Wsiadł na koń dzielny; ten czuje, co nosi,
Zarżał wesoło, tchem ognistym pryska,
Rwie grunt kopytem, głos raźno podnosi:
A gdy pod obóz przysunął się zbliska,
Przybycie wodza okrzyk wojska głosi,
Brżmią radośnemi hasły stanowiska,
Słyszy Chodkiewicz, jak w męże obfita,
Dzielna go rzesza przyjmuje i wita.
Tak, gdy dojrzałym plonem przyodziane
Obszerne łany przyjemnie żółcieją,
Śklnią się od słońca kłosy poschylane;
A kiedy miłe wietrzyki zawieją,
Chylą się, wznoszą, okiem nieprzejrzane:
Buja blask wdzięczny, a miłą nadzieją
Wzmaga się oracz; w stokrotnej zdobyczy
Już pewną korzyść pracy swojej liczy.
Pierwszy na czele Lubomirski sławny,
Tyś pierwszy poczet wiódł twoich rodaków,
W tobie ród dzielnych Sieniawczyków dawny,
Odkwitł nanowo z zaszczytem Polaków:
Waleczny, czuły, ostróżny i sprawny,
Wiódł czoło wojska wybranych junaków.
Sława dzieł twoich, co się wiecznie zdobi,
Do dalszych zwycięztw wzmaga i sposobi.
Znać i z spójrzenia krew w rycerze płodną,
Na czele swoich Sieniawski przybywa,
Wśród bojów niesie twarz wdzięczną, pogodną,
Rękę, co wielkie dzieła wykonywa:
Niesie i sławę mężnych przodków godną,
I na chwalebne czyny się zdobywa.
A co w przezacnych domach nie nowina,
Gdzie inni kończą, on ztamtąd zaczyna.
Laty podeszły, lecz rzezki odwagą,
Tuż Żórawiński idzie z swym orszakiem,
Szacowną wieku ozdobny powagą,
I otoczony gronem wielorakiem;
Idzie, ojczyzny zagrzany zniewagą,
Pod hasłem wiary, i zbawienia znakiem;
Jemu ojczyzna zwierzyła w zakładzie
Los swój, wodzowi przydając ku radzie.
Wierny towarzysz, i trudów i rady,
Wierny Sobieski z pocztem okazałym,
Rodaków swemi zachęca przykłady,
A postępując umysłem wspaniałym,
Idzie w ubite sławnych przodków ślady:
Tam zmierza, kędy laurem wiecznotrwałym
Cnota uwieńcza pożądane blizny,
Tych, którzy życie kładą dla ojczyzny.
Spójrzał na pola Chocimskie zdaleka.
Natychmiast wieszczym orzeźwiony duchem,
I choć wewnętrznych wzruszeń nie docieka,
Ani wyroków wiecznych zmyślnem uchem
Mógł słyszeć, przecież w uiszczeniu czeka,
Czego nie powziął widzeniem i słuchem;
Choć wzruszeń nagłych miał przyczynę tajną,
Uczuł pociechę w sercu nadzwyczajną.
Głosto był boży, wyrok przewodniczy,
Co w sercu ojca z syna radość wznawiał:
Na tychże polach Jan zyska w zdobyczy
Tych, coś się na nie ty ojcze wyprawiał.
Ojcze szczęśliwy! z ciebie odziedziczy
Cnotę i męztwo, tu się będzie wsławiał.
Tu rycerz mężny obwieści się znacznie,
Tu wódz szczęśliwy dzieła swoje zacznie,
Zienowicz zatem wiedzie półki swoje,
Zienowicz męztwem, radą znamienity,
Wesoł przywdziewa dla ojczyzny zbroję,
Za nim krwi zacnej szacowne zaszczyty;
Sapieha mężnych prowadzi na boje;
Tyszkiewicz w zdatne przemysły obfity:
Umysłem równy, krwi złączeniem bliski,
Wiódł półk ozdobny, dzielny Czartoryski.
Jak pogodnego dnia rumiane zorze,
Gdy słońce pierwsze promienie rozwodzi,
Piękny Zawisza, w wdzięcznej wieku porze,
Na czele raźnej i udatnej młodzi,
Równej i w męztwie, równej i w wyborze,
Z ozdobnym półkiem wspaniale wychodzi;
Za nim nadchodzą porządnemi szyki
Pod dzielnym wodzem śmiałe Lisowczyki.
Gdzie bystre wody Dniepr szumem śpieniały,
Pomiędzy pola nieprzejrzane toczy,
A zacieśniony nadbrzeżnemi skały,
Hucznemi spadki zagłusza i mroczy;
Stepów zdziczałych tłum pędzi zuchwały,
Tłum zdradny w wierze, lecz w boju ochoczy.
Przed niemi starzec odważny i baczny,
Najpierwszy z wodzów jechał Sahajdaczny.
Tak, gdy się wszystkie wojska popisały,
Łączą się z niemi i te, co prowadził
Waleczny hetman: obóz okazały
Nad brzegi Dniestru bystrego osadził.
Dalej, jak przebyć, i rzekę i skały,
Z gronem wybranem wodzów pilnie radził.
Tymczasem gońce wysłane znać dały,
Że się już wojska przeciwne zbliżały.
Ty, coś z przepaści piekieł wyzioniona,
Na ziemny okrąg nieszczęśliwie padła:
Ty, co rwiesz dzieci z nędznych matek łona,
I osierocasz zgodne małżeństw stadła,
Głucha na jęki, płaczem niewzruszona,
Wojno okrutna, bezbożna, zajadła!
Niesyta klęski, nędzą i ruiną,
Tobą narody, tobą państwa giną.