Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/792

Ta strona została przepisana.

wykupił. Wsiadłszy więc pokryjomu na okręt, udał się do Azyi, i tam przez czas niejaki na dworze Nikomeda, króla Bitynji przemieszkiwał. Powracając wpadł w ręce morskich zbójców, a gdy ci na okup jego dwudziestu talentów chcieli, śmiejąc się z nich pięćdziesiąt im obiecał, i zaraz posłał ludzi swoich, ażeby mu te pieniądze zebrali, a tymczasem wśród nich przebywając tak ich powagą swoją ujął, iż na wzór domowników wszelkie mu czynili wysługi; on zaś w takowej trzymał ich karności i posłuszeństwie, iż wszystkie rozkazy jego, jakby był przełożonym nad nimi, wykonywali.
Trzydzieści ośm dni strawił w towarzystwie oswojonych przytomnością swoją zbójców, a znalazłszy u nich zupełną powolność używał ich do usług i zabaw, czyniąc z nimi rozmaite igrzyska, w których zawsze jakby przeczuwał przyszłą wielkość swoję, nieprzerwanie pierwszeństwo, jak wódz i pan nad nimi trzymał. Śmiał ich nawet karać, gdy mu w czem nie dogodzili, i odgrażał się na nich. Jakoż skoro się wykupił, uzbroił własnym kosztem okrętów kilka, i wyprawiwszy się z niemi tak ich zszedł, iż pieniądze własne odzyskał, zdobycz, którą skądinąd mieli, zabrał, i tych których w niewolą dostał, dotrzymując dawniej danego słowa, śmiercią ukarał.
Zmniejszała się coraz Sylli przemoc, a ośmieleni nieprzyjaciele jego wzywali Cezara do Rzymu, obiecując pomoc i wsparcie. Nim jednak przybył, udał się do Rodu : tam ćwiczył się w krasomowstwie pod sławnym naówczas mistrzem Apolloniuszem. Jak wielki postęp uczynił, dał tego w dalszem życiu dowody, gdy nie tylko najpierwszym mowcom wyrównał, ale rzadki był takowy, któryby mógł z nim wytrzymać porównanie. Nie miał dość czasu do tej nauki, przyrodzenie jednak szczodrze go obdarzyło darami swojemi : a ztąd lubo ustawicznemi sprawami był zatrudniony, jednakże gdy mówić mu, lub pisać przyszło, wdzięk słodkiej wymowy jego ujmował słuchających : pozostałe zaś pisma zwięzłością i kształtem dziwią czytelnika.
Powróciwszy do Rzymu na wzór innej młodzieży stawał u sądu i obżałował Dolabellę o złe zachowanie się w czasie rządów nad Grecyą; lubo podobała się wszystkim wymowa jego, oskarżony pomyślny wyrok dla siebie zyskał. Lepiej mu się potem nadało z Antoniuszem, którego był równie o skrzywdzenie skarbu publicznego oskarżył.
Coraz wzmagała się sława Cezara, skarbiła mu wziętość u spółobywatelów, którą iżby dla siebie zwiększył, podejmował się z ochotą stawać u sądu i popierać sprawy najuboższych. Dóm jego dla wszystkich stał otworem; sposób zaś przyjmowania i podejmowania przybyłych tak był łagodny, uprzejmy i miły, iż wszyscy wydziwić się nie mogli, jak wydatkom tak wielkim mógł wystarczyć. Wpośród jednak powszechnych wielbień baczyli roztropni i czuli na przyszłość obywatele, umysł nadal rozpościerający zdradliwe sidła, i nienasyconą pierwszeństwa żądzę. Był w tej liczbie Cyceron, który już wówczas mówił : « W każdym kroku człowieka tego ja widzę zmierzanie do jedynowładztwa. »
Pierwszy dowód miłości ludu otrzymał, gdy mu pozwolono na pogrzebie ciotki, która była małżonką Maryusza, posąg męża jej wśród obchodu okazać, czego się był dotąd nikt nie ważył; i w innych okolicznościach jawnie się pokazywało, jak był powszechnie kochany, i że do najpierwszych dostojności w ojczyźnie zczasem przyjdzie. Niezmierne, które czynił, wydatki, a wszystkie ku dogodzeniu spółziomkom, czylito w ucztach, czyli w dostarczaniu własnym kosztem rozrywek, mnożyły wziętość, już raz nabytą; a gdy został edylem i przyszło sprawować publiczne igrzyska, z takową je dał okazałością, jakiej jeszcze nie widziano.
