we : i okazał takowym czynem, jak czcił cnotę, i cnotliwego współobywatela, gdy mu tak zaufał.
Wysłany na wojnę przeciw Persom wraz z Cymonem, gdy wojska Ateńskie złączyły się z innemi Grecyi wyprawami, widział iż Pauzaniusz lekce ważył sprzymierzeńców, i ze wzgardą obchodził się z nimi, przez co obrażał wszystkich, i podawał w nienawiść Spartę. Roztropnie więc korzystając z okoliczności, tak się wraz z Cymonem przystępnemi, ludzkiemi i uniżonemi względem wszystkich okazywali, iż ująwszy serca, zyskali pierwszeństwo, zbyt dumnie dotąd od Spartanów posiadane. Jakoż ci postrzegłszy błąd wodzów swoich, odjęli im władzę, i przywołali do siebie, a tym sposobem przenosząc powszechne dobro nad względy szczególne, dali dowód zadziedziczałych i jeszcze trwających w ich sercu i pamięci ustaw Likurga.
Przeniesiona więc została najwyższa władza nad wojskiem do Ateńczyków, a mając ją sobie powierzoną Arystyd, zachował się ściśle w granicach skromności i bezwzględności swojej. Na powszechne przeciw barbarzyńcom wyprawy zbierali podatki, a raczej składkę z całej Grecyi Lacedemończycy : zdano na Arystyda tę czynność, i nie zawiódł powziętej w sobie ufności; tak bowiem umiał podzielić ów ciężar, iż nikt się nim obciążonym nie uczuł, a przeto żadna przeciw urządzeniom jego skarga nie zaszła. Gdy zebrano składkę, znalazło się czterysta sześćdziesiąt talentów; za Peryklesa do sześciuset, nakoniec do tysiąc trzysta talentów przyszła.
Gdy przymierze ku wspólnej przeciw barbarzyńcom obronie zawarli między sobą Grecy, zaprzysięgli je znajdujący się z każdego narodu wodzowie : Arystyd ten obowiązek imieniem współziomków swoich wykonał.
Nigdy się lepiej nie wydała cnota i sprawiedliwość jego, jak w tej porze, gdy w ręku swoich losy całej Grecyi złożone widział. Sposobności albowiem takowej nie użył ku wzniesieniu przyjaciół, lub powinowatych : skarbów, które miał w ręku, ścisły i przyzwoity szafunek czyniąc, bynajmniej się nie zapomógł; lubo albowiem w sławie i wziętości przechodził innych, w ubóztwie równał się z ostatnimi, tak dalece, iż mu częstokroć ku wyżywieniu i okryciu sposobów brakło. Razu jednego gdy był zapozwany brat jego stryjeczny Kallias, wielce bogaty, a strona przeciwna i to mu zarzucała, iż w nędzy zostającego Arystyda nie wspomagał; odwołał się do samego Arystyda Kallias, i przystawił go do sądu, aby zeznał, iż wielokrotnie ofiarowanego wspomożenia i usług przyjąć nie chciał; co chętnie uczynił mówiąc : « Iż lepiej mu było z ubóztwem, niż Kalliasowi z bogactwy : powszechnie albowiem ludzie na złe obracają dostatki, ale rzadki ubóztwo znieść umie, a przeto nie wstydzi się być ubogim. »
O czasie śmierci Arystyda pewności nie masz : to tylko twierdzą, jakoby w takowem obóztwie życia dokonał, iż nie było go za co pochować, aż ze skarbu publicznego : nakład ku przyzwoitemu pogrzebowi wdzięczna ojczyzna wyznaczyła.
Marek Katon pospolicie od urzędu, który piastował zwany cenzorem, rodziców miał znakomitych nie urzędami i bogactwy, ale cnotą. Wysławiał waleczność ojca, a o dziadu wspominał, iż częstokroć odbierał nagrody męztwa : i gdy pięć koni w bitwach utracił, ze skarbu publicznego oddana mu była ich wartość. Z tem wszystkiem ponieważ żadnego z przodków, w urzędzie nie miał, zwano go człowiekiem nowym; na co odpowiadał, iż co do urzędów, które częstokroć nie z zasług idą, był nowym, ale co do zasług i swoich i przodków tak dobrym, jako i drudzy.
