nowanie monarchy swojego. Zawiadujący Macedonią prokonsul Sentyus przez namiestnika swego Brucyusza dawał odpór waleczny; zwyciężywszy ten w potrójnej bitwie Archelausa przymusił go do wyjścia z kraju, i byłby odniosł znamienite korzyści ze zwycięztwa swojego, gdyby mu do dalszego działania przyjazdem swoim Sylla nie przeszkodził.
Skoro przybył do wojska, okoliczne narody słały do niego posłów z oświadczeniem wiernego sprzyjania : jedno tylko Ateny ze wszystkich miast greckich, ile w ręku nieprzyjacielskich zostające, nie uczyniły takowego kroku. Szedł więc tam nieodwłócznie, i obiegł port Pirejski; że zaś tak znamienitego miasta zdobycie wyciągało znacznych wydatków, pobliższe świątnice bez względu żadnego zrabował, nawet Delfów nie oszczędził. A że doniesiono mu, iż dźwięk jakowyś, który w wieszczbiarni Apollina słyszano, wstręt czynił posłanym od zabrania złożonych tam bogactw. « I owszem rzekł : znak tojest, iż Apollo z chęcią nam skarbów udziela, kiedy się z muzyką odezwał. » Takowemi łupami zasilony, po wielu szturmach nakoniec Ateny zdobył; wkrótce potem i port Pirejski posiadł : okręty, które tam znalazł, spalił. A że od Mitrydata nad Atenami przełożony Arystyon w zamku się był zawarł, zdał zdobycie jego na Kuryona swojego namiestnika, sam zaś szedł przeciw Taxylowi, który wiódł sto tysięcy wojska Mitrydatowego Atenom na odsiecz, i złączył się z Archelausem.
Nadto zuchwałe zdawało się być takowe zaufanie w szczęściu swojem Sylli, nie miał albowiem więcej nad piętnaście tysięcy wojska pieszego, a jazdy tysiąc pięćset.
Przybywszy pod miasto Patronidę, znalazł tam Hortensyusza, który mu znaczne posiłki przywiódł z Tessalji, i lubo w drodze wielokrotnie był od nieprzyjaciół zaczepiany, wstępnym bojem przedarł się przez górę Parnassu. Złączone razem wojska rozłożyły się obozem na polach Elatei. Widząc nieprzyjaciele zbyt szczupłą według siebie wyprawę, lekce ją ważyli, żołnierze zaś Sylli tak z pierwszego wejrzenia zastraszeni byli wielością i ogromnością zgromadzonych narodów, iż Sylla lubo chciwy boju nie śmiał do razu natrzeć. Opatrzywszy więc obóz, upatrywał pory sposobnej, i przyzwyczajał swoich do strasznego widoku. Jakoż gdy dnia trzeciego objeżdżał stanowiska, dał się ze wszystkich stron słyszeć odgłos rzezkiego żołnierza, aby ich wiódł na bitwę. Zastanowiwszy się więc tak do nich mówił : « Może nie chęć zwycięztwa, ale niesmak nudność, iż zamknięci w obozie zostajecie, tych okrzyków jest przyczyną : ale jeżeli boju tylko prawdziwie żądacie, oto plac, gdzie sławy żniwo. » i pokazał im pobliższy wierzchołek skały, na którą darli się właśnie wówczas nieprzyjaciele. Skoro mówić skończył, rzucili się ochotnicy, i tak śpieszno się pomykali, iż ubiegli żołnierzy Mitrydata, i opanowali wierzchołek. Widząc się być uprzedzonym Archelaus ruszył z obozu i udał się ku Cheronei. Znajdujący się w obozie Sylli niektórzy z tamtejszych obywatelów prosili go, aby im dozwolił iść na ratunek ojczyzny; skłonił się na ich prośby i przydał im z niemałym pocztem Gabiniusza Trybuna, który miasto osłonił od napaści nieprzyjacielskiej. Wkrótce sam Sylla stanął pod murami Cheronei, gdzie gdy i Archelaus wojska swoje przyprowadził, przyszło do bitwy, w której mimo waleczny odpór licznego nieprzyjaciela, Sylla zwycięzcą został, a jak wieść powszechna niesie, tak była wielka klęska barbarzyńców, iż ledwo się ich potem dziesięć tysięcy zebrać mogło.
