Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/719

Ta strona została przepisana.

gdziekolwiek staniemy, spełnimy to, co prawym a mężnym czynić należy. To miejsce gdzie my będziem, z nas stanie się znamienitem, gdy utrzymamy na niem sławę, którą nam podali ojcowie nasi. Nie na sprzeczki, lecz na bój; nie chlubić się z przodków, lecz ich naśladować my tu przyszli. Idźmy na bitwę, a ta pokaże, kto czego godzien. »
Już przychodziło ku spotkaniu, gdy się dowiedział Arystyd o spisku swoich, którzy urażeni o pierwszeństwo zamyślali przejść na stronę Persów. Im rzecz była niebezpieczniejsza, tym dzielniejsze zaraz lekarstwo znalazł : ośmiu albowiem hersztów nieodwłócznie osadził w więzieniu, reszcie od nich uwiedzionej przełożywszy szkaradność występku zwlekł karę, mówiąc : « Okażecie w spotkaniu, jak się obejść z wami będzie należało. »
Wpadli naprzód Persowie na Megaryjczyków, ci przytłumieni mnogością nieprzyjaciół, słali do Pauzaniasza króla Sparty, przy którym rząd najwyższy zostawał, żądając wsparcia; a gdy się tego zbraniał, wodzowie zaś innych wojsk równie wspomagać nie chcieli, Arystyd posłał swoich, dawszy im za wodza Olympiodora; ten wstrzymał na sobie impet nieprzyjaciół, a gdy walka uporczywie trwała, i wtej przywódca Persów Masistius poległ, rozpierzchły się półki, które prowadził, a wtem noc zaszła, i wojska wróciły się do swoich obozów.
Tylko co się ku świtaniu zabierało, dano znać nazajutrz Arystydowi, iż człowiek jakowyś nieznajomy przybliżywszy się ku podsłuchom, rzekł im, aby przywołali wodza Ateńczyków, z którym chciał się rozmówić. Szedł natychmiast Arystyd, a ów nieznajomy tak mówił : « Jestem Alexander, król Macedonji; dla waszej przysługi podaję się w niebezpieczeństwo, gdy przychodzę, abym wam obwieścił, iż Mardoniusz chce dnia jutrzejszego bitwę z wami stoczyć, chociaż odwodzą od takowego przedsięwzięcia wieszczbiarze grożąc mu nie szczęściem : przynagla zaś do tego konieczna potrzeba dla niedostatku żywności. Ostrzegam więc was zawczasu, abyście się przygotowali do odporu. » Prosił zatem Alexander, aby przed nikim tego nie głosił, co od niego słyszał; ale gdy przeczył mu to Arystyd, iż przed wodzem najwyższym zataić takiego obwieszczenia nie podobna było, pozwolił, aby Pauzaniasz o jego przyjściu i przestrodze był uwiadomionym.
Pożegnawszy króla, i podziękowawszy za tak wielki dowód przywiązania ku Grekom, szedł do namiotu Pauzaniasza, i opowiedziawszy rzecz, zgodzili się na to, iż zwołano radę, i nakazano równo ze dniem być wojsku w gotowości. Przeszedł ten bez żadnej od Persów zaczepki; nazajutrz dopiero wszczęła się owa pamiętna walka, w której zginął Mardoniusz, a Grecy w dość małej kwocie nad niezmiernem mnóztwem barbarzyńców zwycięztwo odnieśli. Twierdzą niektórzy, iż tylko czterdzieści tysięcy Persów z placu uszło mając przywódcą Artabaza : Greków zaś zabitych liczono tylko tysiąc czterysta, z tych Ateńczyków pięćdziesiąt dwóch, Spartanów dziewięćdziesiąt czterech.
