Pompejusza pomiędzy półki swoje podzielił, na żadnego osobistego nieprzyjaciela zemsty nie wywarł, a między temi, których w domownictwie swojem umieścił, znajdował się ów Brutus jego zabójca.
Udał się potem do Azyi, której zwyczajnym sposobem słodził jarzmo łagodnością, przystępem i szczodrotą; a gdy przybył do Alexandryi, Teodatus przyniósł mu głowę Pompejusza : odwrócił oczy od takiego widoku, i jak mówią, zapłakał. Gdy stamtąd da Rzymu pisał, między innemi ten się tam znajdował wyraz, iż sposobność doborze czynienia nieprzyjaciołom, najmilszym uznawał zwycięztwa swojego skutkiem.
Czas który przepędził w Alexandryi na biesiadach u królowej Kleopatry, dał sposobność wzmocnienia się strwożonym przyjaciołom Pompejusza. Cezar zaś uśmierzywszy w Syryi rozpoczęte rozruchy, szedł przeciw Farnacesowi królowi Pontu, który był niedawno Rzymiany zwyciężył. Tego niedaleko miasta Zeli pokonał, Bitynią i Kapadocyą przez niego na Rzymianach zdobyte odzyskał, a na znak prędkości obrotów i zwycięztwa, pisząc z pobojowiska do przyjaciela swego, te tylko słowa w liście umieścił : Veni, Vidi, Vici. Stały się potem jego hasłem, i w czasie tryumfu nieść je przed sobą kazał.
Przybył zatem do Rzymu i skończywszy rok powtórnej dyktatury, raczył być konsulem na rok następujący; a że jeszcze Afryka dała schronienie ostatnim z Rzymian, tam się wyprawił. Wojska które byli przeciw niemu zebrali Katon ze Scypionem, dość były znaczne, ale przemogła szczęśliwość Cezara i ten ostatni niegdyś współziomków jego odpór : odniosłszy pod Tapsem pamiętne zwycięztwo, trzy obozy, Numidów, których król Juba prowadził, Afraniusza i Scypiona w jednym dniu zabrał. Katon powziąwszy o klęsce wiadomość sam sobie życie odebrał. Gdy się o jego śmierci dowiedział Cezar, zawołał : « O Katonie! zazdroszczę ci chwalebnej śmierci, tak jak ty mi zazdrościłeś sławy, iżbym cię przy życiu zostawił. »
Przez trzy dni trwał tryumf, który wiódł w Rzymie Cezar z niezmierną okazałością; między jeńcami znajdował się syn króla Numidyi Juba, który udawszy się do nauk, wiele potem pism szacownych zostawił.
Nie zostawało już do zwyciężenia Cezarowi nad pozostałych synów Pompejusza : ci znaczne w Hiszpanji zebrali wojsko, i coraz się bardziej wzmacniali. Zaraz więc po tryumfie odprawionym udał się tam, i znalazł większy nierównie odpór, niżli go się spodziewał. Bitwa pod Mundą, w której synów Pompejusza zwyciężył, ostatniem dla niego była zwycięztwem, ale nim je otrzymał : sam się w tym dniu w największem niebezpieczeństwie widział, co sam zeznał mówiąc : « Iż w innych potyczkach szło mu o sławę, w tej o życie. »
Tryumf, który śmiał odprawić po zwyciężonych Rzymianach, obraził wszystkich, i odtąd bardziej zaczęło i w przyjaciołach jego słabieć przywiązanie, które byli ku niemi powzięli. Bojaźń wymuszała pochlebstwa, nakazy senatu i ludu brzmiały pochwałami zwycięzcy. Każde słowo Cezara było wyrokiem, a cześć, którą mu oddawano, coraz się zwiększająca, do tego nakoniec stopnia przyszła, iż znudzony uwielbieniem, rzekł razu jednego wysłanym do siebie z senatu posłom: « Iż zmniejszać je raczej, niż mnożyć należało. » Wszystkie te jednak wymuszone względy zamiast zwiększenia wziętości jego, zmniejszały ją nieznacznie, i wstręt sprawiały przeciw temu, któremu do zupełnego jedynowładztwa tytułu tylko monarchy nie dostawało. Chcieli mu go nadać pochlebnicy, i on tego jedynie pragnął : ale że rzecz była i trudna i wielce niebezpieczna, ostrożnie sobie w takowej okoliczności postępował. Żeby zaś usposobił ku żądaniom swoim Rzymian umysły, wylał się cały na dobroczynność; sprawił ucztę całemu ludowi z niezmierną okazałością, tak dalece, iż razem widziano zasiadających a hojnie podejmowanych biesiadników u dwudziestu tysięcy stołów : wszystkim którzy przeciw niemu powstawali, nie tylko winę odpuścił, ale dobrodziejstwa świadczył, żołnierzom wysłużonym nowe osady nie daleko Koryntu i Kartageny nadał, każdemu z nich obmyślając należyte ku wygodnemu życiu opatrzenie.