Gdy się to w Grecyi działo, odebrał z Rzymu wiadomość, iż nieprzyjaciel jego Waleryusz Flakkus konsulem zastał, i na czele wojska szedł przeciw Mitrydatowi, a raczej, jak pospolicie rozumiano, przeciw niemu. Już się był ruszył Sylla, gdy go wieść doszła o zbliżającym się ku sobie drugim wodzu Mitrydata Dorylauszu : ten ośmdziesiąt tysięcy wojska przywiódłszy z Archelausowem złączył, i mimo odradzanie zwyciężonego wodza, jak najśpieszniej kwapił się za Syllą. Nie ustraszył się on wiadomością o zbliżeniu nieprzyjaciela; chciwy coraz większej sławy zwrócił krok, i na polach Orchomenu spotkały się wojska.
Zeszli byli niespodzianie pierwsze straże rzymskie barbarzyńcy, i rozproszyli je; widząc Sylla ucieczkę swoich zabiegł im w oczy, a wyrwawszy z ręku zbiegowi jednemu proporzec, sam pierwszy skoczył wśród nieprzyjaciół wołając : « Miło mi będzie tu zginąć dla ojczyzny : powiedźcie, iż na polach Orchomenu straciliście wodza. » Zwróciły testowa Rzymian, wszczął się bój z taką z obustron natarczywością, iż przez czas niejaki nie wiedzieć było, gdzie padnie zwycięztwo : przeparli nakoniec Rzymianie, i większe jeszcze było to powtórne od pierwszego.
W Rzymie tymczasem Cynna i Karbon przyjaciele dowodni Maryusza, wywierali zemstę z niesłychanem okrucieństwem przeciw obywatelom, którzy Sylli sprzyjali. Ochraniając więc życia opuszczali siedliska własne, i garnęli się do niego : wkrótce więc licznym orszakiem najznakomitszych obywatelów otoczonym został. Przybyła nakoniec żona jego Metella, i przywiodła ledwo uratowane z pośrodka Rzymu własne dzieci.
Widok takowy wzruszył go wskroś, i lubo bolał na to, iż szczęśliwie zaczętej wojny z Mitrydatem dokonać nie mógł, potrzeba jednak ratunku Rzymu i ocalenia swoich i siebie przemogła miłość sławy, i nadzieję tryumfów dalszych. Zawarł więc pokój z Mitrydatem takowy, iż co gwałtownie w Azyi opanował, dawnym dzierżycielom odda, Paflagonią opuści, Bitynią własnemu jejże monarsze Nikomedowi przywróci, Kappadocyą Aryobarzanowi, za koszta wojenne dwa tysiące talentów Rzymianom wyliczy, i siedmdziesiąt zbrojnych okrętów przystawi; a za to przy reszcie państw zostanie, i sprzymierzenie Rzymu zyska.
Znajdował się w Laryssie Sylla, gdy przybyli do niego posłowie od Mitrydata, oświadczając imieniem monarchy swego, iż inne obowiązki na siebie włożone przyjmie, ale nie może ustąpić Paflagonji, i siedmdziesiąt okrętów przystawić. Odrzucił dumnie nieroztropne, jak twierdził, żądania zwyciężca, i mienił to być godną kary zuchwałością w Mitrydacie, iż zamiast wdzięczności za to, że go do reszty Rzymianie nie zgnębili, śmiał się opierać ich woli jedynowładnej. Przydał i to do przegróżek, iż sam gotów wkroczyć do Azyi i nauczyć śmiałka, jak rozkazy rzymskie szanować należy.
Zmiękczył pokorą zapalczywość Sylli Archelaus, i obwieścił, iż sam Mitrydat pragnie się z nim widzieć. Przyzwolił na żądanie jego, i udał się do Dardanu miasta Troady, gdzie też wkrótce z licznym pocztem Mitrydat przybył : Sylla cztery półki z sobą przyprowadził.
Pierwszy szedł odwiedzać Syllę Mitrydat, a gdy zapytany, czy chce dotrzymać, co imieniem jego Arche-
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/745
Ta strona została przepisana.