tryusz zbytkom i niepowściągnionej rozpuście. Wiekiem przyciśniony ojciec, lubo ubolewał patrząc na takową rozwiozłość i marnotrawstwo, pobłażał mu, znając w nim zwrotną jakowąś skłonność, która przekształcając go według okoliczności, nadawała mu, gdy tego konieczna była potrzeba, wstrzemięźliwość i dziwną sprawność : skoro jednak spoczynek zyskał, przywracała do dawnych nałogów i przeistaczała zupełnie.
Dziwną miał sposobność do tworzenia rynsztunków wojennych, machin i okrętów. Wydawała się we wszystkich jego dziełach złączona razem ze wspaniałością użyteczność, tak dalece, iż nieprzyjaciele, którym wynalazkami swojemi szkodził, z zadziwieniem patrząc się na takowe widoki, przyznawali mu pierwszeństwo, i nie tak przemocy, jak przemysłowi, przypisywali te, które nad niemi odnosił, zwycięztwa. Najbardziej zaś wydał go w oblężeniu miasta Rodu. Widzieć się tam dały okręty mające piętnaście i szesnaście rzędów wioseł, któremi z niewidzianą dotąd żartkością płynęły po morzu. Machiny służące do szturmu niezmiernej wielkości, nakształt twierdz ogromnych powstawały zpośrodka morza. i uniesione na sposobnych ku takowemu dźwiganiu spławach, przybliżając się do murów i szańców, mnóztwem wypuszczonych pocisków i kamieni, groziły zgubą przelęknionym mieszkańcom, którzy nakoniec straciwszy nadzieję odporu, za pośrednictwem Ateńczyków weszli w przymierze, i uskuteczniając żądania jego przyrzekli mu pomoc przeciw Ptolemeuszowi. Na usilne ich żądania zostawił im jednę z machin, których przeciw nim do szturmu używał : strzegli jej z wielką pilnością, i ukazywali przychodniom, jako wzór kunsztu i widok godny podziwienia.
Wezwany od Ateńczyków, ażeby ich z jarzma Kassandra oswobodził, przybył do Aten. Gdy odstąpili Macedończykowie, którzy byli to miasto obiegli, szedł za nimi w pogoń, i ścigając ich aż do ciaśnin Termopilu, Herakleą opanował, gdzie się dziesięć tysięcy Macedonów złączyło z nim, i dopomogli do oswobodzenia z niewoli rozlicznych greckich osad, które się tam znajdowały.
Równe jak i przedtem w Atenach zyskał uwielbienia za powrotem swoim, a gdy się już na większe podłości mimo swój przemysł zdobyć nie mogli, dawniej przyznawszy mu bóztwo, umieścili go tą razą w świątnicy Minerwy. Nie wstrzymało go jednak tak poważne stanowisko od zwykłych nierządów, w których trwał przez cały czas długiego bawienia swojego. Szedł potem na czele wojska do Peloponezu, a tam Sycyonom i Koryntczykom dawne swobody powróciwszy, znajdował się na igrzyskach Junony w Argos, i do licznego orszaku małżonek przydał Deidamią, córkę króla Molossów, a siostrę sławnego potem Pirrnsa. Zbudował miasto Sycyonianom, i przeniósłszy ich z dawnego siedliska w nowem osadził, od swego imienia mianując je Demetryadą.
Gdy czas nastawał igrzysk Neptunowych przy ciaśninach Koryntu, przybył tam, i powszechnemi odgłosy wykrzykniony został wodzem i przełożonym całej Grecyi, tak jak niegdyś Filip i Alexander.
Trwała pomyślność tak daleee wzmogła siły Antygonowe, zwłaszcza po świeżych zwycięztwach Demetryuszowych, iż oburzył na siebie wszystkich innych Alexandrowych następców. Ujęci więc zazdrością i obmyślając własne bezpieczeństwo, złączyli się przeciw niemu, i spólne czynili przygotowania. Nie tajne były Antygonowi ich zamysły : zaufany jednak w mocy swojej, nie tak się gotował na odpór, jak na bój wstępny, pochlebiając sobie, iż razem nieprzyjacioły pokonawszy, wielowładność Alexandrową posiędzie. Zgromadzał więc liczne wojsko, i wyprawiwszy przeciw sprzymierzeńcom, spotkał ich w równej prawie liczbie idących naprzeciw sobie.
