Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/687

Ta strona została przepisana.

Nastąpiło na lat trzydzieści z Lacedemończykami przymierze; w lat kilka potem wszczęła się wojna z obywatelami wyspy Samos za to, iż byli nieposłusznemi rozkazom sobie danym, aby w zgodę weszli z Milezyanami, co, jak twierdzą niektórzy tamtejszych wieków pisarze, miał uczynić Perykles z namowy Aspazyi małżonki swojej, która była rodem z Miletu. Sławne było niewiasty tej imie w owych czasach, ile że z cudną postacią łączyła umysł męzki, rozsądek wielki, wiadomość rzeczy niepospolitą, w wymowie zaś równała najpierwszym krasomowcom. Szedł sam na tę wyprawę, i opanowawszy miasto, rząd dawny ludu najwyższą władzę mającego, odmienił i urzędniki postanowił, którzyby sprawy publiczne mieli w swej pieczy : wziął nadto w rękojmią pięćdziesiąt z młodzieży tamtejszej, i odesłał ich do Lemnu.
Nie długo w pokoju i wymuszonem posłuszeństwie trwali Samnijczykowie : odzyskawszy młodzież, sposobili się ku obronie. Nie dał im czasu do wzmocnienia się Perykles, ale wyszedłszy na morze, lubo przeciw siedmdziesiąt ich zbrojnym okrętom, czterdzieści tylko swoich liczył, odniosł zupełne zwycięztwo; miasto zatem ich stołeczne obiegł, a dostawszy świeżych posiłków, udał się przeciw Fenicyanom, którzy szli na odsiecz oblężonemu miastu. Korzystając z jego oddalenia oblężeni, uczyniwszy wycieczkę, porazili małą kwotę, którą był zostawił. Skoro się o tem dowiedział Perykles, wrócił się swoim na pomoc, i zwyciężywszy świeżo zwycięzkiego ich wodza Melissa, bardziej jeszcze niż przedtem, ze wszystkich stron oblężonych trzymał w zawarciu, aż też nakoniec po dziewięciomiesięcznym odporze poddać się musieli.
Mając w mocy zdobyte miasto, twierdze jego i mury zburzył, okręty znajdujące się w porcie zabrał, i wymógł na mieszkańcach wielkie summy pieniężne za nakład wojenny, którego byli przyczyną.
Powróciwszy z wyprawy, wspaniały obchód sprawił tym, którzy w niej legli, i sam czynił rzecz pogrzebową, sławiąc ich odwagę i śmierć chwalebną w usługach ojczyzny; ta jego czułość uczynna wielce podobała się ziomkom, równie i to, iż go, co rzadko czynił, mówiącego słyszeli.
W uspokojeniu kraju i od wojen sąsiedzkich i od wewnętrznego zamięszania, staraniem swojem uwolnionego, nie przestawał Perykles być czułym i przezornym. Przewidywał, iż takowa szczęśliwość nie długo potrwa, a większe jeszcze zamięszania nastąpią, co się niedługo w wojnie Peloponezu sprawdziło. Zabiegając zawczasu złemu, radził współziomkom, aby dali pomoc Korcyranom, z którymi wiedli wojnę Koryntyanie, a to dla tej przyczyny, iżby w nadarzających się okolicznościach mogli sami ich pomoc zyskać, i wówczas jawnie to przepowiedział, iż wkrótce wszystkie narody Peloponezu przeciw Atenom powstaną. Przestali Ateńczycy na radzie jego, i posłali Korcyranom na pomoc dziesięć okrętów. Obrażeni takowem działaniem Koryntyanie udali się do Sparty, a wraz z nimi Megaryanie, obwiniając Ateńczyków, jakoby chcieli brać wszystkich sprzymierzeńców niegdyś swoich i współbraci w niejakie poddaństwo, i całej Grecyi przeto grozili jarzmem. Wysłali zatem Spartanie posły do Aten wdając się za Koryntem i Megarą. Ale za sprawą Peryklesa gdy wdawanie się i pośrednictwo ich ze wzgardą odrzucone zostało, obojętni dotąd Spartanie weszli z nieprzyjaznemi Atenom w społeczność, i to wojny zwanej Peloponezką, było przyczyną pierwszą i początkiem.
