ale je wolnością natychmiast obdarzał opowiadając, iż odzyskanie swobód winni byli Sertoryuszowi. Postępowanie takowe wiele szkodziło Rzymianom, których prokonsulowie i celnicy, chciwi tylko na zdobycz, w nieznośnem jarzmie trzymali mieszkańców.
Coraz bardziej szczęściło się Sertoryuszowi, ale ciż sami senatorowie, którym dał schronienie, i do rady używał, zaczęli mu nakoniec zazdrościć. Na czele ich znajdował się ów Perpenna, przymuszony, jak się wyżej rzekło, od własnych żołnierzy złączyć się z Sertoryuszem. Że wyższe niegdyś urzędy piastował, niecierpliwie znosił podległość : zrazu wybadywał się nieznacznie i dowiadywał o sposobie myślenia towarzyszów : widząc równie zazdrością uwiedzionych, śmielej poczynał : « Co nas tak uwiodło, (mówił do nich) i omamiło, że tu zostajemy w niejakiem poddaństwie, my którzy gdybyśmy się byli poddali Sylli, bylibyśmy się osiedzieli w domach naszych! nieszczęście tu nas przywiodło, żyć niby w swobodzie, a być w istocie niewolnikami : czemże bowiem jesteśmy, jeżeli nie strażą wygnańca? Łudzi nas jakby na igraszkę i szczere pośmiewisko czcząc senatorów nazwiskiem, a ci mniemani senatorowie toż samo muszą znosić, i działać, co tutejsze dzikie narody, których tak, jak i nas oszukuje. »
Temi i podobnemi namowami jeżeli nie skłonił zupełnie słuchających ku swojemu zamysłowi Perpenna, osłabił wielce ufność i poważenie Sertoryusza w obozie. Stygła pomału w żołnierzach ochota ku dalszemu działaniu. Bojąc się nakoniec otaczający go Rzymianie buntu jawnego podnosić, gdyż widzieli, jak byli krajowi do niego przywiązanemi, usiłowali zmniejszyć takową przychylność; stąd coraz rozchodziły się po kraju wieści uwłaczające wodzowi, w miastach powstawały rokosze i zamięszania, zgoła powszechna oziębłość.
Postrzegł takową w umysłach odmianę Sertoryusz, i chcąc złemu zabieżeć, zażył niekiedy surowości, iżby bojaźnią wstręt wichrzącym mógł uczynić; ale to bardziej jeszcze obrażało już nakłonionych ku niechęci obywatelów.
Korzystał z lakowych okoliczności zdradny Perpenna; i gdy mu się zdało, iż przywiódł rzecz do takowej poty, jakiej zdawna dla siebie żądał, zaprosił na ucztę do siebie Sertoryusza : gdy zasiedli do stołu, a hojnie użyczane trunki zagrzały biesiadników, za daniem znaku rzucili się na wodza, i odebrali mu życie.
Śmierć tego ze wszech miar znakomitego męża hasłem była zwycięztwa dla Rzymian; poddali się natychmiast dobrowolnie Hiszpani i Luzytańczykowie : a Perpenna po słabym odporze zwyciężony dostał się w niewolą Pompejuszowi, i w śmierci zelżywej godną zdrady swojej nagrodę odebrał.
W dziecinnym jeszcze był wieku, gdy ojciec Alexandra wielkiego Filip znajdował się w mieście Kardyi, gdzie się był Eumenes urodził : tam gdy przypatrywał się igrzyskom i mustrze wojennej, które w przytomności jego czyniły tamtejsze dzieci, tak mu się z zręczności upodobał, iż go wziął, i przy boku swoim umieścił.
Po śmierci Filipa Alexander pierwszym go sekretarzem swoim mianował, i wiele na radzie jego polegał. Coraz bardziej wzmacniał się w Alexandrze ku niemu szacunek, i chcąc dać jawne przychylności dowody, ożenił go z Barsyną siostrą własnej małżonki, drugą zaś siostrę wydał za Ptolemeusza, który był potem królem Egiptu.
