już był zaczynał wchodzić w zdradliwe umowy. Starał się korzystać z okoliczności takowej Cymon, przytomny naówczas w wojsku, i tyle sprawił układnością swoją, iż porzucając obmierzłego wyniosłością Pauzaniasza, do niego się wszyscy garnęli. On pokazując się czułym na takowe względy, przyjmował ich z wielką ludzkością, a utwierdzając w powziętej przeciw Spartanom odrazie, nieznacznie w pierwszeństwo Ateny wprowadził. Przyszło nakoniec do tego, iż wysłano posłów do Sparty domagając się, aby Pauzaniasz nazad był odwołany. Stało się tak, i gdy odkryte były zdrady jego, wkrótce śmiercią ukaranym został. Objął zatem rządy wojska Cymon, i dowiedziawszy się o wtargnieniu Persów do Tracyi, tam się naprzeciw nim udał.
Zdobyli już byli jedno z celniejszych tamtejszych miast Eionę, i osadziwszy tam swoich żołnierzy, nad brzegami rzeki Strymonu rozłożyli swój obóz, nie dal im odpocząć, i w bitwie otrzymał zwycięztwo. Zamkniętego z niedobitkami wodza ich Buta obiegł, i tak ścisnął miasto, iż zapaliwszy je, wszyscy wraz z obywatelami w tym pożarze spłonęli. Że się więc puste miasto dostało w ręce Cymonowi, osadę tam z Ateńczyków złożoną wprowadził. Wdzięczni postawili w dalszym czasie posąg jego, a dla wiecznej pamięci dzieła znamienite Cymona w napisie wyryte zostały.
Opanował dalej miasto Amfipol i wyspę Scyros, i w nich tak, jako w Eionie Ateńczyków osadził. Że zaś fundator Aten Tezeusz na tejże wyspie życia dokonał, i był pochowanym, tyle przyłożył starania, iż znalezione jego zwłoki zebrał ze czcią, i na okręt swój zanieść kazał; tak złożone przywiózł do Aten w lat czterysta pojego śmierci.
Uwiadomieni o takowem wynalezieniu Ateńczykowie, gdy się zbliżał do portu, zbiegli się na brzeg, i radosnemi okrzykami prowadzili Tezeuszowe zwłoki do miasta, gdzie w wspaniałym, umyślnie na to zdziałanym, gmachu złożone zostały. Nastąpiły zatem igrzyska na cześć Tezeusza, i postanowiono, aby się corocznie odprawowały.
Te i inne przeciw Persom wyprawy wielce były chwalebne i zyskowne dla Aten. Cymon niezmiernością zdobyczy skarb publiczny zbogacił, przyjaciół zapomógł, sam zaś dostatków sprawiedliwie nabytych używał dostojnie. Otworem stały obszerne jego ogrody, i wolno było każdemu obywatelowi brać z nich owoce. Stół jego czekał na przychodnie, a każdy uczciwy pewen był względnego przyjęcia. Korzystali stołownicy z przystojnego bez zbytków pożywienia; uczone rozmowy i obyczajne były ku pożytkowi i zabawie. Przykładał się do nich wielce przyjemny w rozmowie gospodarz, bez względu na stan, majątek i urodzenie, ze wszystkimi łagodnie przestawał. Gdy wychodził od siebie, szli z nim domownicy, i mieli pieniądze na pogotowiu, które gdy znalazł potrzebującego, ochotnie dawał : umiał zaś dar zaprawiać sposobem dawania, oszczędzał albowiem wstyd proszącego; ci, którzy nie śmieli odkryć potrzeby, znajdując u siebie zapomożenie, domyślali się od kogo poszło.
Bogactwa, których tak wspaniale używał, nie były skutkiem chytrego przemysłu, lub zdzierstwa : część jemu, według ustanowienia, jako wodzowi należała. Ścisłe oddawał rachunki z tego, co się do skarbu należało, za każdym z wyprawy wojennej powrotem sprawował się przed ludem z czynów swoich : toż samo czynił, gdy kończył czas urzędowania. Zgoła do samej śmierci nie padło podejrzenie, aby w czemkolwiek ukrzywdził Rzeczpospolitą.
