Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/693

Ta strona została przepisana.

w mieście, żeby potem nie być przymuszonym dogadzać dzikości jego. » Tymon ów odludek i nieprzyjaciel ludzi, spotkawszy go rzekł : « Dobrze czynisz Alcybiadzie, że się wznosisz nad innych : wielkością bowiem twoją, zgubisz lud, co cię otacza. »
Na schyłku już życia Peryklesa przedsięwzięli byli Ateńczykowie Sycylią opanować; żeby zaś inny pozor takowej wyprawie dali, rozsieli wieść, iż chcą posiłkować niektóre tej wyspy narody przeciw Syrakuzanom, chcącym sobie przywłaszczyć najwyższą władzę. Nie zdało się Alcybiadowi taić przedsięwzięcia, użył więc wszystkich sposobów, iżby wojna przeciw Sycylji ogłoszoną została, a raczej iżby sobie przez to mógł usłać drogę do wykonania zamysłów pełnych chluby i wyniosłości. Sprzeciwiał się niebacznemu działaniu Nicyasz, przeświadczony gruntownie, iż rzecz nader była trudna wyspę podbić i Syrakuzy opanować. Ale pełen zapału lekkomyślnego Alcybiad łatwe opanowanie kraju tego mniemał, i już jakby go podbił, zamyśliwał o Afryce; a gdy go coraz bardziej unosiły bujne w marzeniach myśli, o Kartaginy zdobyciu nie wątpił. Nie dobrze tuszył o tej wyprawie Sokrates, a niby natchnieniem poufałego sobie ducha ostrzeżony, złe czynił wróżki.
Nikt się oprzeć nie mógł woli ludu ułudzonego; wyprawę Sycylijską trzem wodzom poruczono. Z tych pierwszy był poniewolnie ogłoszony Nicyasz, drugi Alcybiad, trzeci Lamach lubo w leciech starszy, równie jednak, jak Alcybiad, porywczy i śmiały.
Przed wyjściem okrętów z portu, gdy się lud zgromadził, jeszcze starał się Nicyasz odwieść go od przedsięwzięcia, ale nadaremne były jego usiłowania, a dekret stanął nadający wodzom zupełną władzę w czasie całej wyprawy.
Właśnie w te czasy, nocy jednej wszystkie posągi Merkuryusza, które były w Atenach, zostały zgruchotane, lub nadwerężone. Nieuczciwość świętokradzka obruszyła lud, zwłaszcza iż ją mniemali złym przy zaczęciu tak znamienitego dzieła prognostykiem. Kazano więc poszukiwać sprawców zbrodni, a w tem Androkl krasomowca doniosł, iż nie tylko Merkuryusza, ale i innych bożyszcz posągi uszkodzone zostały : iż wie o tem, jako przy biesiadzie Alcybiad w towarzystwie wiciu, którzy tam byli, naigrawał się z obrządków uroczystych, które się w Eleuzynie na cześć Cerery odprawowały. Przyłączył się do Androkla Tessalus syn Cymona, i pozwał do sądu Alcybiada, jako pierwszego sprawcę i naczelnika świętokradztw popełnionych.
Strwożył się zrazu Alcybiad, zaufany jednak w przyjacioły i żołnierze, których miał pod sobą, a między niemi tysiąc było z Argos i Mantynei, stawił się na dniu wyznaczonym. Orszak liczny, który go otaczał, przywiódł Androkla do żądania zwłoki : z tem się więc oświadczył, iż bacząc potrzebne ojczyznie usługi oskarżonego, nie chce nań następować, aż wtenczas, gdy się wyprawa, do której wodzem przeznaczony, zakończy. Alcybiad poznawszy fortel oskarżyciela, rzekł : « Nie zniosę tego na sobie, iżbym będąc obwinionym, nie zyskał usprawiedliwienia wprzód, nim się na usługi kraju wyprawię. Nie chcę zostawić za sobą potwarzy, i w niepewności a zgryzocie trawić ten czas, w którym przeciw nieprzyjacielowi stawać mam. Jeźli winnym się znajdę, niech śmiercią karanym zostanę : jeźlim niewinny, puśćcie mnie bez bojaźni potwarców tam, gdzie mnie woła powinność moja. » Gdy przyszło do wyroku, nie zyskał takiego, jakiego się spodziewał : odłożono rzecz do powrotu, jemu zaś kazano nieodwłócznie udać się z wojskiem na miejsce przeznaczone.
