Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/705

Ta strona została przepisana.

słać przeciw niemu wojsko znaczne pod wodzem takowym, na któregoby się zdatności nie zawiedli, i takim się być znalazł wówczas Paweł Emiliusz, już sześciodziesiątletni, ale mnogością znakomitego powinowactwa, dzielnością własnych dzieci, przymiotami, dziełmi, godzien piastować los ojczyzny. Jednostajny okrzyk pospólstwa mianował go konsulem i wodzem wyprawy przecinko Perseuszowi.
Zwyczaj był u Rzymian, iż wkrótce po obraniu swojem zwoływali lud konsulowie, i naówczas składali dziękczynienia za wybór : Szedł za przykładem poprzedników Emiliusz, a gdy przyszło do mówienia, od tego zaczął : « Starałem się o pierwszy konsulat dla mnie, ile żem tego uczczenia pragnął : za drugim razem dla nas przyjmuję to dostojeństwo, ponieważ ku tej, którą macie przedsięwziąć wyprawie, wodza wam potrzeba. Jak więc nie mam przyczyny dziękować, tak mam prawo nie pobłażać. Jeżeli mniemacie mieć ku tej wyprawie doświadczeńszych i sposobniejszych przywódców, odstępuję im miejsca z ochotą; jeźli zaś we mnie pokładacie ufność, nie mięszajcie się do tego, co ja mam czynić. Jeżeli albowiem będziecie chcieli rządzić rządcą, stracicie darmo wyprawę, i staniecie się godnemi wzgardy i pośmiewiska. »
Słowa te pełne powagi wzmocniły z uszanowaniem ufność ludu rzymskiego, i stał się w czasie pierwszym w świecie, dla tego, iż im bardziej żądał rozkazywać, tym pilniej słuchał cnotliwej rady tych, którym rząd nad sobą dawał.
Wkrótce potem wyprawił się Emiliusz, przybył do obozu, i rządnie a dzielnie przygotowywał to wszystko, co do uskutecznienia zamysłów swoich widział być potrzebnem. Najbardziej mu jednak w tej mierze sam Perseusz usłużył. Między innemi przywarami wydawało się w nim nienasycone łakomstwo i bojaźń o skarby, które nieznośnem zdzierstwem był zebrał. Wiedząc o wielkich przygotowaniach Rzymian, zaciągnął był od Bastarnów dziesięć tysięcy ludu zbrojnego na żołd : stawili się w czasie wyznaczonym, ale gdy przyszło do zapłaty, nie mógł tego na sobie przewieść, iżby zbiorów ruszył : zwlekał więc czas na targu, chcąc mniej dać, niż obiecał : że zaś Bastarni nie dali się użyć, wolał puścić ich do domu, niż umówioną pieniężną kwotą uspokoić. Toż samo uczynił z Gencyuszcm królem Illiryi któremu trzysta talentów za wojsko posiłkowe dać trzeba było. Został więc bez postronnego wsparcia : ztem wszystkiem nie ważył lekce Emiliusz tego, co mu ku obronie państwa z własnego kraju zostawało. Miał w obozie Perseusz czterdzieści tysięcy pieszego żołnierza samych Macedończyków, cztery tysiące jezdnych : ten zaś obóz pod górą Olimpu rozłożony tak był, iż ze wszystkich stron wielce trudny był przystęp do niego. Bezpiecznie spoczywał w nim Perseusz w pewnem mniemaniu, iż wojska rzymskie próżnem się usiłowaniem wyniszczą, głodem zmorzą, i niewczasem strawią, a zatem reszta z kraju ustąpić musi.
W ustawicznych był myślach Emiliusz, jak sobie miał postąpić, widząc iż nieprzyjaciel zasklepiony w obronnym obozie swoim, zwłoką raczej impet wojsk rzymskich trawić i nieskutecznym czynić zamyślał, niżeli wstępnym bojem dawać odpór; a tymczasem chciwi sławy i zwycięztw Rzymianie przykrzyli sobie obozowe zamknięcie i podjazdowe tylko niekiedy utarczki. Stąd nieznacznie wszczynała się ku wodzowi, jakby lękliwemu nieufność, z niej rozmowy uwłaczające, narzekania na gorsze od niewczasów i niewygody próżnowanie, do którego wojsko przywykłe nie było za dawnych wodzów, szukając zysków w rabowaniu okolic i zdzierstwie miast pobliższych : nakoniec, gdy coraz bardziej wzmagało się nieukontentowanie, przyszło i do pogróżek.
