wością obdarzył. Wydziwić się nie mogli i słusznie takowej wśród zwycięztw wstrzymałości, iż gdy mogli wielkie zyski odnieść, przestali na sławie dobrze czynienia. Przypominali dzieła własnych bohatyrów, i nie znajdowali nic takowego, coby się z temi, które widzieli, równać mogło.
Nie na samej Grecyi przestała rzymska dobroczynność : wystany był do Azyi od Flaminiusza namiestnik jego Lentulus, aby podobnyż wyrok Bargillanom ogłosił, drugi Tytillius do Tracyi, aby z miast tamtejszych żołnierzy Filipa wyprowadził. Publiusz Wiliusz słany był do Antyocha domagając się o uwolnienie Greków, którzy byli pod jego jarzmem, sam zaś Flaminiusz wyprawiwszy się do Chalcydyi i Magnezyi, uwolnił je od przemocy i jarzma Macedonów.
Gdy powrócił do Argos, trafił na igrzyska Namejskie; temi rozrządzał z powszechnem wszystkich ukontentowaniem : gdy się zaś skończyły, objeżdżał nowo oswobodzone miasta, wszędzie ślady łagodności, sprawiedliwości i dobroczynności swojej zostawując, szczęśliwszy jak sam uznawał, gdy do jednania prowadził rozróżnionych, niż gdy słał sobie drogę do tryumfów.
Powiadają o Xenokracie filozofie, iż będąc od Likurga mówcy wykupionym z więzienia, gdzie za niewypłacone podatki siedział, gdy potem syna jego spotkał, rzekł : « Wypłacam się twemu ojcu, ponieważ go wszędzie z przyczyny mej chwalą. » Równie wypłacili się Rzymianom Grecy. Więcej zyskali wówczas dobrocią, niż przeszłemi zwycięztwy, a czyniąc szczęśliwych usłali sobie drogę do tej wielkości, której nakoniec doszli.
Nie był obojętnym w tak chlubnej porze Flaminiusz, i żeby wieczną czułości swojej pamiątkę zostawił, na lupach zdobytych, które słał do Delfów, takowy napis położył : « Mężne bliźniaki, płodzie Jowisza, Tyndarydy, rządcę Sparty, Flaminiusz Eneadczyk, wróciwszy Grekom wolność, te wam ofiary poświęca. »
Przedsięwziął potem Flaminiusz wojnę przeciw Kalusowi tyranowi Lacedemonji, ale jej nie dokonał, w czem zdał się niejaki uszczerbek czynić własnej sławie, którejby nic nie było brakło, gdyby z tego walecznego narodu jarzmo zrzucił. Twierdzą jednak niektórzy, iż to się stało dla jego przywołania do Rzymu, gdzie gdy się wybierał, czuli Grekowie najmilszy uczynili mu podarunek, gdy w ręce jego oddali rzymskich jeńców, które był Annibal w niewolą zaprzedał, było zaś ich tysiąc dwieście. Przyjął godny siebie upominek z wielką radością, i gdy powróciwszy do Rzymu odprawiał tryumf, oni największą jego byli ozdobą.
Twierdzą pisarze tamtych wieków, iż skarby zdobyte wynosiły złota w sztabach grzywien trzy tysiące siedmset trzynaście : srebra czterdzieści trzy tysiące dwieście siedmdziesiąt : w monecie i złocie summy niezmierne, oprócz jeszcze tysiąca talentów, które Filip za koszta wojenne miał wyliczyć.
Wkrótce wszczęła się wojna z Antyochem. Wyprawa ta zdana była konsulowi Acyliuszowi, namiestnikiem zaś jego był Flaminiusz. Skoro się w Grecyi ukazał, natychmiast utwierdził zachwianych nieco w wierności ku Rzymianom : jedni tylko Etolczykowie nie dali się wzruszyć i nakłonić; skoro więc pod Termopilami Antyoch zwyciężonym został, na nich się moc rzymska obróciła, i byliby zniszczeni do szczętu, gdyby się za nimi Flaminiusz nie wstawił; toż samo Chalcydejczykom wyświadczył, którzy dopomagali przez wdzięczność Antyochowi, za to iż z ich miasta małżonkę pojął, i już zwyciężonego do siebie przyjęli.