Wysiedli na ląd w porcie Regium Ateńczycy, a gdy przyszło do rady, i przełożył zdanie swoje Alcybiad względem dalszego sposobu wojowania, znalazł przeciwnego sobie Nicyasza; Lamach za nim poszedł, udano się więc tak, jak był ułożył, prosto do Sycylji, gdzie na pierwszym wstępie zdobyte zostało miasto Katana, jedno z celniejszych całej wyspy. Najwięcej do zdobycia jego przyłożył się Albybiad, ale w tej wyprawie pierwsze to i razem ostatnie było dzieło jego : wkrótce albowiem przywołanym został, aby się oczyścił z oskarżeń i zarzutów, które za pilnem rzeczy wybadywaniem jawnie prawie stwierdzone zostały.
Wszyscy z nim zapozwani już byli w więzieniu, krewni zaś i przyjaciele jego wielkie cierpieli prześladowanie. Zarzuty niektóre zdawały się być mniej dostateczne, między innemi jeden ze świadków gdy po pytano, jak mógł w nocy rozeznać burzycielów? rzekł : iż po świetle xiężyca. Pokazało się zaś, iż xiężyc naówczas nie świecił. Kłamstwo więc owe dowiedzione wzruszyło nieco lud, i skłoniło na stronę oskarżonych : jednakże przemogła chęć zemsty wsparta pozorem cnoty i żarliwości. Że zaś uwalniało prawo, od kary tego, któryby się sam dobrowolnie przyznawszy i wspólników swoich obwieścił; Andocydes niejaki zyskał uwolnienie : ci zaś których odkrył, śmiercią skarani zostali. Nie był wprawdzie w liczbie potępionych Alcybiad, ale go lud i powoływał, i dla tego wysłano okręt do Sycylji, któryby go w Atenach na czas wyznaczony stawił. Opuścić więc musiał wojsko właśnie wówczas, gdy już miał prawie w ręku Messynę, i przekupieni niektórzy obywatele mieli mu bramy otworzyć; ale widząc jak się z nim ziomki jego obchodziły, sam ostrzegł Messeńczyków, i zdradę przekupionych objawił. Odjazdem jego zasmucone wojsko straciło ochotę do dalszych czynów, Ateny zaś miały potem przyczynę żałować straty takiego męża.
Gdy do Turyum przypłynął, mniej bacznie strzeżony, skrył się tak, iż znaleźć go nie można było; powrócił więc do Aten próżny okręt, a lud tym srożej rozdrażniony na śmierć Alcybiada potępił. Dowiedziawszy się o takowym wyroku, rzekł : « Pokażę ja im to, iż żyw jestem. »
Dekret śmierci, który nań padł, był takowy : « Tessalus z Lacyady, syn Cymona, oskarża Alcybiada, syna Kliniaszowego o to, iż on popełnił świętokradztwo przeciw Cererze i Prozerpinie boginiom, wyszydzając ich obrządki, i okazując biesiadnikom swoim tajemnice, które w Eleuzynie odprawować się zwykły, przybrawszy na siebie postać kapłana najwyższego tak, jak Polyton nosiciela światła, a Teodor z Pegei woźnego udawał; inni zaś przytomni na wzór towarzyszów przypuszczonych do obchodu tajemnego ukazywali się. Za karę tak wielkiej zbrodni lubo nieprzytomnego, wskazuje lud na śmierć; majątek zabiera, i daje rozkaz obojej płci ofiarnikom i wieszczkom, aby go wyklęli. » Z tych liczby jedna tylko wieszczbiarka sprzeciwiała się wyrokowi mówiąc : « Nie od tego mój urząd, żeby kląć, lecz żeby błogosławić. »
W Argos naówczas przebywał Alcybiad, gdy wyrok na niego był dany; straciwszy więc nadzieję powrotu do ojczyzny, udał się do Spartanów, aby go wzięli w