Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/814

Ta strona została przepisana.

na, gdzie skarb chowano, i skazał na grzywny Pretorów, którzyby ważyli się odprawiać sądy.
Gdy wszystko zostawało w nieczynności, postać Rzymu stała się okropna, a najznakomitsi z obywatelów przywdziali na siebie żałobę, ubolewając niby nad powszechną klęską, a w istocie nad stratą majątku swojego. Nie dość im było na odmianie odzieży, zmówili się na zgubę Tyberyusza, i nasadzili na niego zabójców. Gdy się dowiedział o tem, szedł zbrojno do zgromadzonego ludu opatrując bezpieczeństwo swoje, a nie zastawszy naczyń, w które tabliczki lud wkładał (przeciwnicy je bowiem byli zabrali), widząc iż się na gwałtowność zanosiło, pozwolił proszącym go senatorom, iżby na radę wprzód zasiedli, nim lud do dawania kresek przystąpi. Że zaś ta rada długo trwając dla przemocy majętnych nic nie stanowiła; powziął głos i zaklinał Oktawiusza, aby zezwolił na wniosek towarzysza i przyjaciela, na wyrok sprawiedliwy i zbawienny. Ale gdy ten upornie trwał w swojem zdaniu, obracając się do ludu Tyberyusz rzekł : « Kiedy się dwaj trybunowie, równą zaszczyceni władzą, w rzeczy tak ważnej zgodzić nie mogą, i na gwałt się zanosi : do zabieżenia złemu nie masz innego sposobu nad ten, iżby jednego z nich z urzędu złożyć. » Podać więc siebie samego pod kreski z Oktawiuszem kazał, oświadczając, iż chętnie z urzędu ustąpi, jeżeli się tak ludowi zdawać będzie. Oparł się kreskowaniu Oktawiusz, i na tem się zgromadzenie rozeszło.
Nazajutrz zgromadził się lud znowu, i szły kreski. Trzydzieści pięć pokoleń wchodziło w kreskowanie, i już siedmnaście przeciw Oktawiuszowi dało głosy, gdy Tyberyusz wstrzymać się nieco z dalszem glosowaniem kazał, jeszcze mając nadzieję zmiękczenia spółtowarzysza. Ten milczał mając łzy w oczach, i już zdawał się skłaniać na prośby Tyberyusza; ale rzuciwszy okiem na otaczających go bogaczów, zawołał : « Niech się stanie ze mną, co się ludowi podoba. »
Złożonym więc z urzędu został, i gdy go z miejsca odprowadzono, mimo obronę bogatych ledwo przy życiu ocalał, tak gniew pospólstwa oburzył nieużytością swoją.
W dalszym ciągu zgromadzenia potwierdzono wniosek podziału gruntów, i wyznaczeni zostali do uskutecznienia prawa kommissarze : samże Tyberyusz, Apiusz teść, i Kajus brat Tyberyusza, lubo nieprzytomny, znajdował się albowiem w obozie pod Numancyą.
Na miejsce Oktawiusza wybrał Tyberyusz Mucyusza, który że nie był wysokiego rodu, obrażeni tem byli znamienitsi obywatele, a chcąc ile możności zemścić się krzywd swoich, szukali wszelkich sposobów, któremiby mogli zawziętość swoję okazać. Na czele ich był Scypion Nazyka, równie zasłużony, jak i majętny, i który wiele gruntów w ostatnim podziele utracił. Ale im większe były usiłowania nieprzyjaciół, żeby mu szkodzić, tym bardziej lud sprzyjał Tyberyuszowi, wiedząc dobrze, iż takowe prześladowania jedynie tylko dla niego ponosił. Żeby jednak ta miłość tym więcej się w nich ku niemu stwierdzała, z przyczyny śmierci jednego z przyjaciół swoich, który, jak sądzono, trucizną był zgładzony, w żałobnej odzieży stawił się przed zgromadzonym ludem, a obwieściwszy, iż równego losu od mściwych spodziewać mu się należy, polecał im dzieci i matkę.