Rzym wówczas na dwie partye był podzielony, lubo już ich hersztowie nie żyli. Jedni utrzymywali Syllę, i w tych była przewaga : drudzy starali się wznieść przytłumioną wziętość Maryusza, i na ich czele stawił się Cezar. Że w czasie edylostwa igrzyskami wielce sobie lud ujął, odważył się postawić wśród Kapitolu wyrzucone niegdyś ztamtąd znaki zwycięztw Maryuszowych. Niezmiernie zadziwiła wszystkich zuchwałość jego; jedni wołali w głos, aby był skarany, drudzy go tyranji wskrzesicielem nazywali. Ale pozostali Maryusza przyjaciele przybyli mu na pomoc, i radośnemi okrzykami uwielbiali czyn jego względny i sprawiedliwy. Wsród takowego zamięszania zgromadził się senat. Katulus mąż pierwszej powagi powstał przeciw Cezarowi, i ten był pamiętny mowy jego naówczas wyraz, iż Cezar nie już podkopuje się i czai, ale wstępnym bojem naciera na wolność. Przemógł jednak dzielnością swoją; oświadczeniom wierności i powolności uwierzył senat, albo raczej zdał się zaufać.
Po śmierci Metella zostało do wyboru najwyższe ofiarnictwo, dostojność najznakomitszym obywatelom zachowana. Śmiał się o nię pokusić Cezar, i zaniósł prośby do ludu. Katula i Izauryka powszechne mniemanie oznaczało; on tem nieodstręczony trwał w przedsięwzięciu; i gdy już przychodziło do obrania, a wychodzącego z domu odprowadzała do drzwi trwożliwa matka, ściskając ją rzekł : « Ujrzysz mnie w dniu dziesiejszym, albo najwyższym ofiarnikiem, albo wygnańcem » i nad mniemanie powszechne otrzymał, czego żądał.
W pamiętnym owym Katyliny spisku wielkie podejrzenie na niego padło było, zwłaszcza iż karę hersztów zmniejszał. Gdy w ich sprawie mówić mu przyszło, a ta okoliczność poprzedzała była jego obranie, za złe miano Cyceronowi, iż go naówczas oszczędzając, zostawił wsród Rzymu groźnego przemocą obywatela. Wielbiono zaś roztropną przezorność Katona, który wręcz Cezarowi spólnictwo z Katyliną zadawał, i kary nań żądał.
Gdy urząd pretora sprawował, a niewiasty jako w domu wielkiego urzędnika, u niego w nocy odprawowały tajemnice i obrządki, gdzie żaden mężczyzna znajdować się nie mógł, trafunkiem wśród ofiar postrzeżono przebranego w kobiece szaty Klodyusza, o którym już była wieść, jakoby miał mniej przystojne z żoną Cezara zachowanie. Przypadek takowy zmieszał i strwożył niewymownie zgromadzone matrony. Matka Cezara Aurelia zakryć posąg bożyszcza rozkazała : i przestały obrządki. Wypchnięto natychmiast poznanego od wszystkich Klodyusza, a gdy się nazajutrz wieść takowa po Rzymie rozniosła, lud przelękniony świętokradztwem powstał na świętokradcę, i gdy się licznie zgromadził, jeden z trybunów skargę nań zaniósł, i przykładnej domagał się kary. Ale znalazło się wielu takowych, którzy hojnością Klodyusza uwiedzeni, stanęli mu ku obronie, i tak się nakoniec ich liczba powiększyła, iż zbrodnia kary nie odebrała. Cezar albowiem widząc większą część za Klodyuszem, bał się ludowi narazić : żonę jednak od