im mniej sposobni do uczucia nieszczęścia swojego, tym większe wzbudzali politowanie. Następował nakoniec sam Perseusz w czarnym płaszczu, i znać było w ponurem i dzikiem wejrzeniu, iż od zmysłów odchodził. Mówią, iż posłał był do Emiliusza prosząc, aby go nie wiódł na widok : na co on rzekł : « O co prosi, w mocy jego jest; » przez co chciał mu dać poznać, iżby sam mógł raczej dobrowolnie wyzuć się z życia, niż poddać się w zniewagę; ale nie miał tej mocy nieszczęśliwy monarcha, a zatem i względu na niego Emiliusz.
Niesiono zatem dary od miast i narodów, i było czterysta koron ze złota.
Ukazał się nakoniec na wspaniale przybranym wozie tryumfujący Paweł Emiliusz. Odzież jego była świetna, ale postać w czerstwej sędziwości poważna i rzezka obracała na niego wszystkich oczy, i wzbudzała do uprzejmych okrzyków, które radośnie powtarzało następujące za nim zwycięzkie wojsko jego.
Zdał się przewidzieć Emiliusz, iż w szczęściu trwałości nie masz, tryumf jego pięcią dniami poprzedziła śmierć syna trzeciego, czwarty trzeciego dnia po tryumfie życia dokonał. Tych dwóch zostawił był na wsparcie domu swojego, starsi albowiem w domy Scypionów i Fabiuszów przybranemi zostali.
Okryło żałobą cały Rzym tak okropne zdarzenie : czuł je tkliwie strapiony ojciec, jednakże tłumiąc uwagą rozrzewnienie, wytrwał mężnie cios bolesny, i gdy pogrzebłszy drugiego syna, stawił się w zgromadzeniu ludu, wdzięczen za wspólnictwo żalu z tem się dał słyszeć : « Nie obawiałem się niczego, coby od ludzi na mnie przyjść mogło; czem niebo włada, a « ta jest niestateczność losu, zawszem to miał w podejrzeniu, zwłaszcza zaś w tym czasie, gdym tak pomyślne dla siebie zdarzenia widział. Gotowałem się więc nie bez bojaźni na cios dotkliwy, i czuję go w utracie dzieci moich. Wywarł srogość swoję, i to mam za pociechę, iż mniemam, że gdy się wysilił na mnie, w dalszych zdarzających się okolicznościach oszczędzi miłą ojczyznę. »
Skutki wojny Macedońskiej nader były dla Rzymu pomyślne, a nadewszystko z tej miary pamiętne, że tyle bogactw do skarbu publicznego weszło, iż odtąd do ostatnich czasów wolności, lud żadnych pieniężnych podatków nie opłacał.
Piastował jeszcze przed śmiercią urząd cenzora Paweł Emiliusz, i tak się na nim sprawił, jak tylko sobie obiecywać było można po mężu przymiotami, dziełmi i cnotą znamienitym. W dojrzalej nakoniec starości, z powszechnym żalem dzieci, przyjaciół i współziomków, życia dokonał.
Dwóch tych mężów przyrównywając dzieła i przymioty, nie wielka znajdzie się różnica. Wojnami które wiedli, jeden przeciw Kartaginie, drugi przeciw Macedonom, równie istotne uczynili przysługi, pierwszy z nich przybranej, drugi własnej ojczyźnie. Paweł Emiliusz oswobodził z tyranji Macedonią, Tymoleon z Sycylji tyranów wypędził; z tą jednak różnicą, iż Emiliusz zadziedziczałe od przodków jeszcze Perseuszowych mocarstwo ponękał : Tymoleon słaby odpor znalazł w Kartagińcach i Dyonizyuszu : ale też rzymskie wojsko wprawne do boju było, Tymoleon nie wiele miał wojennego, w którymby zaufał, żołnierza : reszta z ochotników złożona, nie była ćwiczoną w rzemieśle wojennem, i niektórzy go nawet w potrzebie odstąpili.
Obadwa ściśle się trzymali obowiązków swoich, a przez to sprawowali dogodnie urzędy na siebie włożone, do czego z młodu sposobił się Emiliusz, i przywykał z laty. Tymoleon na starość powołany znalazł to w sobie, czego mu do sprawowania władzy potrzeba było.
Godna chwały i podziwienia wstrzymałość Emiliusza.
gdy na zabrane po Perseuszu skarby i spojrzeć nie chciał; wziął nagrodę uczciwą Tymoleon od wdzięcznych Sycylijczyków, ale jej sobie nie przywłaszczył, ani nawet żądał tego, co od nich dostał. Dar ofiarowany, gdy się nań zasłużyło, przyjąć, nie jest rzeczą naganną, chociaż wspanialszą rzeczą jest, przestać na sławie i słodkiem uczuciu, iż się zadosyć uczyniło przyjętym do wypełnienia obowiązkom.
Większą stałość umysłu pokazał Emiliusz, niżeli Tymoleon, gdy stratę dzieci wytrzymał mężnie, i ustrzegł się zbytecznego żalu okazania; nie można w tej mierze równać z nim Tymoleona, który przez lat dwadzieścia straty brata, którego był zabójcą, znieść nie mógł. Jeźli albowiem miał to za zbrodnią, popełnić jej nie należało : jeźli za heroizm, równie mógł tak, jak miłość wrodzoną, i żal przezwyciężyć.
Słysząc razu jednego Katon stary o takim człowieku, który z niewypowiedzianą walecznością, a więc życia wzgardą w oczywiste narażał się niebezpieczeństwa, rzekł : « Wielka jest różnica miedzy tym, kto cnotę wielbi; a takim, co życiem gardzi. Nie jest albowiem rzeczą złą chronić się śmierci, gdy się to bez upodlenia stać może, a naganną wielce szukać jej, gdy życie niemiłe. » Nie bez przyczyny Homer bohatyrów swoich zawsze dobrze zbrojnych na placu stawia : dawne zaś prawodawstwa karały tych, którzyby niedotrzymali puklerza, a nie naznaczały kary, gdy im broń z rąk wypadła, dając znać przez to, iż przyzwoitsza jest rzecz bronić się, niż następować, tym osobliwie, którzy nad innymi mając władzę, przywadzą ich do boju. Stąd gdy Chares wódz dzielny u Ateńczyków, wyliczał przed ludem bitwy swoje, i okazywał blizny ran, których dostał; Tymoteusz nie mniej waleczny z temi się słowy ozwał : « Kiedym trzymał w oblężeniu miasto Samos, padł rzucony z miasta pocisk blizko mnie, i wstydziłem się bardzo, iż będąc wodzem, tak nieroztropnie podałem się w niebezpieczeństwo. » Zdarzają się okoliczności takowe, iż powinien się wódz sam osobą swoją zastawić, ale rzadkie są, a roztropność naówczas rozeznawać je powinna.
Nie bez przyczyny kładą się te uwagi na wstępie opisu życia Pelopidy i Marcella, wielkich wprawdzie bohatyrów, ale w tem nagannych, iż przez winę porywczości swojej, stracili życie z wielką szkodą własnej ojczyzny.
Pelopidas rodem był z Teb; odziedziczywszy w młodości znaczny majątek, dobrze go użył; zapomagał albowiem potrzebnych i ubogich, ale takowych tylko, którzy ubóztwa swego nie byli dobrowolną przyczyną.
Nad zwyczaj powszechny doznawał wdzięcznych, a przeto tym bardziej się ku dobroczynności zachęcał.