dwadzieścia talentów, widok przedziwnej roboty, ważność naczynia i znaczne pieniądze zamknęły usta. Pokazał się zatem nazajutrz w zgromadzeniu z zawiniętą szyją, udając, iż dla bolu gardła głosu zabrać nie może. Dorozumieli się przyczyny nagłej choroby Ateńczycy, zapozwano przekupionych, i za jawnem przekonaniem Dmostenes na wygnanie skazany został. Jeszcze w niem zostawał, gdy doszła wiadomość o śmierci Alexandrowej, a zatem powzięli nadzieję Grecy wydobycia się z jarzma Macedonów. Przywołano więc Demostesa do Aten, i gdy się zbliżał do portu, zastał wszystkich spółobywatelów czekających u brzegu : z niewymowną więc radością wśród powszechnych okrzyków do ojczyzny powrócił.
Nadzieja przyszłej swobody, którą byli powzięli Grecy, niedługo trwała. Zgromadzili wkrótce siły swoje namiestnicy Alexandra, a mając na czele Antypatra i Kratera, zbliżali się ku Atenom. Wieść o przegranej bitwie pod Kranonem skoro przyszła, uszedł z miasta Demostenes, a lud niewdzięczny chcąc się przymilić zwycięzcom, wskazał go na śmierć i wraz z nim wszystkich jego przyjaciół. Rozesłał za niemi w pogoń Antypater oprawców, jeden znich Archias dowiedziawszy się, iż Demostenes na wyspie Kalauryi w przybytku Neptunowym szukał schronienia, przeprawił się tam, i znalazłszy go namawiał, aby szedł z nim do Antypatra, przyrzekając, iż mu się nic złego nie stanie. Ale gdy się opierał i ruszyć z miejsca nie chciał, odmienił Archias sposób mówienia, a przegróżkami i złorzeczeniem chcąc go straszyć, przyniewalał do wyjścia ze świątnicy. Naówczas niby przestając na woli jego Demostenes, prosił, iżby mu dozwolił nim wyjdzie, wnijść wewnątrz gmachu : tam wziąwszy tablicę, na której pisał, pióro trucizną zaprawne w usta włożył, i gdy już moc jadu wewnątrz uczuł, płaszczem głowę przykrył. Widząc żołnierze, iż się z miejsca nie rusza, naigrawali się z niego. Archias niecierpliwy zwłoki naglił wyjście, upewniając, iż z wielką czcią przyjętym i podejmowanym będzie.
Zwłaczał Demostenes póty, aż już uczuł coraz bardziej wzmagającą się słabość, i naówczas powstał z miejsca i tak mówił : « Możesz teraz czynić nie ze mną, lecz ze zwłokami memi, co ci się podobać będzie. » A obracając oczy ku świątnicy, rzekł : « Neptunie! żyw z twojego przybytku wychodzę. Antypater i Macedonowie zgwałcili go śmiercią moją, » to mówiąc padł i życia dokonał.
W okolicach miasta Arpinu urodził się mąż ten przezacny, i w pierwiastkach wieku zaczęły się w nim wydawać nadzwyczajne przymioty, które mu nieśmiertelność sławy przyniosły.
Zrazu chwycił się rymotworswa i uczynił w niem znaczny postęp; przełożył z greckiego Fenomena Arata, pisał o wojnie Marsów, o Glauku; w podeszłym zaś wieku konsulatu swojego dzieje, ale to, co się z wierszy jego pozostało, nie nadaje mu miejsca między pierwszemi rymotworcami.
Początki wiadomości prawa nabył od Mucyusza Scewoli, zawołanego czasów owych prawnika. Ten w przeciągu wieku piastując najznakomitsze dostojeństwa, starość nauce młodzieży poświęcił, i zyskał chwałę być mistrzem Cycerona.