Życie wstrzemięźliwe i praca ustawiczna nadała mu moc i czerstwość, co do ostatniej zgrzybiałości zachował. Żeby był zdatnym ku wojnie, pieszczot się wyrzekł; żeby zaś i w radzie stał się użytecznym, ćwiczył się w nauce prawa, a wiedząc iż krasomowstwo w swobodnym kraju wielce jest użyteczne i dzielne, jął się go pilnie; i jeżeli w waleczności był znakomitym, w wymowie czasu swego najlepszym zrównał. Postać jego surowa i ponura, oznaczała nieprzełamany statek w tem, co dobrem być sądził, i ścisłe trzymanie się obyczajów dawnych, cnotą w pierwiastkach wzrosłego Rzymu.
Pierwsza wyprawa jego wojenna była przeciw Annibalowi; miał naówczas lat szesnaście, i nie ustępując kroku, co mu się w dalszem życiu nigdy nie zdarzyło, odniosł kilkakrotnie postrzały i ciosy. Gdy wojsko szło w pole, on zawsze sam niósł broń swoję i szedł pieszo, a sługa za nim żywność : ta była pospolita, i gdy ją sporządzano, służącemu żeby pracy oszczędził, sam dopomagał : wodą pragnienie gasił, w czasie zbytniego upału mięszał ją z octem.
Nie daleko domu, który miał na wsi, był ów, gdzie sławny trzema tryumfami i niemniej dobrowolnem ubóztwem Manius Kuryusz mieszkał : tam on często chodził, a przypatrując się szczupłości gruntów i ubóztwu mieszkania, przywodził sobie na pamięć owego sławnego męża, który wypędziwszy Pyrrusa z Włoch, tryumfalnemi rękami wiódł pług, i żywił siebie, żonę i dzieci pracowitą uprawą ojczystej roli. « Tu (mówił sam do siebie), ów pierwszy z Rzymian, przyszłe do siebie z darami Samnitów posły odprawując rzekł : Nie potrzebuje złota, kto sam sobie rzepę struże; wolę ja pokonać tych, co złoto mają, niż złoto mieć. » Powracał więc do domu zasilony przykładem, i utwierdzał się w mierze i wstrzemięźliwości.
Był w wojsku naówczas, gdy Fabiusz Maxymus zdobył Tarent : dostało mu się mieszkać w domu Nearcha filozofa sekty Pitagory. Rozmowy z tym mężem uczonym, zmierzające ku obyczajności, wzmocniły go w przedsięwzięciu, jak żądze trzymać na wodzy, a imać się cnoty, która trwale człowieka uszczęśliwia. Co się nauk tycze, twierdzą niektórzy, iż się z młodu do nich niewiele przykładał, i aż w podeszłym wieku greckiego się języka nauczył, co znać w pismach jego, gdy niekiedy Demostenesa i Tucydyda świadectw używa, i zdania przytacza.
W sąsiedztwie jego mieszkał Waleryusz Flakkus, mąż wielkiej w Rzymie powagi, biegły w prawie, obyczajów cnotliwych, roztropności znakomitej, dla wielkiego, które miał, doświadczenia. Ten dowiedziawszy się o sposobie życia młodego sąsiada, iż rano szedł do blizkiego miasta i stawał u sądu, powróciwszy zaś zrzucał odzież i pługa się imał, po pracy jadł razem z czeladzią; zaprosił go do siebie, a obcowaniem jego uprzejmem i otwarłem wielce ujęty radził, aby się do Rzymu udał i sposobił ku sprawom publicznym. Usłuchał rady Waleryusza Katon, i wkrótce wielką sobie wziętość zjednał; zyskał przełożenstwo nad półkiem, dalej urząd