Sprawował wróciwszy do ojczyzny z wielkiem swojem zaleceniem urząd cenzora, miał zaś wspólnikiem Marcella, syna owego bohatyra, który wojując przeciw Annibalowi poległ.
W życiu Katona uczyniła się wzmianka o zajściu jego i nieprzyjaźni z Flaminiuszem za to, iż będąc cenzorem brata jego Luciusza z liczby senatorów wymazał. Złączył się więc z nienawistnymi jemu Scipionami, i będąc sam cenzorem, gdy przyszło mianować pierwszego z senatu, pominąwszy Katona, Scypionowi Afrykańskiemu ten zaszczyt przyznał.
Wysłany w poselstwie do Pruzyasza króla Bitynji, znalazł tam Annibala, który obawiając się zapalczywego Antyocha tam się był schronił. Niewiadomo, czyli uwiedziony nieprzyzwoitą charakterowi swemu zemstą, czyli mając na to rozkaz od zwierzchności, śmiał się z tem oświadczyć, iż żądają Rzymianie, aby im Annibal był wydany.
Wzbraniał się tak szkaradnego postępku Pruzyasz, i przekładał Flamiuiuszowi hańbę, którejby podpadł, gdyby nieszczęśliwego przychodnia, wygnańca z własnej ojczyzny, męża nakoniec tak zawołanego mimo przyrzeczenie i słowo swoje królewskie, nieprzyjaciołom jego na pewną zgubę wydał. Trwały przez długi czas takowe spory : widząc naostatek król ów słaby, nieprzełamany upór rzymskiego posła, a najbardziej przestraszony własnej zguby pogróżką, pozwolił nakoniec na wszystko czego po nim żądano.
Znajdował się naówczes Annibal niedaleko stolicy Pruzyasza, w miejscu zwanem Labissa. Zasłyszawszy tam, co o nim zamyślają, siedm wycieczek zrządził z domu, w którym przemieszkiwał, tak zaś to było zdziałano, iż łatwo się można było niemi wydostać, choćby dóm był wkoło opasany. Gdy go wieść doszła o danem już słowie od Pruzyasza, chciał się przez którą z nich wynieść, ale gdy je znalazł wszystkie żołnierzami osadzone, wrócił się nazad, i wziąwszy przygotowaną truciznę, nią życia dokonał. Nim zaś to uczynił, powiadają, iż te wyrzekł słowa : « Czas już uwolnić Rzymiany z bojaźni, w której ich dotąd trzymałem. Życie zgrzybiałego starca jeszcze ich tak straszy, iż wszelkiemi i sposobami pragną je skrócić. Niegodne i Rzymu i siebie zwycięztwo w takim sposobie ku mnie użytym, Flaminiusz znajdzie. Nie tak czynili przodkowie jego, gdy ostrzegli Pyrra, iż zdrajca na jego życie czuwał. »
Gdy o śmierci Annibalowej przyszła wiadomość do Rzymu, nie podobał się wielu postępek takowy Flaminiusza, tym bardziej, iż świeża jeszcze była pamięć, jak się z nim Scypion obszedł, wtenczas gdy zwróconego do Afryki pokonał. Gdy bowiem Rzymianie zawierali z Kartagińcami wówczas przymierze, wielokrotnie widywali się z sobą, a w każdem posiedzeniu umiał czcić Scypion męża, godnego nie tylko względów, ale i uszanowania.
O dalszych czynach Flaminiusza żadnej w rzymskich dziejach nie masz wzmianki : znać iż powróciwszy i Azyi resztę wieku w spokojności przepędził.
Więcej dla Grecyi zdziałał Rzymianin Flaminiusz, niż własny jej obywatel Filopemen : ten albowiem słu-