Attal król Pergamu umierając, państwo swoje, Rzymianom odkażał. Gdy ta wieść do Rzymu przyszła i testament przeczytano, zabrał głos Tyberyusz domagając się, iżby skarby pozostałe między ubogich obywatelów rozdane były, kraje zaś i miasta tak rozrządzone, jaka wola w tej mierze ludu rzymskiego zajdzie. Odezwa takowa oburzyła na niego senat; nie mogąc więc jawnie mu szkodzić, udali się do potwarzy; ale obrażony lud krzywdą swego trybuna, jednego z potwarców Anniusza sławić przed siebie rozkazał. Ten chcąc się usprawiedliwić, i ująć lud, nastawał na to, iż Tyberyusz urząd dotąd nietknięty trybunów, w osobie Oktawiusza upodlił : Rzekł dalej, iż gdyby się który z trybunów za mną odezwał, pewnieby go jak i pierwszego wypędził. Postrzegł obrotne zagadnienie Tyberyusz, i chcąc zniszczyć szkodliwe, któreby ztąd wzróść mogło, przeciw niemu uprzedzenie, tak natychmiast mówił do ludu : « Święty jest i nienaruszony urząd trybuna, bo go wspiera powaga ludu. Ale gdy go kto na uciśnienie używa, i chce tych krzywdzić, od których powagę bierze, wyzuwa się sam z tego, czem jest, bo nie to działa, na co go i przeznaczono; inaczej wolnoby trybunowi zburzyć Kapitol, i zniszczyć zbrojownie, czyniąc to albowiem byłby nieprawym urzędnikiem, ale byćby trybunem nie przestał. Gdy więc się na udzielność ludu porywa, już nie jest jego urzędnikiem. Wolno jemu konsulów wiązać, ale nie będzie wolno ludowi odebrać tego, co nadał, gdy postrzeże, iż nadania przeciw nadającym używa? Królestwo oprócz udzielności, zawiera jakowąś świętość, która obrządkami religji nadana przybliża je niejako do bóztwa, a jednak dla złego działania Rzym króla wypędził. Cóż w nim świętszego nad Westy dziewice? grzebiemy jednak przestępne. A jakże trybun nieprawy, namiestnik wiarołomny, nie ma tracić tych względów na danych od ludu, który on zdradza? Składają z urzędu ci, co go wznieśli, i mają prawo odebrać niegodnemu, co nie inaczej nadali, jak w mniemaniu, iż był godzien. Najświętsze są rzeczy bogom oddane : przecież je odmieniamy, niekiedy przenosimy świąnice, gdy tego potrzeba wyciąga. Jeżeli więc czci naszej przenosić, i mienić możemy narzędzia; z urzędem namiestniczym równie nam postępować wolno, a że nie jest takowy, iżby ustać i zmienionym być nie mógł, przykłady składających go dobrowolnie jawnym są dowodem. »
Mimo to usprawiedliwienie, trwożni przyjaciele Tyberyusza wymogli na nim, iżby dla własnego bezpieczeństwa starał się być na rok następujący potwierdzonym w urzędzie. Otrzymał to od ludu : a chcąc sobie bardziej jeszcze skarbić względy, podawał do ustanowienia takowe prawa, które mu najbardziej dogadzały. Następował czas uskutecznienia śmiałych zamysłów; a gdy widział coraz bardziej rozjątrzone przeciw sobie umysły, stawił się w żałobnej odzieży przed zgromadzonym ludem, przekładając codzienne niebezpieczeństwo, na które się narażał, i jedynie żądał zabezpieczenia i wsparcia. Że zaś był opowiedział, iż na dóm jego najść i zabić go chciano, wielu z obywatelów otoczywszy dóm gdzie mieszkał, przez całą noc byli na straży.
Nazajutrz gdy się lud zgromadzać począł, udał się tam Tyberyusz z licznym orszakiem przyjaciół, i zastał już senat : a gdy się zbliżał coraz, przestrzeżonym