Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/807

Ta strona została przepisana.

równie mógł zdziałać Focyon w Atenach, niż Katon w Rzymie.
Zginione już Ateny dźwigał Focyon, ginący Rzym wspierał Katon. A że zwalniał niekiedy i oswajał pierwszy z nich nieużytość swoję, hardziej zyskiwał zaufanie i względy, niżli Katon, zbyt sprzeczny wieku swojego obyczajom; a przeto w osobliwości okazujący wzgardę, która cnocie nie przystoi, a patrzących obraża. Ztąd poszło, iż ustawicznie piastował Focyon w ojczyznie swojej pierwsze urzędy, i cztery razy nieprzytomny wodzem obrany został. Katona, lubo czcił jego cnotę, z urzędu trybuna lud złożył, do pretury za pierwszym razem nie przypuścił, konsulem obrać nie chciał.
Nie miał poruczonej sobie żadnej wojennej wyprawy Katon, wiódł jednak półk w czasie wojny, i dał dowody męztwa. Focyon wielokrotnie powierzane sobie mając wojska wszystkie dobrego wodza obowiązki chwalebnie wypełnił, i nieraz bywał zwycięzcą. W tem byli do siebie podobni, iż nad wojnę przenosili pokój : jakoż ile możności wstrzymywał od boju Ateńczyków Focyon; Katon w nieszczęśliwej wojnie domowej nad rozlaniem krwi braterskiej ubolewając, odradzał bitwę Pompejuszowi, która mimo zdanie jego wydana, ostatni cios przyniosła wolności rzymskiej.
Surowość ich obyczajów nie pochodziła z nieczułości. Ludzkimi się pokazywali i względnymi, gdzie tylko to bez ujmy sprawiedliwości stać się mógło. Katona miłość ku bratu trwała statecznie do samej jego śmierci; utraciwszy go w niezmiernym zostawał żalu. Przyjaciołom rad służył, a nawet przy końcu życia nie wprzód sobie śmiertelny cios zadał, póki pierwej ich bezpiecznie z portu Utyki nie wyprawił. Równie Focyon dobry mąż, czuły ojciec, wierny przyjaciel, mogąc się mścić nad przeciwnikami, wolał raczej znosić prześladowanie, niż własnych krzywd dochodzić.
Od chciwości byli dalecy : Focyon kochał się w ubóztwie swojem; Katon na mierności przestawał. Dary Alexandra nie ujęły Focyona; odrzucił powinowactwo z Pompejuszem Katon. Pierwszy z nich nie chciał się upadlać przyjęciem skarbów; drugi wolał skrzywdzić krew własną, niż wpaść w podejrzenie.
Focyon wskazany na śmierć stał się ofiarą niewdzięczności ziomków swoich : Katon umierając dobrowolnie, nie chciał patrzyć na Rzym w niewoli. Jeżeli samobójstwo na wzgląd zasłużyć może, chwalebny Katon z męztwa, ale godzien nagany z rozpaczy. Na większą nie równie pochwałę zasłużył Focyon nie odbierający sobie życia, ale znoszący mężnie stratę jego, a co ostatnim jest cnoty stopniem, przykazujący synowi, aby się śmierci ojcowskiej nie mścił.

AGIS I KLEOMENES.

