłoby nastąpiło przy Salaminie zwycięztwo do którego się on istotnie przyłożył, jak się to w opisie życia jego pokazało.
Mieli obadwa równy zapał ku sławie, pokazali w zdarzających się okolicznościach podobną roztropności umysł niezwyciężony; ale to najbardziej zaszczyca człowieka, co go nad zamiar pospolity wznosi i do bóztwa przybliża; czyni zaś to przezorność albo opatrzenie rzeczy na dal, w czem zdaje się przewyższać Kamilla Temistokles; gdy albowiem Persowie zwyciężeni pod Maratonem udawali się ku Azyi, on pierwej już był ich powrót przepowiedział, i sposobił Greków ku nowym zwycięztwom. Dał i Kamill dowody przezorności, zwłaszcza, gdy nie pozwolił Rzymianom przenieść się do Wejów.
W czynach wszystkich Temistoklesa odwaga łączyła się z przemysłem obrotnym; Kamilla sprawy były jednostajne, i umysł jego cnotliwy a otwarty, utajenia ani nie potrzebował, ani szukał. Nie zdobywał miast okazaniem cnoty Temistokles, tak jak się Kamillowi w Falerze zdarzyło.
Uwiedziony zazdrością i dumą Temistokles nie mógł ścierpieć Arystyda, Kamili wznosił się nad szczgólne względy, i służył niewdzięcznym ziomkom.
Obadwa wskrzesili z ruin miasta stołeczne kraju, Temistokles Ateny po zburzeniu od Persów, Kamili Rzym, gdy go Gallowie byli spalili.
Wygnani z kraju niesprawiedliwie, mężnie znieśli niedolą swoję; w tem szczęśliwszy Kamill, iż zamiast zemsty wybawił Rzym; w tem szacowniejszy Temistokles, iż wolał śmierć obrać, niż podnieść rękę choć na niewdzięczne Ateny.
Perykles był z pokolenia Akamantyda, osady Cholargów, blizkiej Aten. Ojciec jego Xantip w wodnej bitwie zwyciężył Persów pod Mikalą, matka Agarysta, synowicą była Klistena, który wypędziwszy z Aten Pisystrata potomki, wolność ojczyźnie swojej przywrócił.
Młodość jego była poruczona najcelniejszym wówczas mistrzom i nauczycielom, między którymi miejsce pierwsze trzymał Anaxagoras Klazomeńczyk, mąż nauką i przymiotami sławny, że zaś miał młodzieniec dowcip bystry, a zatem pojętność niepospolitą, tak dalece postąpił w naukach, iż w krótkim czasie stał się zdolnym do usług krajowych. Będąc zacnego rodu i majętnym, obawiał się zrazu zazdrości ziomków; a przeto chronił się publicznych schadzek, w którychby mógł się narazić; szedł jednak z ochotą na wojnę; i w potrzebie nieraz dawał dowody męztwa. Gdy jednak po śmierci Arystyda, wygnanie Temistoklesa nastąpiło, a Cymon zagranicznemi wyprawami zatrudniony nie często się znajdować mógł w Atenach, przełamał wstręt pierwiastkowy, i jął się spraw publicznych; ale w piastowaniu interesów krajowych starał się ile możności, dogadzać pospólstwu, żeby mógł się oprzeć Cymonowi, który z majętniejszymi trzymał, i żeby uszedł podejrzenia, iż do osiągnienia najwyższej władzy zmierza.
Żeby się stał krajowi zdatnym godnie piastując urzędy, odmienił zupełnie sposób dawniejszego życia. Porzucił biesiady i płoche igrzyska z rówiennikami, i zamknął się w domu, czas pospolicie trawiąc na zabawach stanowi swojemu przyzwoitych, i to przedsięwzięcie tak ścisłe zachował, iż go raz tylko widziano na uczcie weselnej Euryptolema powinowatego, i tam nie wiele bawił.
Zyskawszy wziętość i poważenie, żeby to nie spowszechniało, rzadko się ukazywał, i niejnaczej głos zabierał na schadzkach publicznych, tylko prawie przyniewolony, i to w takowych okolicznościach, gdy koniecznie mówić potrzeba było. Ale gdy mówić przyszło, czynił rzecz tak dzielnie, iż nikt wytworności i mocy jego oprzeć się nie mógł. Jakoż gdy spytał raz Archidamas król Sparty Tucydyda krasomowcę : czyli