Pierwszy raz stanął u sądu za Roscyuszem; a że naraził się przez to jedynowładnemu naówczas w Rzymie Sylli, stawał albowiem przeciw wyzwoleńcowi jego; unikając zemsty której się obawiać mógł, udał się do Aten, i tam ćwiczył się w Filozofji, w krasomowstwie zaś jeszcze się bardziej wydoskonalił.
Po śmierci Sylli wrócił do Rzymu, wprzód jednak zwiedził miasta greckie, gdzie najbardziej kwitły nauki; ujrzała go więc za powrotem ojczyzna w tej porze, w której i do usług publicznych był zdatnym, i mógł się zrównać z najpierwszemi krasomówcami. Jaką zaś sobie w tej mierze w samejże Grecyi wziętość zjednał, z tego się pokazuje, gdy mówiąc w Rodzie po grecku, powszechnym okrzykiem słuchaczów uczczony został. Że siedział ponury w owem posiedzeniu Apolloniusz najzawołańszy krasomowca, badał się go o przyczynę mniemając, czy się jemu w mówieniu nie podobał. « Mylisz się, jeżeli tak sądzisz, rzekł Apolloniusz : nad tem ja ubolewam, iż ostatni zaszczyt, któryśmy dotąd zatrzymali, nauki i krasomowstwa, ty nam odbierzesz i do Rzymu przeniesiesz. »
Gdy został kwestorem, wypadła mu losem Sycylia.
Zastał ten kraj, który żyżnością swoją opatrywał Rzym i Włochy, w takim niedostatku, iż musiał na początku wszelkich sposobów używać, żeby głód, którego się obawiano nie dokuczył; tak szczęśliwe, nieuciążliwe jednak mieszkańcom były zabiegi i starania jego, iż sobie powszechną miłość zjednał. Skończywszy zaś urzędowanie powracał do Rzymu pewen, iż go sława poprzedziła : ale jak samo sobie twierdzi, dopiero wówczas poznał, jak mało jeszcze był uwiadomionym o sposobie myślenia w stolicach. Gdy bowiem w drodze spotkał jednego z pierwszych obywatelów, i pytał : Co też o jego dziełach mówiono? « A gdzieżeś był przez ten czas? » w odpowiedzi usłyszał. Tak był tą nieczułością zmartwionym, iż ledwo ku sobie przyjść mógł. Wziął wówczas, jak sam o sobie powiada, dobre przeciw miłości własnej lekarstwo ale, jak się w dalszem życiu jego pokaże, nie wiele z niego korzystał.
Wszedłszy w publiczne sprawy starał się dobrze poznać stan ojczyzny swojej; oprócz więc praw, zwyczajów, zasięgał szczególnych wiadomości o sposobie myślenia i działania spółziomków, i jak sam przyznaje, wielce mu ta wiadomość użyteczną była. Sam z siebie nie wiele posiadając, obchodził się tem, co miał, a lubo mógł wiele zyskać wymową stawając u sądów, czynił to pospolicie nie wyciągając zapłaty, albo przestając na miernym datku, czem zyskał miłość i zaufanie, a zjednawszy sobie powszechną wziętość, słał drogę do stopniów najwyższych.
Chcąc sobie tym hardziej przymilić Sycyliany przedsięwziął ich imieniem sprawę przeciw Werresowi, rządcy niegdyś tamtejszego kraju. Zdzierstwo jego i okrucieństwo uburzyły mieszkańców : gdy się ze skargą do Rzymu udali, podjął się z ochotą Cyceron mówić za niemi, i tak dzielne w tej sprawie stawał, iż skazany na wygnanie Werres z Rzymu ustąpić musiał. Wdzięczni tak wielkiej usługi Sycilianie ofiarowali mu znaczne dary, ale te tylko przyjął, które służyć mogły do widowisk publicznych, sprawiać je albowiem w czasie następującym musiał piastując urząd edyla.
Gdy się o znamienitą pretora dostojność starał, mimo usilność wielu innych pragnących ten stopień zyskać, on go otrzymał, i pierwszym był w rzędzie. Urząd ten