Nim nastąpiła, długi przeciąg władzy Peryklesowej obruszył ziomków przeciw niemu : a mając porę obwiniać postępki jego, mianowicie ostatni, gdy pośrednictwem Spartanów gardząc, podawał kraj w niebezpieczeństwo wojny; nie śmiejąc przeciw niemu powstać otwarcie, rzucili się na przyjacioły jego, i zapozwany był Fidyas, ażeby zdał sprawę ze złota, które mu było dane na posąg Minerwy. Dowiódł wprawdzie niewinności jego Perykles, nie mógł go jednak z więzienia wydobyć, gdzie życia dokonał. Targnęli się zatem na Aspazyą, nakoniec na mistrza i przyjaciela jego Anaxagora, iż bogów nie uznawał, i rozsiewaniem bezbożnej nauki, zarażał młodzież. Aspazyą u sądu obronił : Anaxagorę kryjomo z miasta uprowadził. Nakoniec rozkazano jemu samemu zdać rachunek z dochodów krajowych, które przez tyle lat były w jego ręku. Ale nim przyszło do sądu, Lacedemończykowie wraz z innemi sprzymierzonemi narodami wtargnęli w Attykę, mając na czele króla Archidama, który szukając pory ku bitwie, coraz się zbliżał ku Atenom, pustosząc kraj okoliczny i miejsca, przez które przechodził.
Liczba wojska nieprzyjacielskiego sześćdziesiąt tysięcy dochodziła. Perykles nie śmiał ludu zwoływać, bojąc się, aby nie był przymuszonym wyjść przeciw tak zmocnionym Spartanom, w nierównej sile do dania odporu. Zostawał więc zawarty w mieście, a na wzór czułego wśród burzy sternika, nie uważając na wrzask zawistnych sobie i przelęknionych zbliżającem się coraz niebezpieczeństwem, tem się jedynie zatrudniał, co w takowej porze kraj i miasto mogło ocalić. Zmocnił więc mury i twierdze, opatrzył należycie żywnością miasto, straże takie, jakich było potrzeba, poustawiał; i za własnem przeświadczeniem idąc, mimo groźby, przymówki i narzekania, od zdania się swego odwieść nie dał, aby los powszechny na los bitwy puszczać, lecz odporem tylko mężnym i trwałym zrazu trzymać, dalej zwłoką pokonać nieprzyjaciela.
Lubo wojsku w pole wyjść nie dopuścił, wysłał na morze sto okrętów, aby krążyły koło Peloponezu, i tego dokazał, iż bojąc się o siebie zaczepnicy, sami z kraju ustąpić musieli, a lud dopiero wówczas wielbiąc wodza i rządcy swego przezorność, ze strachu opłonął.
Żeby zamysły obrażonych i wzburzonych przeciw sobie ułagodził, korzystając z pory którą sam zdarzył, gdy Ateńczykowie w najczulszem okazaniu radości, a oraz wdzięczności zostawali, ogłosił wyrok podziału gruntów zdobytych na Eginetach, i rozdał je między najuboższych mieszkańców, przez co i radość powszechną zwiększył i wdzięczność ku sobie.
Flota wyprawiona ku brzegom Peloponezu z wielką korzyścią wróciła do Aten : nie przyśpieszyli albowiem Spartanie na obronę wojska, które się tam było wróciło od granic Attyki; wkrótce sam Perykles szedł przeciw Megarze, kraj spustoszył, zgoła zupełnie zostaliby pokonanemi wszyscy nieprzyjaciele, gdyby los zawistny tego nie skaził, co było już łatwe do wykonania.
Znagła tak wielkie powietrze wszczęło się w Atenach, iż coraz bardziej szerząca się zaraza groziła ostatnim upadkiem; zamiast szukania sposobów, jak złemu zabieżeć, lud powstał przeciw Peryklesowi, jemu przy pisując takową klęskę, jakoby stąd poszła, iż wpuścił był