pnością, uwagą i miarą. Dogadzanie zbyteczne płochym ludu osobliwie Ateńskiego żądaniom, sądząc rzeczą jemuż szkodliwą, opierał się niekiedy porywczości; ale wtenczas tylko gdy zważył, iż odpor nie nazbyt urazi. Gdy przeto szły rzeczy rządniej i użyteczniej, ciż sami, którym się opierał i był sprzecznym, przekonanemi zostawali, iż czynił to nie dla dogodzenia woli swojej, ale dla ich własnego dobra, które poznawał lepiej, niżeli oni.
Ledwo przykład podobny w którejkolwiek Rzeczypospolitej znaleźć się może, iżby który z obywatelów w równości zostających, do takiego stopnia powagi i wziętości, a prawie jedynowładztwa przyszedł, jak był Perykles w Atenach; ale też to o nim twierdzić należy, iż jako lekarz rozsądny a biegły wie, i kiedy i jakie lekarstwo dawać należy, tak on ludem władał : ani go albowiem łagodnością rozpieszczał, ani surowością zrażał. Zażywał zaś do tego dwóch najdzielniejszych sposobów, nadziei i bojaźni. Ta wstrzymywała zbyteczne zapędy, i kazała się oglądać na przyszłość; tamta rzeźwiła w złym razie, i dodawała ochoty i mocy do wykonania rzeczy, choćby najtrudniejszych, byleby dobry skutek za sobą przynieść mogły.
Przez lat czterdzieści nie będąc królem, równą miał władzę monarchom, do czego mu służyła wielce nauka, i piorunująca, jak ją zwano, wymowa jego, a nadewszystko szacunek, który sobie nienadwerężoną cnotą zjednał. Mając albowiem w udzielnym szafunku publiczne dochody, tak je wydawał na zbogacenie i ozdobę Aten, iż nikt mu tego zadać nie mógł, iżby najmniejszą rzecz na własny swój pożytek obrócił. Oszczędność jego tyle mu dodawała, iż z własnych dochodów mógł żyć przystojnie; tak zaś niemi rozrządzał, iż i sobie i swoim dostarczał, a co nań po rodzicach spadło, bez najmniejszego przyczynienia, ale też i uszczerbku, następcom zostawił.
Męztwo i wiadomość rzeczy wojennych wydawały się w nim naówczas, gdy sam wiódł wojska przeciw nieprzyjaciołom. Ilekroć mu się to zdarzało, strzegł się wielce porywczości, i nie wprzód rzecz rozpoczynał, póki jej gruntownie nie poznał; do czego rad zażywał zdań i uwag ludzi rozsądnych i mających doświadczenie. Tam gdzie idzie o dobro kraju i życie obywatelów, sądził być rzeczą nieprzyzwoitą puszczać rozprawę na zmienność przypadku. Oszczędny życia ziomków, mawiał pospolicie : iż gdyby to od jego woli zawisło, aby ich ochraniał, mogliby naówczas być pewni, iż nieśmiertelnemi zostaną.
Śpieszył się razu jednego z wyprawą przeciw Beocyanom Tolmidas wódz doświadczony, i w przeszłe zwycięztwa swoje zaufany : widząc, niewczesną jego porywczość Perykles, wstrzymywał ją : nie zdawała mu się albowiem sposobna pora ku wykonaniu takowego dzieła, a chciał oszczędzić młodzież Ateńską, która pragnęła iść za Tolmidem. Przekładał mu więc powody, które nie kazały się bez potrzeby narażać, a za złym skutkiem wielkość szkody. Nakoniec gdy zupełnie od przedsięwzięcia odwieść go nie mógł, radził puścić przynajmniej rzecz w zwłokę, co i w zgromadzeniu ludu powtórzył, mówiąc : Jeżeli wierzyć mi nie chcecie, spuśćcie się na czas, on najlepiej zwykł doradzać. Nadaremne były wówczas przestrogi jego : aż dopiero potem, gdy wieść przyszła, iż pod Cheroneą zwyciężonym został Tolmidas, i wielu z obywatelów w owej porażce zginęło, żałowano straty po niewczasie, a Peryklesowe rady i ostrzeżenia większą jeszcze niż przedtem, zyskały wiarę i wziętość.