Chciwy działania umysł jego obmyśliwał i nastręczał mu naówczas nowe czyny. Jakoż już był przedsięwziął wojnę wieść z Partami, i zemściwszy się Krassowej klęski, nękać na wzór Alexandra po za Eufratem i Gangesem leżące narody, udać się ku północy i Scyty zwalczyć, a tak zaokrągliwszy Rzymowi podległe kraje, uczynić morze państwa zwycięzkiego zewsząd granicą.
Najużyteczniejszy i który do skutku przywiódł zamysł, była poprawa dotąd używanego kalendarza. Że przedtem obrotami xiężyca oznaczane były miesiące, ich nierówność sprawiała ustawiczne w oznaczonych czasach, świętach i obrządkach odmiany, których gdy nie poprawiono, zdarzało się, iż co przypadało z początku w zimie, przypadało później na wiosnę lub w jesieni. Według słonecznych więc obrotów raz na zawsze oznaczył i wymierzył rok, dawszy mu dni umieszczonych w dwunastu miesiącach 365, co dotąd z niektóremi poprawami trwa i sprawcy swojego nazwisko nosi.
Przyszedł nakoniec czas, gdy miał sam paść ofiarą nienasyconej wyniosłości swojej. Zdało mu się, iż przezwycięży wstręt powszechny i oswoi Rzymiany z monarchią. Zrazu jak się już rzekło, nieznacznie objawiał tę chęć swoję, jaśniej się potem wydała, przez nasadzonych umyślnie podłych wykonywaczów woli jego. Że zamyślał wojnę podnieść przeciw Partom, puszczono odgłos, jakoby było dawne proroctwo, iż nie inaczej Rzymianie Partów, jak za przywództwem króla, pokonają. Gdy więc jednego razu powracał z Alby do Rzymu, zaszły mu drogę namówione rzesze obwoływając go królem z wielkiemi okrzykami. Zamilkli na to ci, co nie byli w umowie, i gdy większej części ludu milczenie oznaczało wstręt i niesmak, Cezar niby urażony rzekł do owych wykrzykaczów : « Nie nazywam ja się królem, ale Cezarem. » Wjechał zatem do Rzymu okazując smutną postać.
Że się ten pierwszy krok nie udał, nie przestali jeszcze inszemi sposobami przyjaciele i domownicy jego dokonywać dzieła : jakoż w obrządkach uroczystości, które zwano Lupercalia, gdzie czciciele leśnego bożyszcza obiegali ulice i przysionki : Antoniusz w tym biegu siedzącemu na złotem krześle w miejscu wywyższonem Cezarowi włożył na głowę koronę, otoczoną laurowym wieńcem : lud zgromadzony słabym się na to okrzykiem ozwał. Co Cezar postrzegłszy zrzucił koronę z głowy, a natychmiast powstały całego ludu radośne wołania, których znieść nie mogąc ze zgromadzenia wyszedł.
Odkryte już jawnie dążące ku monarchji Cezara zamysły przyczyną nakoniec były spisku na jego życie.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/798
Ta strona została przepisana.