Przyszedł nakoniec dzień ów pamiętny, ktory miał ustanowić losy następców Alexandrowych. Gdy stanęły wojska naprzeciw sobie, Antygon czyli zwątlony laty, czyli nagłem a nieprzyzwoitem sobie dotąd przejęty zatrwożeniem, nie okazał owego zaufania i śmiałości, którą zwykł był wzmagać żołnierzy swoich. Zabrawszy głos jakby przeczuwał zgubę swoję, polecał im syna, i żądał upewnienia, iż go w przygodzie nie odstąpią. Szedł ten pierwszy z wielką odwagą na półki Seleuka, które syn jego Antyochus przywodził, i tak żwawe było natarcie jego, iż pierzchnąć musiały. Ale zbyt się zaciekłszy w pogoni, gdy nazad powracał, wpadł tymczasem Seleukus na Antygona odłączonego odjazdy; pozostała bez wsparcia otaczająca go piechota, nie mogąc się oprzeć konnym poszła poczęści w rozsypkę, reszta przeszła do Seleuka. Nie ustąpił choć opuszczony od swoich z placu Antygon, a wzmógłszy pozostałych przy sobie nadzieją, iż ich zwyciężający ze swojej strony Demetryusz wesprze, broniąc się walecznie, godną sławy swojej śmiercią życia dokonał.
Śmierć tego walecznego bohatyra przyniosła znamienite nieprzyjaciołom zwycięztwo. Demetryusz z piętnastą tysięcy pieszych, i czterema tysiącami jazdy ledwo się do Efezu dostał, a tam odpocząwszy nieco, wsiadł na okręty, i udał się do Aten, gdzie był skarby swoje złożył : ale gdy się ku portowi zbliżał, zaszli mu drogę wysłani od Ateńczyków posłowie, broniąc wstępu, ponieważ takowy nastąpił wyrok ludu, iż żadnemu z królów schronienia u siebie nie dopuszczą.
Poznał naówczas, jak rzecz jest płocha zasadzać się na powierzchownych ludu oświadczeniach, i jak owe podłe uwielbienia nie jemu, lecz szczęściu naówczas oddawano. Nie mogąc więc okazać zemsty za takowe obelżenie, żądał iżby mu przynajmniej okręty, które był zostawił, oddali. Nie odmówili tego : przyłączywszy je więc do tych, które z sobą przywiódł, płynął ku ciaśninom Koryntu. I tam w złym stanie rzeczy zastał, wypędzono albowiem z wielu miast żołnierzy, których był ku straży zostawił, a osady niegdyś przyjazne, za pierwszą wieścią klęski, przeciw niemu powstały. Zostawiwszy więc Pirrusa w Peloponezie, udał się do Chersonezu i wzmógł się rabunkiem krajów, w dzierżeniu Lizymacha zostających.
Gdy tam przebywał, odebrał poselstwo od Seleuka, który córkę jego Stratonikę chciał przybrać sobie za małżonkę. Pocieszony takową odezwą udał się do Syryi, gdzie zawarłszy przymierze z zięciem, świeżo przybranym, osiadł w Cylicyi. Ale Seleukus nie chcąc go mieć w blizkiem sąsiedztwie, nalegał, iżby ztamtąd ustąpił, a gdy tego na nim wymódz nie mógł, żądał, iżby mu dał w dzierżenie miasta Tyr i Sydon. Nie dał się użyć naleganiom Seleuka Demetryusz, i kazał mu odpowiedzieć, iż stateczności umysłu jego, choćby i większe klęski poniosł, nic w nim wzruszyć nie zdoła, przyjaźnią jego nie gardzi, ale opłacać jej i kupować nie chce. Wzmocniwszy więc i dostatecznym ludem opatrzywszy twierdze i