Najsławniejsza wyprawa wojenna Peryklesa była do Chersonezu, gdy tam zaprowadził osadę z tysiąca obywatelów złożoną; zmocnił albowiem tamtejsze miasta, a przez to ubezpieczył osadzonych. Ciaśninę ziemną między morzami murem przegrodził, przez co kraj zasłonił od napaści Traków. Wyszedł potem w stu okrętach na morze, i nadbrzeżne twierdze Peloponezu zburzył; Sycyończyków chcących dać odpór, wstępnym bojem na lądzie zwyciężył; Akarnanią zwojował, wielki tam plon zyskał, z którym nie doznawszy żadnej przygody w żegludze, do ojczyzny powrócił.
Wyprawił się potem do Pontu morzem, mając wielką liczbę okrętów wojennych, opatrzonych dostatnie w ludzi, żywność i rynsztunki; widok jego pokrzepił osiadłe tam Greki; on zaś miasta ich wzmocnił i opatrzył. Obywatelom Synopu, których uciskał tyran Tymesyleon i krzywdził za to, iż był od nich wygnanym, zostawił okrętów trzynaście pod władzą Lamacha namiestnika swojego, aby ich bronił i strzegł; tamże sześciuset Ateńczykom pozwolił osiąść, przez co miasto owe zaludnił i ubezpieczył, a co jeszcze było w dzierżeniu owego tyrana, to między obywatele podzielił.
Chcąc się przypodobać ludowi, chciwemu zawsze nowości, niektórzy Ateńscy obywatele, osobliwie zaś krasomowcy, wzbudzali w nim chęć do opanowania nowych coraz krajów, tak przyległych, jako i tych, które chociaż oddalone, mogłyby wielkie przynieść pożytki. Takowe ustawicznie powtarzane namowy, stały się nakoniec przyczyną nieszczęśliwej Niceasza wyprawy do Sycylji. Opierał się wszelkiemi siłami popędliwści ludu Perykles; ale starania jego były nadaremne; skutek nieszczęśliwy pokazał sprawiedliwość oporu, a szkody niepowetowane, których stąd doznano, skłoniły kraj do upadku.
Zamiast szukania nowych krain i łupów, skłaniał raczej umysły ziomków, ażeby stan w którym zostawali, bacznym rządem utwierdzali, a mieli zawsze obrócone oczy na Spartanów, trwałych przeciw nim w nienawiści, a zatem szukających ustawicznie sposobów, jakby ich podejść. Radził więc być na pogotowiu przeciw nim, czyli ku obronie od ich napaści, czyli wstrzymując burzliwą zapalczywość tego narodu, czuwającego na zgubę sąsiadów. Jakoż gdy się wyprawił przeciw zbuntowanym Eubejczykom, doszła go wiadomość, iż Megareńczykowie powstali przeciw Ateńczykom, a Spartanie trzymając ich stronę, zbrojnie w ich kraj weszli. Spiesznie powrócił, stoczyć jednak bitwy w nierównej mocy nie śmiał : wdał się w umowę, i ująwszy darami Kleandryda, którego byli przystawili ku radzie młodemu królowi Spartanie, przywiódł ich do tego, iż się do siebie powrócili. Zwrót takowy obraził Spartanów, skarali więc tak wielkiemi grzywnami króla, iż nie mógł się opłacić, i wynieść się z kraju musiał, Kleandryda zaś skazali na śmierć.
Wolen Perykles od wojny sąsiedzkiej, udał się tam, skąd był przyszedł : miasta zbuntowane posiadł; krnąbrne osady, które przyczyną były rokoszu, ukarał, i z miejsc ruszył; Hystejczyków, którzy zdobywszy okręt Ateński, wszystkich, którzy na nim byli, zamordowali, z kraju wygnał.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/686
Ta strona została przepisana.