Agis potomek Agezylausza synem był Eudamidy króla lacedemońskiego. Ozwała się w tym młodzieńcu zwątlona i już upadająca wspaniałość umysłu i cnota Sparty. Dziecięciem jeszcze będąc nieraz się z tem oświadczał, iż nie dba o królestwo, jeźli panując dawnych praw Likurga nie przywróci.
Przez tyle wieków słynąc Sparta cnotą, stygnąć w niej poczęła wtenczas, gdy pokonawszy Ateny skaziła obfitą zdobyczą ubóztwo swoje. Ze złotem wkradły się zbytki, a z niemi chciwość. Jeszcze równy podział gruntów przykazany od Likurga trwał, i utrzymywał przynajmniej pozór dawnej równości. Ale jeden z urzędników najwyższych zwany Epitades, zyskał wyrok pozwalający rodzicom wolne dziedzictwa po sobie rozrządzenie : tym sposobem podział ów powszechny ustawać począł, a zatem pierwiastkowa w majątku równość, która była istotną trwałości państwa zasadą.
Nastała niewidziana dotąd różnica bogatych i ubogich. Im więcej mieli pierwsi, tym bardziej poznawać zaczęli, iż nie dość to było ku nasyceniu żądz, które wzrastały z majątkiem. Widok majętnych bolesny był niedostatnim. Gdy więc na tem, czem byli, przestawać nie chcieli, i wszyscy żądali polepszenia stanu, wkradły się zyskowne kunszta, i tych się chwyciło majętnych chciwością zubożne pospólstwo.
Siedmset rodowitych Spartanów rachowano, z tych ledwo się sto przy pierwiastkowem dziedzictwie utrzymywało : reszta wyzuła z własności przodków, zostawając w pogardzie, czuła na dolegliwość stanu swojego, czekała tylko pory, w którejby powstać mogła, i odzyskać to, w czem się być widziała ukrzywdzoną.
W takowym stanie były rzeczy, gdy Agis panować zaczął; chcąc przywieść do skutku zamysły swoje, starał się zyskać miłość u obywatelów, i zapewniony o niej znalazł gotowych do uskutecznienia tego, co był przedsięwziął. Młodzież pragnęła przywrócenia dawnych praw i zwyczajów, ale przyzwyczajeni do zbytków i zbrodni znakomitsi mieszkańcy, trwożyli się na samo wspomnienie poprawy, i nie przestawali lud obruszać przeciw zuchwałym, jak mówili, Agisa przedsięwzięciom. To co on chciał uczynić jedynie dla dobra kraju, oni zwali podejściem i czczym pozorem, którego używał do zyskania jedynowładztwa przez odmianę, rządu.
Znaleźli się jednak pomiędzy nimi ludzie prawi, którzy złączyli się z Agisem, i obiecywali mu pomoc. Z tych liczby był Lizander, mąż wielkiej powagi, Mandroklidas do jednania umysłów zdatny, i Agiezylausz wuj Agisa. Ten lubo był w zbytkach zatopiony, dał się jednak powodować synowi swemu Hippomedanowi, młodzieńcowi w rycerskich dziełach znamienitemu, a zatem wielką u ludu mającemu wziętość. Nie tak go jednak do złączenia się z Agisem miłość cnoty wiodła, jak nadzieja, iż długów się pozbędzie, które był nad wartość majątku swojego zaciągnął.
Gdy się zwierzył przed matką zamysłów swoich Agis, odwodziła go od takiego przedsięwzięcia, ukazując złe skutki, któreby ztąd wyniknąć mogły, to ją zaś najbardziej ochodziło, iż nie chciała stracić w odmianie dostatków swoich. Ale gdy jej przykładać zaczął prawdziwe ztąd wynikające pożytki, a brat jej własny Agezylausz wsparł w tej mierze Agisa, tak były skuteczne ich namowy, iż nie tylko sama przyobiecała zrzec się własności swoich, lecz przywiodła do tego wielu innych powinowatych i domowych swoich, i wraz z nimi nie przestawała odtąd nalegać na syna, żeby jak najprędzej rozpoczął zbawienne dzieło.
Ale ten zapał gdy się coraz bardziej objawiał, coraz większy znajdował odpór, najbardziej w niewiastach; zdawało się im albowiem rzeczą nieznośną porzucić zbytki, do których były przywykły. Udały się więc do mężów, i znalazły wielu, lub podobnie myślących, lub zbyt powolnych, którzy opierać się ułożonej odmianie przyrzekli. Z tej liczby był Leonidas król drugi Sparty,