równe i tego było obawianie, tak żądał spotkać się z Daryuszem, ale zminęły się wojska. A że się był nieprzyjaciel udał w ciaśniny, skoro się o tem dowiedział, z największym pośpiechem w tamte strony poszedł, z tym większą nadzieją pokanania, im mniej zdatne były miejsca rozpostarcia się tłumom, które wiódł z sobą Daryusz, a wcale niezdatne jezdzie, którą go nierównie przewyższał. Nadarzył więc los szczęsny, a bardziej przemysł i odwaga powtórna Alexandrowi pod Issem zwycięztwo. Za pierwszym wstępem rozpędził pierwsze straże, ale w zapale bitwy rannym w nogę został, jak twierdzą niektórzy, od samego Daryusza; ten jednak skoro postrzegł zmięszane hufce swoje, porzucił wóz złotem i kamieńmi drogiemi śklniący, na którym się na wzór bożyszcza unosił, i dopadłszy rzezkiego konia, ucieczką życie ocalił. Liczba zabitych i wziętych w niewolą nader była wielka : puścili się byli w pogoń za zbiegłemi zwycięzcy, ale nie mogąc dostać Daryusza, i niezmiernemi łupy powrócili. Został w zdobyczy obóz perski z niezliczonemi bogactwy, a sam Alexander gdy wszedł do namiotów Daryusza, a w nich zbiór wszystkich wspaniałości znalazł, nie mógł się wstrzymać od tego wyrazu, iż dopiero poznał, co tojest być królem.
Gdy miał siadać do stołu dano mu znać, iż matka i żona Daryusza w obozie zajęte, postrzegłszy wóz Daryusza w wielkiej zostawały rozpaczy, mniemając, iż zginął. Słał zatem do nich Leonta upewniając, iż żyje, obawiać się zaś w niczem nie mają, gdyż tak, jak na stan ich przystoi, podejmowane będą, i tymże sposobem, jak za czasów Daryusza. Jeżeli takowe zapewnienie wzmogło je, skutki przeniosły nadzieje. Z taką czcią, jak nigdy większej nie doznawały, usłużone były, a co je najbardziej dziwiło, rząd obozowy w tak ściślej był karności i wstrzemięźliwem utrzymaniu, iż niczego nie doznały, ani zasłyszeć nawet mogły, coby w najmniejszych okolicznościach z ścisłych granic przystojności wykraczało. Wstrzymał się nawet od ich widzenia Alexander, lubo żona Daryuszowa przedziwnej była urody, zacniejszem poczytując zwycięztwem siebie pokonać, niżeli nieprzyjaciela.
Ze wszech miar przedziwna była w owe czasy wstrzemięźliwość jego, stąd gdy Ada królowa Karyi przysłała mu wybornych kucharzy i piekarzów, podziękowawszy za uczynność, rzekł : « Mam ja lepszych u siebie, których mi dał nauczyciel mój Leonidas : praca ranna gotuje mi smaczny objad, a ten mierny smaczniejszą jeszcze wieczerzę, »
Zwycięztwo pod Issem poddało mu Damaszek, gdzie wielką zdobycz zastał, ale tę wojsku oddał. Chcąc potem nadmorskie Persów krainy odzierżyć, gdy się ku tamtym stronom udał, w samym tylko Tyrze znalazł odpór, siedm miesięcy pod nim leżał obozem; trzeci już oblężenia gdy mijał, znudzony nieczynnością, poruczył dzieło namiestnikom, sam zaś z częścią wojska udał się w góry. Tam w wielkiem jednego razu był niebezpieczeństwie; nie chcąc albowiem odstąpić nauczyciela niegdyś swojego Lizymacha, który w chodzie był ustał, pozostał się za wojskiem, a gdy już noc była zaszła, wpadł na Arabów siedzących przy ogniu, natarł zaraz na nich, i gdy dwóch położył trupem, reszta mniemając, iż w licznem był towarzystwie, uciekła. Szczęściem postrzegli Macedończykowie, iż go nie było, i przybiegli mu na pomoc.
