ra wśród rzeki była opanować, szedł ponad jej brzegami daleko, a w tem nasłała burza straszliwa, gromy i błyskawice ustawiczne : mimo to jednak puścił się ze swojemi w bród; a że rzeka znacznie była wezbrała, ledwo dna dosięgnąć mogli, i tam Alexander gdy impetem wody nieraz był uniesiony, powiadają, iż wówczas miał zawołać : « O Ateńczycy! co też mnie wasze pochwały kosztują! » Wydał się z dumą swoją, a razem odkrył, jak są szkodliwi podli uwielbiacze, gdy chwalą zbrodnie monarchów.
Przeszedłszy przez rzekę uderzył na nieprzyjacioły, i wozy ich zbrojne opanował. Poznał Porrus po straż porażce, iż Alexander rzekę przebył, szedł więc swoim na pomoc; wszczęła się z obu stron żwawa bitwa, i dopiero ku południowi nieprzyjaciel z pola ustępować zaczął. W zwrocie jednak bronił się mężnie : słoń na którym siedział przyuczony do boju pomagał panu, nogami tłocząc, gniotąc trąbą, rażąc kłami, a postrzegłszy w panu rannym tkwiące pociski, i bojąc się, aby nie spadł; kląkł dobrowolnie, aby zszedł z niego, na co patrzali wszyscy z zadumieniem, i wówczas groty z ran jego wydobywał. W tym stanie na pół żywego dostali nakoniec Macedończycy, i gdy przywiedli do Alexandra, o on się pytał : jak chce, aby się z nim obszedł? « Tak jak z monarchą, » odpowiedział Porus. « I niczego więcej nie żądasz? mówił Alexander. Nic, odpowiedział Porus, wszystko się w tem, com raz rzekł, zamyka. » Wspaniałością odpowiedzi wzruszony zwycięzca, nie tylko życie, wolność i królestwo zwyciężonemu dał, ale żądał oraz przyjaźni jego, i na rękojmią nadał mu tyle państw nowych, ile dawniej własnych posiadał.
Pod obowiązkiem lennictwa, nic sobie nie zachowując, nadawał przyjaciołom i domownikom zawojowane państwa, i jednego z nich nazwiskiem Filipa możniejszym, niż był Porus, monarchą uczynił.
Ustawiczne prace znużyły nakoniec wojska Alexandrowe, przykrzyć się im zaczęła włóczęga, i gdy przyszło rzekę Ganges przebywać, na której brzegach niezliczone, jak nieść niosła Gangarytów i Prazyanów czekały na nich wojska, oparły się woli Alexandrowej, jednostajnemi głosy żądając powrotu. Pierwsze to było jawne sprzeciwienie się rozkazom jego, i niezmiernie go obeszło. Zamknął się więc w namiocie swoim pełen żalu i rozpaczy, na to najbardziej ubolewając, iż zwrot takowy zniszczy sławę wszystkich zwycięztw dotąd otrzymanych, i poda go w ohydę całemu światu, gdy powracając nie dokonawszy tak chwalebnie zaczętego dzieła, uzna się być zwyciężonym od nieznanych dotąd narodów, ten, który Persy, Medy i Greki nawet pokonał.