Zrazu zdawał się o tem niby nie wiedzieć Emiliusz, i ze wzgardą słuchał dość zwyczajnych w żołnierstwie odgłosów; ale gdy się już prawie zabierało do buntu, zgromadzić kazał przywodzców i hersztów takowej krnąbrności, a przywdziawszy na się surową postać, gromił ich zuchwałość i postępek nieprawy, zakazał schadzek i rozmów uwłaczających powadze wodza i karności żołnierskiej, a zalecił być na pogotowiu wówczas, gdy przyjdzie używać oręża.
Zapobiegł niejako takowym sposobem wszczynającemu się zamieszaniu, ale temu zabieżeć było trudno, iż niedostatek wody wielce dokuczał; miarkując jednak iż góra Olimpu zewsząd wybujałemi drzewy okryta była, wnosił sobie stąd, iż skoroby się do kopania udano, łatwoby źródła wynaleźć można. Kazał więc jąć się tej roboty, i wkrótce się wielka wód obfitość pokazała, z niezmierną radością żołnierzy, którzy wiele byli wycierpieli z pragnienia, zwłaszcza iż wodę zdaleka nosić i wozić dotąd potrzeba było.
Wróciła się zatem przy ukontentowaniu dawna karność w obozie, a tymczasem Emiliusz szukając sposobów, jakby przywieść ku bitwie nieprzyjaciela, dowiedział się, iż była drożyna ku wierzchołkowi Olimpu niestrzeżona przez podsłuchy Macedończyków, gdyż była zbyt przykra, i według ichże mniemania niepodobna ku przejściu, osobliwie idącym gromadnie.
Ofiarował się Scypion Nazyka przeprowadzić tą drogą żołnierzy, którzy mu będą powierzeni. Syn Emiliusza, toż samo uczynić obiecywał; i gdy wszczął się spór między nimi, pocieszony takową chęcią sławy, którą byli zapaleni, obudwu wyznaczył ku dopełnieniu tak trudnego dzieła. Wysłał ich zatem z obozu niby ku innej wyprawie, i żeby nie dorozumiewał się nieprzyciel, gdzie zmierzają, szli ku Heraklei, i dopiero stamtąd zwróciwszy się od morza, uwiadomieni od wodzów, dokąd zmierzać mają, udali się ku Olimpowi z tej strony, gdzie najprzykrzejsze nań było wejście. Siedział tymczasem spokojnie w obozie swoim Perseusz, widząc iż toż samo czynili Rzymianie : wtem zbieg jeden z tych, którzy byli wyprawieni ze Scypionem, dał mu znać, iż Rzymianie okrążywszy obóz jego, z drugiej strony zamyślali opanować wierzchołek Olimpu. Wysłał natychmiast przeciw Scypionowi Milona, jednego z wodzów swoich z dziesięcią Macedończyków i dwóma tysięcy cudzoziemskiego żołnierza, ażeby pierwej, niżli Rzymianie, wierzchołki ubiegli; ale spotkawszy ich Scypion zwarł bitwę; z tej gdy Milon pierwszy uciekł, poszli za nim żołnierze jego, a zwyciężcy ułatwiwszy przeszkodę, tym chętniej dokonywali zamysłu swego. Gdy przypadli do obozu Perseuszowego rozproszeni żołnierze, tak się zatrwożył, iż już zamyślał o ucieczce, i ledwo go zatrzymała starszyzna, przekładając niebezpieczeństwo, w któreby się podał, mając zdolne i przewyższające nierównie siły do walecznego odporu.
Ledwo się dał użyć trwożliwy równie o życie jak i o zbiory Perseusz : odwołał więc rozkaz opuszczenia obozu, a upewniony o wierności i męztwie żołnierza, o którem mu wodzowie zaręczali; postanowił czekać na placu