Alexander skłonności miał nader porywcze i żywe, każda rzecz w najusilniejszem natężeniu wzruszała czułość; z tej przyczyny gniew jego był nader srogi, nim opłonął. Doznawał tego wspólnie z innemi Eumenes : a gdy razu jednego żądał Alexander od niego pieniędzy, on zaś skarżąc się na ubóztwo, zamiast trzystu, które miał pożyczyć, sto tylko talentów przyniósł, odrzucił je Alexander, i kazał w nocy zapalić stanowisko, gdzie były Eumena namioty. Spłonęły natychmiast, i na tysiąc talentów w stopionem złocie i srebrze znaleziono. Kazał był Alexander pożar ugasić, ale gdy już wszczętego płomienia przytłumić nie było można, szkodę nagrodził.
Po śmierci Efestyona w niezmiernym żalu Alexander zostawał; a że wiedział, iż Efestyon z Eumenem żyli w nieprzyjaźni, znienawidził go mniemając, iż się z takowej straty cieszył, ale przezorny dworak skoro postrzegł pańską ku sobie odrazę, tak sztucznie żal udawał, iż bardziej jeszcze, niżeli przedtem, do poufałości przypuszczonym został. Niedługo jednak trwała dla niego ta pora; śmierć Alexandra niewczesna zawiodła wszystkich nadzieje, a natychmiast nowa się rzeczy odkryła postać.
Po kilku dniach oddananych rozpaczy i żalom, wszczęły się niesnaski i kłótnie między gwardyą Macedończyków, i najznaczniejszymi z pozostałych dworzan, wodzów i urzędników. W tych liczbie znajdował się Eumenes; dla zjednania sobie Mecedonów zdał się im sprzyjać, biorąc na siebie postać niby obojętnego w powszechnej niezgodzie : stał się więc przewodnikiem i jednaczem, a roztropność której użył wówczas, na dobre mu wyszła. Gdy albowiem z podziału państw po Alexandrze pozostałych, dostała mu się Kappadoeya i Paflagonia z przyległemi krajami aż do Trebizondu; kraj ten lubo był w dzierżeniu Aryarta, umówionio się jednak, iż Leonat i Antygon wodzowie półku Macedonów, tam Eumenesa zaprowadzą, i wypędziwszy dawnego dzierżyciela, jego rządcą ustanowią.
Według umowy stawił się w czasie Leonat, ale zamiast tego iżby wsparł Eumena, szedł na pomoc Antypatrowi i Macedończykom, trzymającym w oblężeniu Lamią, nawet samego Eumena wezwał do społeczeństwa takowej wyprawy. Zawiedziony w nadziei, a niemając sposobu osiągnienia wyznaczonego dla siebie kraju, udał się do innego z wodzów Alexandrowych Perdyka : ten na czele wojsk swoich wprowadził go do Kappadocyi, Aryatra pojmał, i wszystkich dawniej wyznaczonych wyrugował, kraju dzierżenie i rządy jemu oddał.
Wkrólce potem Krater z Antypatrem podbiwszy Grecyą, powstali przeciw współtowarzyszowi swemu Perdyce; ten Eumenowi rząd wojska swego powierzył; ale Neoptolem, który wiódł Macedończyki, nie chciał iść pod rząd nowo wyznaczonego wodza; a w uporze swoim trwając statecznie, udał się nakoniec do przegróżek gardząc i namiestnikiem i wodzem. Przyszło do bitwy, Neoptolem pokonany z placu ustąpić musiał, żołnierze zwyciężeni przysięgli wierność Eumenowi. Neoptolem zaś schronił się do Kratera i Antypatra. Odebrał od nich listy Eumenes, w których go wzywali do społeczeństwa, obiecując go utrzymać przy Kappadocyi, byleby przy-