Powiadają o nim, iż gdy jeden bogaty Pers w kraju własnym prześladowany, przybył do Aten, udał się do domu jego, i ofiarował mu dwa naczynia, jedno pełne złota, drugie srebrnej monety. Widząc to Cymon, rzekł : « Co wolisz, czyli mieć mnie przyjacielem? czy najemnikiem? » Gdy odpowiedział, iż przyjacielem : « Weźże rzekł, złoto i srebro : gdybym ja był w potrzebie, nie miałbym wstrętu szukać pomocy od przyjaciela. »
Raz gdy obfitą zdobycz zyskali Grecy na Persach, a szło o podział, wielkie w tem zachodziły trudności : podjął się Cymon rzecz zaspokoić. Kazał z jednej strony położyć złoto, srebro i sprzęty bogate, z drugiej niewolników, i dał na wolą sprzymierzeńców wybrać takową część, jakaby się im podobała, przyrzekając za swoich, iż na zostawionej przestaną. Że równy miał być Ateńczyków podział, sprzymierzeńcy rzucili się do sprzętów i złota, im się zaś tylko obnażone niewolniki dostały; za złe więc mieli Cymonowi niebaczne urządzenie. Wiejcie cierpliwość, odpowiedział, obaczycie wkrótce, kto więcej zyskał. Jakoż gdy przyszło do wykupna, dwa razy więcej odnieśli pożytku Ateńczycy, niż łakomi złota i sprzętów wybieracze.
Wspólnie wiodły wszystkie narody greckie wojnę z Persami. Ateńczycy jako mający pierwszeństwo w sprzymierzeniu owem, rozrządzali wyprawą, i do nich zgromadzały się wojska lądowe i morskie. Że po większej części niechętnie szli na wojnę żołnierze, których dostarczano z rozmaitych osad, wszedł z nimi w ugodę Cymon, i uwolnił od przystawiania ludzi, byle dostarczali kosztu na odzież, rynsztunek, i płacę. Gdy więc inni gnuśnieli, on swoich do wojny wprawiał, i tem stwierdził ojczyzny swojej powagę, moc, a zatem pierwszeństwo nad innemi Grekami.
Wojna, którą z Persami prowadził, tak była pomyślna, iż pozabierawszy im wiele krain, zdobywszy po większej części nadbrzeżne Azyi miasta, tamże zostających Greków oswobodził z ich jarzma; i co niedyś strasznemi byli sąsiadom, sami potem o siebie bać się zaczęli. W całym przeciągu krajów od Jonji aż do Pamfilji, żadnej perskiej osady nie zostawił.
Nie mogli znieść takowego upokorzenia, i lubo kilkakrotnie zwyciężeni, zebrali liczne wojsko lądowe i morskie. Powziąwszy o tem wieść Cymon, uzbroił dwieście okrętów, które był niegdyś Temistokl zbudował, i opatrzywszy należycie, osadził wyborem żołnierzy swoich. Płynął do stołecznego miasta Fazelitów, ale ci go nie przyjęli obstawając przy Persach. Zburzył zatem ich kraj i miasto obległ; przestraszeni weszli w ugodę, i zapłaciwszy dziesięć talentów, złączyli się z Grekami przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi.
Przy ujściu rzeki Eurymedon spotkały się floty. Persowie obawiając się bitwy w rzekę weszli : ale gdy toż samo uczynił Cymon, przymuszeni do spotkania, po słabym odporze opuścili okręty, i wyskakując na brzeg udali się do lądowego wojska które w blizkości było rozłożone. Wielu w bitwie, więcej nierównie w ucieczce legło, niewolników mnóztwo dostało się zwycięzcom, i dwieście okrętów. Zostawało lądowe wojsko, i zrazu nie chciał w dniu jednym na drugą walkę narażać zmordowanych żołnierzy, ale widząc w nich nieostygłą ochotę, nie śmiał
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/748
Ta strona została przepisana.