Próżne były z początku namowy przyjaciół i domowników, ale gdy sami żołnierze z płaczem żądali, aby raczył mieć wzgląd na pokorne ich prośby, dał się ująć sprawiedliwym żądaniom, i nie przebywając rzeki udał się ku morzu, ale i w tej podróży wiele miast i krain zdobył. Z tych gdy szturm do jednego przypuścił, i pierwszy po drabinie na mury wszedł, a nieprzyjaciele zebrawszy się z drugiej strony ze wszech stron puszczali na niego strzały, niepomiarkowanym uwiedziony zapałem skoczył z muru, i wpadł wpośród broniących. Chrzęst błyszczącej jego zbroi, widok śmiałości nadludzkiej przestraszył owe rzesze, i odskoczyli zarazem : ale widząc iż trzech tylko miał z sobą towarzyszów, natarli na niego, i kilkukrotnie w mężnym odporze ranionym został. Ostatni pocisk przeszył puklerz i zbroję : gdy w piersiach utkwił, padł na ziemię Alexander; zasłonili go w tym razie Limneus, który na placu poległ, i Peucestas : ten lubo ranny bronił go jeszcze, a naówczas przyszedł do siebie Alexander, i podniósłszy się z ziemi zabił tego, który mu był ranę zadał. Ale nowych dostawszy ran oparł się w zamroczeniu ostatniem o mur, twarz mając obróconą ku nieprzyjaciołom, i byłby pewnie życiem przypłacił lekkomyślną zuchwałość, gdyby w tym samym czasie nie wyłamali bram żołnierze jego. Wpadli więc w miasto, broniący poszli w rozsypkę, a zastawszy ledwo tchnącego Alexandra do obozu zanieśli. Natychmiast wieść się rozeszła, iż zginął. Gdy przyszli lekarze, i cyrulicy opatrywać go poczęli, boleść i odejście krwi tak go omdlilo, iż zdawał się już być martwym : ale gdy grot tkwiący w ranie dobyto, przyszedł do siebie, i wróciła się nadzieja o życiu jego. Przez długi czas w wielkiej zostawał słabości; gdy usilnie żądali żołnierze widzieć go, pokazał się im nakoniec, a naówczas powstały radosne okrzyki, i dzięki bogom za jego ocalenie. Ruszył więc dalej z wojkiem, zawsze się trzymając brzegów rzek, i podbił okoliczne kraje.
Między innemi niewolnikami przywiedziono raz przed niego dziewięciu tamtejszych mędrców, których Gymnozofistami zwano, obwinieni zaś byli o to, iż pobudzili narody tamtejsze dodania mu odporu. Kazał ich przed siebie przywieść, i zadawał pytania następujące, które z ich odpowiedziami pisarze życia jego zachowali.
Pytał pierwszego : « Których jest więcej, umarłych czy żywych? Odpowiedział : żywych, bo umarłych nie masz. »
Drugiego : « Kto więcej żywi źwierząt, czy ziemia, czy morze? Odpowiedział : ziemia, bo i morze w niej jest. »
Trzeciego : « Które zwierze najzmyślniejsze? Odpowiedział : to, którego człowiek nie zna. »
Czwartego : « Dla jakiej przyczyny wiódł króla Sabbę do odporu? Dla tego rzekł, iżby żył z chwałą, lub zginął.»
Piątego : « Co było pierwej, dzień czy noc? Dzień odpowiedział, bo był przed nocą; a że się Alexander tej odpowiedzi dziwił, dodał mędrzec : jakie pytanie, taka odpowiedź. »
Szóstego pytał : « Jaki jest najdzielniejszy sposób, aby być kochanym? takową odebrał odpowiedź : ten tego dokaże, kto przy najwyższej władzy bojaźnią niższych nie nabawi. »
Siódmego : « Jak człek może być bogiem? Odpowiedział : gdy to zdziała, czego człeku czynić nie może. »
Ósmego : « Co mocniejsze, czy życie, czy śmierć? Odpowiedział : życie, ponieważ to znosi, a tamta kończy. »
Ostatni zapytany : « Dopóki dobrze żyć człowiekowi? « Dotąd gdy śmierci nad życie nie przełoży. »
Kontent i z obrotu dowcipu, i z prędkości odpowiedzi, nie tylko im winę odpuścił, ale hojnie udarownych do domu odesłał. Że zaś o wielu jeszcze innych mieszkańcy powiadali, wysłał Onezykryta wzywając ich do siebie. Mąż ten przymiotów znakomitych, i w nauce wielce biegły odwiedził naprzód Kalana, który go zrazu odrzucił, za namowną jednak króla Taxyla stawił się
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/790
Ta strona została przepisana.