Po wzięciu Tyru, udał się do Syryi, gdzie niezmierną moc zdobyczy znalazł, obesłał nią obficie matkę i domowych. Między innemi darami było dla Leonidy, niegdyś nauczyciela, pięćset cetnarów najwyborniejszego kadzidła, z takowym napisem : Posyłam ci ten zbiór mirhy i kadzidła, abyś poprzestał być względem bogów oszczędnym. Gdy albowiem był jeszcze niemowlęciem, a w ofierze rzucał garściami w ogień kadzidło, rzekł mu wówczas Leonidas : « Jak zdobędziesz kraj gdzie się rodzi kadzidło, rzucaj go obficie, ale teraz tych, które masz, oszczędzaj. »
Jak szacował uczone dzieła, stąd znać, iż gdy mu przyniesiono nieskończonego szacunku skrzynkę, która się była znalazła w skarbach Daryusza, pytał się obecnych, coby sądzili być godnem, aby w nię włożyć? Różne różnych były zdania, on rzekł : « Włożę w nię Iliadę Homera. » Jakoż tak uczynił, i w tem ją zamknięciu miał zawsze przy sobie.
Ciąg statecznej pomyślności słał przed nim zwycięztwa z tąż prędkością, z którą był nadbrzeżne Azyi kraje posiadł. Egipt opanował, a upodobawszy sobie blizkie wnijścia Nilowego w morze miejsce, założył miasto, i od imienia swego nazwał Alexandryą. Tato jest, która zczasem w liczbę pierwszych weszła; i przez długi przeciąg czasu będąc stolicą królów Egiptu, była oraz składem i źródłem handlu całego świata, póki jej dzikość ostatnich właścicielów do ostatniego upadku i poniżenia, w którem ją teraz widzimy, nie przywiodła.
Pielgrzymowania Alexandra do wieszczbiarni Jowisza Ammona w Libji, nadarzyło mu dotąd nieznane synostwa Jowiszowego dostojeństwo, Tam gdy badał się o zabójców ojca swego, takową uczynny bożek dał odpowiedź. « Nie bluźnij Alexandrze; synem człowieka nie jesteś. » Jak się więc domyślić można, hojnie i wieszczbiarnią, i wieszczbiarzów udarowawszy, wrócił bożkiem do domu.
Różne są zdania o tym dziwacznym Alexandra postępku : ta najpodobniejsza zdaje się do wiary być przyczyna, iż chcąc wrazić w dzikie narody, które był ogarnął, postrach i uszanowanie, dla nich się z Jowiszem spowinowacił, i pokłon bożki oddawać sobie kazał. Nie raz albowiem w poufałem ze swojemi obcowaniu zwykł był mawiać : « Iż Bóg był wszystkich ludzi powszechnym ojcem, ale tych szczególniej dziećmi swojemi uznawa, którzy się cnoty najdzielniej imają. » Jakoż względem Greków, osobliwie w pierwszych czasach, wielce był skromnym, i przestawał z nimi poufale; ale gdy się w obecności znajdował Persów, lub innych narodów ludzi, czynił to z niewymowną okazałością i powagą, jakby w istocie zupełnie przyrodzeniem od nich się różnił. I w tem jeszcze okazał, jak owe bóztwo dla dogodzenia okolicznościom na siebie powziął, gdy będąc jednego czasu ranny, otaczającym łóżko, gdzie leżał, rzekł : « Homer powiada, iż bogowie krwi nie mają, a moja płynie. »
Gdy z Egiptu i Libji powróciwszy bawił się w Fenicyi : odebrał list Daryusza, w którym mu na okup niewolników dziesięć tysięcy talentów ofiarował, i córkę w małżeństwo z dzierżeniem wszystkich krain, które są między Hellespontem i Eufratem. Gdy rzecz w radzie roztrząsano, rzekł Parmeniom : « Gdybym ja był Alexandrem, przestałbym na tem. I ja, odpowiedział Alexander, gdybym był Parmenionem. » Odpowiedziano Daryuszowi, iż gdy się podda, względy zyska. Alexander zaś nieodwłócznie ciągnął przeciw niemu. W
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/786
Ta strona została przepisana.