Wystawiony był na pobojowisku ogromny kolos z łupów nieprzyjacielskich ku wiecznej pamiątce z takowym napisem : « Ten ołtarz poświęcają Jowiszowi Grecy, zwyciężcy Persów, obrońcy wolności. »
Gdy przyszło po odprawionych zwyczajnych w takowych okolicznościach obrządkach wyznaczać nagrody męztwa, a nie chcieli dać się uprzedzić w tej mierze od Spartanów Ateńczykowie, wszczęło się zamięszanie w wojsku, i byłoby złe skutki przyniosło, gdyby łagodnemi słowy nie był ubłagał Arystyd, i wodzów rozróżnionych i zapalczywość żołnierzy, skłaniając ich do tego, iżby się zdali na sąd innych narodów greckich, razem zgromadzonych, i równie się przyczyniających do tak wielkiego dzieła. Żeby więc obie strony nie miały się za pokrzywdzone, stanęło na tem, iż pierwszą nagrodę dostali Plateanie, ponieważ na ich ziemi otrzymane było zwycięztwo. Przestali na takowem urządzeniu Pauzaniasz imieniem Spartanów, Arystyd swoich współziomków; cała zaś społeczność wyznaczyła w nagrodzie, którą dostawali Plateanie, wyłączonych ze zdobyczy ośmdziesiąt talentów, a te miały być obrócone na wystawienie kościoła Minerwie, w którym malowaniem i rzeźbą wyobrażone być miały waleczne dzieła w dniu owym Greków sprzymierzonych ku wspólnej obronie.
Ustanowiono także roczny obchód na pamiątkę wybawienia Grecyi; ten się w Platei odprawiać miał, i odprawiał następnie w takowy sposób. Szesnastego grudnia przy odgłosie wojennego hasła zaczynał się obchód : naprzód szły wozy z wieńcami, jakie się po bitwie dawać zwykły, i wite były z laurów i mirtu : następowały bydlęta ku ofierze; młodzieńcy zatem nieśli czasze z winem i mlekiem, drugie z oliwą i woniejącemi maściami, a te służyć miały obchodom zmarłych. Szedł potem pierwszy miasta urzędnik, i gdy się zbliżał ku grobowcom walecznych rycerzów, którzy pod Plateą życie za ojczyznę położyli, kropił je i obmywał wyczerpnioną z blizkiej krynicy wodą, nacierał oliwą i maściami, a wziąwszy w rękę czaszę pełną wina, mówił głosem wyniosłym : « Wam ją ofiaruję, którzyście za wolność legli. «
Jeszcze i na to zaszła zgoda powszechna, a to za powodem i namową Arystyda, iżby utrzymywali Grecy każdego czasu na wspólną obronę przeciw Persom dziesięć tysięcy pieszego żołnierza, tysiąc jazdy, i flotę na każde zawołanie do wyjścia gotową.
Miasto Platea uwolnione zostało od wszelkich ciężarów, i ten tylko społeczność Greków na mieszkańców obowiązek włożyła, iżby błagali bogi obrządkami uroczystemi i całopaleniem, dziękując za dobrodziejstwo odebrane, a polecając na dalszy czas ich straży i wsparciu wszystkie Grecyi narody.
Za powrótem do ojczyzny widząc Arystyd, iż pospólstwo zadroszczące dotąd możniejszym przywłaszczonej od nich władzy, samo wszystkiem rządzić chciało, a obawiając się stąd nierządu, pazywiodł współziomków do słusznej miary, i stanął wyrok wszystkim ogólnie pozwalający garnąć się do usług publicznych. Tym sposobem i znakomitsi krzywdy nie ponieśli, i lud prawo sobie należące odzyskał.
Wkrótce potem oświadczył się Temistokles przed zgromadzonym ludem, iż znalazł sposób do wzniesienia Ateńczyków nad wszystkie Grecyi narody, ale iż ten nie mógł być inaczej tylko tajemnie użyty, zwierzyć się go nawet publicznie nie mógł. Zdał się więc na Arystyda : objawił mu tedy Temistokles, iż miał sposobność spalić okręty wszystkich Greków, razem teraz zgromadzone : co gdyby się stało, Ateny całąby potęgę morską posiadły, a zatem zyskały pierwszeństwo. Przyszedłszy do zgromadzenia Arystyd, powiedział, iż zamysł Temistokla był Atenom przydatny, ale niesprawiedliwy. Słysząc to lud, nie chciał do skutku przywodzić, co było niepra-